KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIA NOWOŚCI KSIAŻKOWE FRAGMENTY KINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL
patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
BEZDUSZNA BEZDUSZNA -  Gail Carriger

Powieść o wampirach, wilkołakach i parasolkach.

Po pierwsze, Alexia nie ma duszy. Po drugie, jest starą panną, której ojciec był Włochem, a teraz nie żyje. Po trzecie, została zaatakowana przez wampira, co stanowi oburzające naruszenie zasad dobrego wychowania. A dalej? Sprawy lecą na łeb, na szyję, gdyż ów wampir przypadkowo ginie z jej ręki, a nieznośny lord Maccon (hałaśliwy, gburowaty i zabójczo przystojny wilkołak) z rozkazu królowej Wiktorii wszczyna śledztwo. Jedne wampiry znikają, inne pojawiają się znienacka, jakby wyrastały spod ziemi, a podejrzenia padają na Alexię. Czy nasza bohaterka zdoła rozwiązać zagadkę skandalu, który wstrząsnął londyńską socjetą? Czy charakterystyczna dla bezdusznych umiejętność neutralizowania sił nadprzyrodzonych okaże się pomocna, czy raczej przysporzy jej wstydu? I co najważniejsze - kto naprawdę zawinił? I czy podadzą ciasto z kajmakiem?

Gail Carriger pisze, by odreagować smutne dzieciństwo pod okiem ekspatrianta i zrzędy. Wyrwała się z prowincji i wyruszyła w podróż po Europie, mimochodem uczęszczając po drodze do paru szkół. Obecnie rezyduje w Koloniach wraz z haremem ormiańskich kochanków i pokaźnym zapasem londyńskiej herbaty.

 

 

 

RECENZJA KOSTNICA

"Dość nietypowy romans, z historią a la Kuba Rozpruwacz albo Frankenstein, w tle"


Totalnie nie mam pojęcia, kim jest autorka książki pod tytułem "Bezduszna" wydanej przez "Prószyński i S-ka", także niestety nie wprowadzę was w tajemnice z życia pani Gail Carriger. Mogę jednakże po przeczytaniu pozycji uprzednio wymienionej, wprowadzić was w świat głównej bohaterki owej powieści. Jest on mroczny i tajemniczy, ograniczający się w większości do zalanych mgłą ulic dziewiętnastowiecznego Londynu. Ograniczenie to jednak nie wpływa na zubożenie książki, wręcz przeciwnie mam wrażenie, że Anglia jest wyśmienitym miejscem, aby właśnie w niej umiejscowić takich bohaterów, jakich "Bezduszna" przedstawia. Gdzież indziej swobodnie mogłyby między zwykłymi ludźmi chodzić wampiry, wilkołaki oraz nadludzie? Co więcej któż inny, niż słynna Królowa byłby w stanie korzystać z usług wszystkich tych stworów?


Panna Alexia jest pół krwi Włoszką, urodzoną w Anglii. Jest też starą (jak na tamte czasy przystało) panną gdyż - o zgrozo! - w wieku 26 lat nadal jest samotna. Dziwnym trafem panienka Tarabotti rodzi się bez duszy, co w żadnym wypadku nie utrudnia jej życia, aż do momentu, gdy w Londynie zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Okazuje się, że być może ktoś uznał, iż brak duszy jest pożytecznym fenomenem i można to wykorzystać w celach (nie koniecznie) czysto naukowych. Głównym wątkiem powieści powinien być fakt, iż na londyńskich ulicach zaczynają ginąć niezrzeszone z żadnym ulem wampiry - tułacze, i nie tylko oni. Powinien być to główny wątek, ale nie jest. Niestety przez większość książki poznajemy wątek miłosny między nie lubiącymi się (tu zasada:, kto się czubi ten się lubi - nabiera mocy) panną Alexią a także jej uroczym wilczym Hrabią.


Widać niestety nie mam szczęścia do powieści o wampirach i innych tego typu romantycznych stworach, mam za to wątpliwe szczęście do romansideł. I tak, osobiście dużo cieplej przyjęłabym tą książkę gdyby, chociaż troszkę bardziej przygody Alexii przypominały przygody Indiany Jonesa a troszkę mniej przygody Ani z Zielonego Wzgórza (właściwie to obie bohaterki są podobne, chociaż Anię chyba jednak wolę bardziej).


Niestety zdarzyło mi się spotkać z opiniami, iż pani Gail pisze jak Jane Austen. Krew się we mnie zagotowała gdyż oprócz czasów zawartych w książce autorka raczej różni się wielce od panny Austen. Nie chodzi o to, że pisze gorzej, po prostu nie wyobrażam sobie jak w ogóle można to porównywać.


A teraz do rzeczy, sama fabuła jest dosyć, (choć nie dostatecznie) wciągająca. Ciekawie skonstruowane, aczkolwiek proste rozwiązania budują dość intrygującą historię, którą rozwiązuje rezolutna i frywolna jak na tamte czasy postać panny Tarabotti. Musze jednak przyznać, że nie jest to zbyt wymagająca pozycja - nie zmusza do myślenia. Już w rozdziale 6 (wraz z wprowadzeniem postaci pewnego naukowca) wyczułam, że cos się święci i że rozwiązanie jest prawie pod moim nosem. Także nie zostałam zaskoczona, gdy kilka rozdziałów dalej moje przypuszczenia choć nie trafne w 100%, jednak okazały się właściwym kierunkiem.


Co do wątku romantycznego to mimo swej gwałtowności ciągnie się on na tyle długo, że momentami pojawiało się w mojej głowie (chcąc nie chcąc) stwierdzenie "prześpijcie się wreszcie i będzie po krzyku". Dowcip, którym raczy nas autorka jest dosyć delikatny, czasem niestety nie rozumiałam czy naprawdę ironizuje czy nie. Osobiście jestem zwolenniczką poczucia humoru w stylu Pratchetta, więc może Gail Carriger dysponuje zbyt subtelnym poczuciem humoru jak na mnie. A właśnie! Prawie bym zapomniała z dwojga zastosowanych tutaj specjalności, czyli nauki i magii wolę tą drugą, także czasem naukowe rozwiązania i wyjaśnienia pewnych zjawisk (jak istnienie pewnego woskowego stwora) trochę mi nie leżało.


Jak już wcześniej pisałam, książka jest dosyć dobra, ale mogła by być lepsza. Myślę, że odnajdzie wiele zwolenniczek, (bo niestety nie jest to pozycja adresowana stricte do mężczyzn głównie przez ciągnący się niemiłosiernie watek uczuciowy). Autorce nie można odmówić pomysłu i błyskotliwości, ale moim zdaniem brakuje tutaj polotu i pewnej lekkości pióra. Momentami wyłączałam się czytając strony, innym razem musiałam pewne wersy czytać po parę razy żeby dokładnie zrozumieć sens.


Moja ocena: 3/6


Fuzja


Autor: Gail Carriger
Tytuł: Bezduszna
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2011
Ilość stron: 319