KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ

Cold Light of Day, The

Henry Cavill, Sigourney Weaver, Bruce Willis trzy nazwiska, które zadziałały na mnie jak magnes,   przyciągnęły przed ekran telewizora i sprawiły, że obejrzałam  „Cold Light of Day, The” i dziś dzielę się z Wami wrażeniami z obejrzanego filmu. 

Will Shaw przyjeżdża do Hiszpanii, gdzie wraz  z rodziną ma spędzić wakacje. Niespodziewanie w czasie urlopu, ktoś porywa jego najbliższych. Mężczyzna zupełnie nie wie kto i z jakich powodów dopuścił się tego czynu. Za wszelką cenę pragnie odnaleźć rodzinę. W czasie poszukiwań dowie się prawdy o ojcu i pozna jego sekrety. Stanie w oko w oko z brutalnymi mordercami i ludźmi będącymi na usługach rządu. Stanie się częścią wielkiego spisku.

 „Cold Light of Day, The” to historia człowieka, który znalazł się w obcym kraju i który ma zaledwie dwanaście godzin by uratować rodzinę. W tym czasie przeżyje więcej niż przez całe swoje życie, przejdzie prawdziwą szkołę przetrwania. Z bezradnego, proszącego o pomoc policję człowieka stanie się superbohaterem, który na własna rękę rozpocznie poszukiwania i rozprawi się z bandytami. Jak na dobre kino akcji i tu mamy facetów biegających po mieście z giwerami, sceny pościgów i pojedynków. Na ekranie ciągle coś się dzieje. Fabuła mimo że przewidywalna to jednak potrafiła mnie wciągnąć i nie nudziła.

 „Cold Light of Day, The” jest trochę naciągany. Wiele wydarzeń jest mało prawdopodobnych i mało realnych Postawa głównego bohatera zaskakująca. Trudno bowiem uwierzyć, by człowiek, który prowadzi własną firmę i który nigdy nie miał do czynienia z bronią okazał się lepszy od agentów tajnych służb i bezwzględnych gangsterów, ale w tym właśnie tkwi urok takich filmów. Ma być widowiskowo i dynamicznie, zaś główny bohater reprezentować  typ „zabili go i uciekł”. To wszystko odnajdujemy w „Cold Light of Day, The”.

Nad filmem można się jednak także chwilkę zastanowić. Reżyser przedstawia relacje między Martinem a Willem i okazuje się, że syn tak naprawdę nic nie wiedział o ojcu. Martin skrzętnie skrywał swoją profesję, prowadził podwójne życie a jego najbliżsi nie zdawali sobie sprawy z kim żyją pod jednym dachem. I nasuwa się refleksja, że  nikt tak naprawdę nie jest w stanie poznać drugiego człowieka, poznać jego natury.

Wspomniałam już, „Cold Light of Day, The” obejrzałam głównie ze względu na obsadę. Szkoda,  że Bruca Willisa mamy okazję oglądać tylko przez kilkanaście minut filmu, bo aktor jest w znakomitej formie. Zaskoczył mnie wygląd Sigourney Weaver. Ciągle w  pamięci miałam ją jako szczupłą, wysportowaną Ripley z serii filmów o Obcym, ale czas nie oszczędza nawet hollywoodzkich gwiazd. 

„Cold Light of Day, The” -  film, który może nie jest oryginalny, ale który trzyma w napięciu i dostarcza rozrywki. Amerykańskie kino akcji. No i  ten Bruce Willis...

 

ZAJĄC   

 

 

Reżyseria: Mabrouk El Mechri

Scenariusz: Scott Wiper, John Petro, Richard Price

Produkcja: USA, Hispania

Rok produkcji: 2012

Obsada: Henry Cavill, Sigourney Weaver, Bruce Willis, Emma Hamilton