ATROFIA - Lauren DeStefano "Atrofia
literacka? O dziwo, nie!"
"Chemiczne
światy" to nazwa trylogii, która jest debiutem literackim młodej pisarki Lauren
DeStefano. Pierwszy tom nosi tytuł "Atrofia" - pojęcie to oznacza stopniowo
postępujące zmniejszanie się objętości komórek, tkanek i innych części ciała.
Jednak w kontekście tej lektury zdecydowanie nie można mówić o żadnym "zaniku"
- powieść ta jest "rozkwitem" wspaniałego i twórczego umysłu autorki oraz
rewelacyjnie wykreowanego świata.
Daleka
przyszłość, w której ludzkie zabawy w Boga doprowadziły do tego, że kolejne
pokolenia umierają w bardzo młodym wieku: kobiety - dwadzieścia jeden lat,
mężczyźni - dwadzieścia pięć lat. III Wojna Światowa wyniszczyła Ziemię,
zmieniła ludzkość oraz rzeczywistość - bieda, strach i beznadzieja wypełniają
każdą jej szczelinę. Aby zwiększyć szanse na posiadanie potomstwa powszechna staje
się poligamia a kobiety traktuje się jak "klacze rozpłodowe". Naukowcy wciąż
starają się zrozumieć co doprowadziło do tajemniczej choroby dziesiątkującej kolejne
pokolenia. W takich właśnie realiach dorasta Rhine, którą poznajemy w momencie, gdy
zostaje ona uprowadzona przez kolekcjonerów i sprzedana do domu pewnego bogatego
zarządcy by stać się jedną z jego trzech przyszłych żon. Jednak bohaterka nie jest
bezbronną dziewczyną, która szybko się poddaje. Ona jest jak ptak, który będzie
wolał stracić skrzydła w niewoli niż zrezygnować z wolności.
Można
by pomyśleć, że powieść o takiej tematyce stawia wiele pytań natury egzystencjalnej,
jak chociażby: ile warte jest ludzkie życie? Co byś zrobił/a gdybyś znał/a datę
swej śmierci? Czy ingerowanie w ludzkie geny doprowadzi kiedyś do naszej zagłady?
Jednak książka ta nie spowodowała u mnie tego typu refleksji, nie dlatego, że jest
bezrefleksyjna a dlatego, że po prostu nie pozostawia zbyt wielkiego pola manewru na
subiektywne wartościowanie tego o czym mówi. Jasno stwierdza, że życie ludzkie choć
dla wielu znaczenia nie ma - ogólnie rzecz biorąc jest bardzo wartościowe,
bezwzględnie mówi, że wszelkie próby genetycznych modyfikacji na ludzkich organizmach
nie przyniosły niczego dobrego itd.
"Atrofia"
nie jest typowym paranormalnym romansem. Brakuje wyidealizowanych opisów miłości,
która nie powinna się narodzić (bla, bla, bla), nie ma w niej ckliwych opisów i
romantyczno-erotycznych uniesień. Autorka skonstruowała bardzo ciekawy pięciokąt
miłosny, który prawdopodobnie w normalnych warunkach nigdy by nie zaistniał. DeStefano
nie rysuje też konkretnej granicy między bohaterami złymi i dobrymi. W pewnym momencie
zaczęłam nienawidzić tych, którym winna byłam współczuć, a zaczęłam współczuć
tym, którzy na wstępie zasłużyli sobie na jakąś soczystą wiązankę wyszukanych
inwektyw.
Rhine
jest silna i niezłomna, jej towarzyszki niedoli okazują się tak samo dzielne choć,
każda z nich ma swoje wady, słabości i całkowicie inny charakter. Ciekawie rysują
się także męskie postaci i o ile Gabriel stanowi ogromną tajemnicę to jednak tutaj
schodzi on na dalszy plan i ustępuje miejsca Lindenowi, który z rozdziału na rozdział
staje się coraz to bardziej zaskakujący.
Wydarzenia
opisywane są w czasie teraźniejszym a naszym narratorem i przewodniczką po świecie
jest główna bohaterka - na dużą wagę zasługują liczne retrospekcje, które
wnoszą wiele informacji o wykreowanej rzeczywistości. Zostałam zaczarowana przez
"Atrofię". Książka pochłonęła mnie bez reszty a barwny język, ciekawa fabuła i
lekkość pióra to zdecydowane plusy tej niesamowitej powieści.
Moja
ocena: 5+/6
Żaneta
Fuzja Wiśnik
Autor:
Lauren DeStefano
Tytuł:
Atrofia - Chemiczne światy tom I
Ilość
stron: 320
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka 2011
|