CZARNA BEZGWIEZDNA NOC Stephen King RECENZJA KOSTNICA I
Stephen
King. Czarna, bezgwiezdna noc.
Tyt.
oryg. Full dark, no stars.
Tłumaczenie:
Krzysztof Obłucki
487
stron. Wydawnictwo Albatros, rok wydania 2011.
Stephen
King jest bez wątpienia wielkim pisarzem. I ci którzy twierdzili, że jako pisarz się
kończy - byli w błędzie. Udowadnia to najnowsza pozycja wydana w Polsce przez
wydawnictwo Albatros "Ciemna, bezgwiezdna noc". Stephen King sam mówi, że
najlepiej się czuje w powieściach o bardzo dużej objętości."To",
"Bastion", "Pod kopułą" - potężne tomiszcza które dostarczają
czytelnikowi mnóstwa przyjemności. King pisze także opowiadania - takie zbiory
opowiadań jak "Szkieletowa załoga", "Nocna zmiana" są już kultowe,
a każde opowiadanie w nich zawarte to małe dzieło sztuki. Są jednak takie utwory
które są za długie do opowiadań, a za krótkie jako samodzielne powieści. Nowele te
Stephen King wydaje także. I oto po "Czterech porach roku" i "Czwartej po
północy" otrzymujemy kolejny zbiór nowel. Cztery utwory zawarte w "Ciemnej,
bezgwiezdnej nocy" łączy jeden motyw przewodni. W każdym człowieku, ukryty, jest
ktoś inny... mroczny gość, zdolny do czynów o jakie byśmy się nigdy nie
podejrzewali. Te cztery nowele pokazują co się stanie jeśli pod wpływem różnych
czynników władze nad naszymi czynami obejmie ta druga, mroczna połowa.
Po
raz kolejny Stephen King stawia zwykłych ludzi w niecodziennych sytuacjach i pozwala nam
się przyglądać jak sobie poradzą. Zresztą - to duża zaleta prozy Kinga - on nie
zachwyca się wymyślaniem zdarzeń. Raczej przeprowadza wiwisekcję duszy ludzi takich
jak my. Bo utwory Kinga to opowieści o ludziach. I tak oto pierwsza opowieść
"1922" to wspomnienia Wilfreda Lelanda Jamesa - człowieka który zamordował
swoją żonę. A poszło o to, że Wilfred nie chciał sprzedać swojej ziemi - na co
nalegała jego żona. W końcu - doprowadzony do ostateczności przekonał
czternastoletniego syna i razem zabili kobietę. Nie było to proste morderstwo... a potem
już nic nie poszło tak jak zamierzał Wilfred. Jedna chwila, jeden czyn zaważył na
życiu ojca i syna i wielu osób z ich otoczenia...nakręcając spiralę szaleństwa i
zbrodni.
W
opowieści drugiej - "Wielki Kierowca" mamy inną sytuacje. Oto Tess Jean -
sympatyczna autorka kryminałów wracając ze spotkania z czytelnikami zostaje napadnięta
i brutalnie zgwałcona. Pozostawionej na pewną śmierć kobiecie udaje się przeżyć.
Odtąd w jej umyśle jest tylko jedna myśl - zemsta. Świetnie pokazana w tej noweli jest
desperacja kobiety, jej przemyślenia czy wyimaginowane rozmowy z kotem czy nawigacją GPS
znakomicie pokazują narastającą paranoję, lęk... Wydaje się iż tylko zabicie
gwałciciela przyniesie ukojenie. Ale czy rzeczywiście...?
Opowieść
trzecia - najkrótsza i najbardziej przewrotna "Dobry interes". Oto Dave. Dave
ma żonę i urocze dzieciaki. Dave ma raka. I kilka miesięcy życia.... Ale oto na swej
drodze bohater spotyka tajemniczą istotę która ofiaruje mu piętnaście lat życia.
Warunkiem jest wskazanie tylko osoby której Dave nienawidzi. I ten taką osobę
wskazuje.... Zaręczam, że będziecie zaskoczeni tym kto jest tą osobą. Krótkie,
przewrotne opowiadanie jest ciekawe nie tylko z uwagi na to co się przydarzyło naszemu
bohaterowi. Kolejny raz trafiamy bowiem do Derry - miasta w którym przed laty grasował
klaun-morderca. Pennywise - sztandarowa postać w twórczości Kinga. Czy to on był
istotą która los postawił na drodze Deva? Odpowiedzi szukajcie w książce.
No i
wreszcie czwarta opowieść - "Dobrane małżeństwo". Oto kobieta która
odkrywa, iż jej mąż jest seryjnym mordercą.... Czy ludzie uwierzą w to, że nie
wiedziała o drugim, mrocznym życiu najbliższej jej osoby? Co zrobi w sytuacji
zdawałoby się bez wyjścia tak długo oszukiwana żona?...
Zachęcam
do lektury. Dobrze samemu poznać odpowiedzi na te pytania. Podsumowując - znakomicie
napisane studium psychologiczne mrocznej natury człowieka zawarte w czterech różnych
stylistycznie, narracyjnie, emocjonalnie utworach. Czterech naprawdę dobrych kawałkach
prozy. Oto Król Horroru w najlepszej formie. Ci którzy mówili, że King już nie
napisze nic odkrywczego, ciekawego pomylili się bardzo. Bowiem Stephen King ostatniego
słowa jeszcze nie powiedział
Bogdan Ruszkowski
|