CHEMIA ŚMIERCI -
Simon Beckett
RECENZJA 1
Każdy
z nas, tu na ziemi otrzymał największy skarb - życie, jednak niestety wszystko ma
swój początek i koniec. Kiedyś nadejdzie finał naszego ziemskiego żywota. A co po nim
dalej nastąpi ? Czy jesteś ciekawy co dzieje się z
ciałem tuż po śmierci ? Jeśli tak, to
koniecznie sięgnij po lekturę książki ,,Chemia
śmierci'' Simona Becketta. Zapoznasz się nie tylko ze szczegółowym i dokładnym
opisem rozkładu ludzkiego ciała, lecz również dodatkowo
wejdziesz w sam środek tajemniczych morderstw. Napis na okładce głosi ,, Już po
trzydziestu sekundach przechodzi cię dreszcz. Po minucie masz serce w gardle. A kiedy
kończysz czytać, dziękujesz Bogu, że to tylko powieść''. Słowa te są mocno
przesadzone, nie mniej autor napisał całkiem interesujący thriller.
,,Chemia śmierci'', to
pierwsza powieść z serii o doktorze Davidzie
Hunterze - antropologu sądowym. Hunter, ucieka od bolesnej przeszłości i przenosi się
z wielkiego, zatłoczonego Londynu, do małego prowincjonalnego miasteczka Manham, gdzie
podejmuje się posady miejscowego lekarza rodzinnego. Wiedzie spokojny, monotonny tryb
życia, gdy nagle miasteczko zalewa fala brutalnych morderstw, w którym ofiarą padają
młode kobiety. Mogłoby się wydawać iż ta
sprawa nie dotyczy miejscowego lekarza. Niestety za namową policjanta Mackenzie , który
dowiaduje się o wcześniejszej ,,specjalizacji' Davida,
zostaję wplątany do śledztwa. Znów powróci do pracy jako antropolog i
wejdzie w sam środek oka cyklonu, gdzie przyjdzie
mu się zmierzyć nie tylko z mordercą, lecz i z własnymi wspomnieniami.
Przyznam się szczerze, że
trudno jest mi ocenić obiektywnie dzieło Simona Becketta, ponieważ jest to mój
ulubiony pisarz i dlatego mam tzw. ,,klapki na oczach'' odnośnie błędów, czy
niedociągnięć pisarskich. Według mnie ,,Chemię śmierci'', czyta się
rewelacyjnie i bez żadnych trudności. Osobiście intryguje mnie antropologia, dlatego
nie miałam nic przeciwko szczegółowym i dokładnym opisom poszczególnych procesów
mikro i makro elementów, które zachodzą po śmierci człowieka. Uważam również, że
autor, bardzo dobrze wykreował obraz bezlitosnego mordercy, który rozkoszuje się
zadawaniem bólu niewinnym ofiarom. Przerażenie i wstręt budzi choćby sam fakt, że
umieszcza w ciele jednej z kobiet, króliczy miot, lecz to tylko przedsmak makabrycznych
tortur.
Do
gustu przypadła mi także pierwszoosobowa narracja i naturalizm opisów, które są tak
bardzo realistyczne, że aż czujesz klimat zbrodni wiszący w powietrzu.
Akcja nie jest może
porywająca, toczy się stopniowo, powoli, momentami tylko przyspieszając, ale
najważniejsze, że do końca nie jesteśmy świadomi, kto tak naprawdę zabił. Powiem
wam, że nawet ja sama obstawiałam potencjalnego mordercę i . dostałam pstryczek w
nos, gdyż finał powieści, zaskoczył mnie niesamowicie.
Podsumowując, mogę śmiało
polecić ,,Chemię śmierci'', wszystkim miłośnikom tego gatunku. Wierzę, że
każdy znajdzie tu coś dla siebie i nawet jeśli zauważy jakieś niedociągnięcia,
przymknie na nie oko, gdyż naprawdę książka jest fantastycznym thrillerem o czym
możesz przekonać się samemu.
Moja ocena 6 /6
wydawca: Amber
miejsce wydania: Warszawa
data wydania: 2006
ISBN: 83-241-2445-4
liczba stron: 248
kategoria: kryminały
oprawa: twarda
format: 145 x 205 mm
CYRYSIA
RECENZJA 2
„Każdy ma w sobie potwora, nieliczni poddają się mu i pozwalają mu ujrzeć
światło dzienne”
Na temat twórczości Simona Becketta słyszałam wiele zachwytów. Jednak
unikałam zapoznania się z jego książkami, co już kiedyś tłumaczyłam – po
prostu nie przepadam za lekturami przereklamowanymi. Jednak po raz kolejny
jakiemuś pisarzowi udało się mnie zaskoczyć.
„Chemia śmierci” otwiera cykl powieści o dr Davidzie Hunterze. Jest to jedna
z niewielu powieści tak głęboko sięgających do tematyki medycyny sądowej.
Tak więc autorowi udało się wstrzelić w moje hobby, i choć już dawno
porzuciłam marzenia o tym by na stałe mieć kontakt z tajemnicami tragicznej
śmierci, to jednak nadal uwielbiam o tym czytać.
Dr David Hunter ucieka z zatłoczonego Londynu na prowincję. Wydaje się, że
małe, niepozorne miasteczko Manham jest stworzone do tego by naprawić
złamanego przez życie człowieka. Przez kilka lat David stacjonuje w
miasteczku jako lekarz pierwszego kontaktu, pracując na zmianę z doktorem
Maitlandem. Człowiekiem również skrzywdzonym przez los i poruszającym się na
wózku. Przez te kilka lat David zaczyna przystosowywać się do spokojnej
mieściny i nawyków jej mieszkańców. Jednak nagle z dnia na dzień równowaga
Manham zostaje zburzona. Dwójka dzieci odnajduje w lesie zmasakrowane zwłoki
kobiety. Od tamtej pory rozpoczyna się koszmar. Giną kolejne kobiety,
policja jest bezsilna a David ukrywający swoją przeszłość waha się, czy
odrzucić swoje uporządkowane życie i zacząć pomagać władzy, jak na medyka
sądowego przystało. Do czasu… Kiedy znika kolejna ofiara seryjnego mordercy,
bohater przestaje mieć wątpliwości i zaczyna śledztwo na własną rękę.
Takich powieści jak ta było już wiele. Jednak sposób opowiadania z pierwszej
ręki sprawia, że wraz z każdą kartką zostajemy wciągnięci w małomiasteczkowy
klimat, oraz atmosferę paniki i podejrzliwości, która mogła wykiełkować
tylko wśród hermetycznej grupy mieszkańców miasteczka takiego jak to.
Początkowo ciężko jest przekonać się do tego pisarza, przede wszystkim
dlatego, że dzieje się niewiele, choć motyw morderstwa pojawia się już na
pierwszych stronach. Jednak już po kilku rozdziałach czytelnika ogarnia
specyficzna duszna atmosfera napięcia i lęku. Simon Beckett nie jest typowym
pisarzem kryminałów. Oprócz wartkiej akcji nie zapomina on także o
wprowadzeniu czytelnika w świat emocjonalny postaci. Przedstawia bohaterów
szczegółowo i konkretnie, nie zapominając także o drugoplanowych, pozornie
nic nie wnoszących charakterach. Dzięki temu bardzo łatwo jest się
zintegrować ze światem przedstawionym. Autor wie także jak stopniować
napięcie, co stawia tę pozycje na piedestale gatunku kryminalnego. Dzięki
temu, że lektura nie należy do najobszerniejszych, czyta się ją szybko, a z
drugiej strony poprzez całkowite wyczerpanie tematu nie pozostawia w nas
poczucia niedosytu. Polubiłam bohaterów, tak pierwszo jak i drugoplanowych.
Zachęcam wszystkich do sięgnięcia po tą lekturę, gdyż stała się ona jedną z
moich ulubionych, i szczerze wierzę, że znajdzie się wielu takich jak ja.
Moja ocena: 5/6
FUZJA
|