TWITTER BLOGGER SKULLATOR PLIKI COOKIES KANAŁ YOU TUBE KOSTNICA FACEBOOK |
Marek Krajewski, Mariusz Czubaj "Aleja Samobójców" Czerwiec 2006 roku. W luksusowym Domu Seniora o nazwie "Eden" zostaje zamordowany pensjonariusz. Inny mieszkaniec znika bez śladu. Całej sprawie pikanterii dodaje fakt, że ofiara została oskalpowana a jej ułożone na kształt rombu dłonie sklejone klejem. Na miejsce zbrodni zostaje wezwany z Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku nadkomisarz Jarosław Pater. Szybko jednak zostaje odsunięty od śledztwa. Sprawę przejmuję Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kim jest morderca, kim była ofiara i dlaczego ABW interesuję się zamordowaniem staruszka? Na te wszystkie pytania czytelnik odnajdzie odpowiedź w kryminale autorstwa Marka Krajewskiego i Mariusza Czubaja "Aleja Samobójców". Przyznam, że byłam niezwykle ciekawa tej powieści. Zaintrygował mnie tytuł, zachęciła notka wydawcy, przede wszystkim jednak chciałam sprawdzić jak duet Krajewski, Czubaj poradzili sobie pisząc wspólną powieść. Za sprawą panów przemierzyłam zatem cała Polskę, dotarłam do Gdańska i nie żałowałam tej podróży. "Aleja Samobójców" to dobrze skrojony kryminał. To powieść, w której czytelnik będzie podążał ulicami Gdańska, przekroczy próg mającego opinię luksusowego domu opieki i pozna jego prawdziwe obliczę. Obłudę i chciwość dyrektora, dramat schorowanych i samotnych ludzi, o których dzieci przypominają sobie raz w miesiącu, w chwili gdy na konto ośrodka należy przelać niebagatelną sumę ponad trzech tysięcy złotych. W czasie lektury powieści wychodzi na jaw smutna prawda: Dom Seniora "Eden" nie ma nic wspólnego z rajem. Przede wszystkim jednak czytelnik będzie świadkiem prowadzanego przez nadkomisarza Jarosława Patra śledztwa. Odsunięty od sprawy glina postanawia, bowiem na własną rękę rozwikłać zagadkę tajemniczej zbrodni. Cechą charakterystyczną wielu filmów kryminalnych jest występowanie dobrego i złego gliny. W powieści "Aleja Samobójców" nie ma dobrych policjantów. Tu każdy ma coś na sumieniu, każdy ma jakąś przeszłość. Główny bohater nie jest miłym i sympatycznym stróżem prawa, który uśmiechnie się, pouczy a dziecku wręczy lizaka. Z wykształcenia polonista ( bardzo wyczulony na błędy językowe), rozwodnik, hazardzista. W pracy posługuję się szantażem i przemocą. W pewnym momencie powie: "Zeznania wymuszone torturami. Dla sądu nie mają znaczenia. Ale dla mnie mają. Bo wie pan co? Bo ja jestem głupi zawszę chcę wiedzieć, kto zabił. Nic więcej mnie nie obchodzi". Również agenci ABW działają poza prawem. Sami wymierzają sprawiedliwość sami stanowią prawo. Państwo w państwie?! |
|