BUNKIER
- Guy Burt
„W erze
psychoanalizy truizmem stało się stwierdzenie, że geniusz i
szaleństwo dzieli prawie niedostrzegalna granica. Wydaje mi
się jednak, że hołdując takiej teorii, należy uznać
współistnienie w ludzkim umyśle obu tych stanów"
Kilkoro uczniów angielskiej szkoły średniej bierze udział w
"eksperymencie z rzeczywistością", którego twórcą jest
niejaki Martyn, ekscentryczny kolega ze skłonnością do
strojenia niewybrednych żartów. Eksperyment ten ma polegać
na tym, że cała piątka znajomych zostanie zamknięta na trzy
dni w tzw. Bunkrze, piwnicy pod szkołą, a całe
przedsięwzięcie ma być owiane tajemnicą. Nikt, ani
nauczyciele, ani rodzice nastolatków nie wiedzą, że
dzieciaki ukryły się w tej piwnicy, ale zarówno jedni, jak i
drudzy, nie są zaniepokojeni - rodzice sądzą, że młodzież
pojechała na wycieczkę, nauczyciele zaś - że zostali w domu.
Trzy dni. Poznawania się, rozmów, picia, relaksu. Ale już te
trzy dni to za wiele; pod koniec drugiego dnia zaczynają się
zgrzyty, a irytacja związana z obcowaniem w małej
przestrzeni z innymi ludźmi rośnie w siłę. Napięcie między
członkami eksperymentu niebezpiecznie rośnie.
Gdy po trzech dniach właz bunkra się nie otwiera, pojawia
się jeszcze jedno uczucie: strach. A wraz z nim cała plejada
emocji, uczuć, obaw - o kończące się zapasy jedzenia, brak
wody, ciemność. W końcu grupa godzi się z tym, co
nieuchronne - ze śmiercią.
"Iluzja posiadania wolnej woli to w istocie jedynie odbicie
naszej niewiedzy co do przyszłości. Ośmieszamy się
zakładając, że przyszłość spoczywa w naszych rękach i
podlega naszym kaprysom, łudząc się, że prędzej czy później
dostąpimy wtajemniczenia. Z dnia na dzień nie zmienia się
nic oprócz punktu widzenia"
Cała ta opowieść zostaje spisana ręką jednej z uczestniczek
eksperymentu, Liz. Dziewczyna jako jedyna z całej grupy
myśli rozsądnie - rozdziela jedzenie, dba o podział resztek
wody, tłumi bunty i stara się zażegnać konflikty. Gdy Martyn
wciąż nie przychodzi z kluczem, wpada na pomysł, jak go
przechytrzyć... i ujść z życiem.
Trudno napisać więcej, by całkiem nie spoilerować tej nieco
ponad 180-stronicowej książeczki. Ciekawy pomysł, znany nam
doskonale z filmów, w których pojawia się motyw zamknięcia,
nie jest jednak innowacyjny. Sama ekranizacja "Bunkra" jest
nie najgorsza, ale zdecydowanie lepsza od książki. Rzadkość.
Plusem może być zaskakujące zakończenie. Burt usypia naszą
czujność, by z ostatnimi stronami książki całkowicie zmienić
nasze postrzeganie tej historii. Ciekawą postacią jest także
Martyn - ten psychopatyczny nastolatek, który lubi się bawić
w niebezpieczne gierki, stawiać na szali życie innych ludzi
i czerpać z tego przyjemność. Uważam jednak, że powieść nie
zakończyła się zupełnie - brakuje kilku istotnych elementów,
co zapewne było zamiarem Burta, ale tutaj nie powinno mieć
racji bytu. Za dużo niedopowiedzeń, za dużo tajemnic.
Brakowało kropki nad i.
Książka jest poniżej przeciętnej, a miała potencjał! Czyta
się szybko i lekko, a i język Burta jest ciekawy i
elokwentny. Jednak pomysł z samą konstrukcją książki jest
dla mnie chybiony, a opowiedziana historia nie powala.
Sądzę, że gdyby była choć troszkę dłuższa, mogłaby wiele
zyskać. Brak tu napięcia, grozy, zaś końcowe pozytywne
zaskoczenie nie jest w stanie udźwignąć tak wielu
niedociągnięć. Przeczytać można, ale szału nie ma. Ja się
zawiodłam.
Paulina Król
|
Autor: Burt Guy
Wydawca: Książnica
Okładka miękka
Data premiery: 2004-02-18
|
|