KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
CZARNY PRYZMAT - Brent Weeks

OŚLEPIAJĄCY NÓŻ - Brent Weeks

O tomie I:
   To on ma władzę, siłę i bogactwa, zapłaci jednak za to własnym życiem.

   Gavin Guile jest Pryzmatem, najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Jest cesarzem i najwyższym kapłanem; tylko dzięki jego mocy, sprytowi i urokowi osobistemu możliwe jest utrzymanie kruchego pokoju. Niestety, Pryzmaci nie żyją długo i Guile dokładnie wie, ile mu jeszcze zostało: pięć lat, żeby zrealizować pięć niemożliwych celów.

   Nagle jednak dowiaduje się, że ma syna, który urodził się w odległym królestwie po wojnie, dzięki której Gavin zdobył władzę. Teraz musi zdecydować, jaką cenę jest gotów zapłacić, żeby utrzymać w tajemnicy sekret, który może zniszczyć świat.

O tomie II:
   Gavin Guile umiera.
Myślał, że zostało mu jeszcze pięć lat – teraz ma mniej niż rok. Z pięćdziesięcioma tysiącami uchodźców, synem z nieprawego łoża i byłą narzeczoną, która być może poznała jego najmroczniejszy sekret, kłopoty otaczają go ze wszystkich stron. Cała magia na świecie wyrywa się spod kontroli i grozi zniszczeniem Siedmiu Satrapii. Najgorsze, że odradzają się starzy bogowie, a ich armia koloraków jest niepokonana. Jedynym wybawieniem może być brat, któremu Gavin skradł szesnaście lat temu wolność i życie.

   Każde światło rzuca cień.              Każdy cień skrywa tajemnicę.           Każda tajemnica błyszczy w świetle.

 

Rozwodnione kolory

   Tak się jakoś porobiło, że wpadł mi w ręce drugi tom cyklu „Powiernik Światła”, a ja, nie chcąc zaczynać czytania w połowie historii, sprawiłem sobie do kompletu pierwszy. Przyznam szczerze, że nieco tego zakupu żałuję...

   Weeks wymyślił na potrzeby swojego cyklu nowy rodzaj magii, polegający na krzesaniu nietrwałego magicznego luksynu z barw widma świetlnego. Z jednej strony jest to nawet fajne, lecz z drugiej wygląda jakby działało na zasadzie „misz-masz” ponieważ teoretycznie można by wykrzesać wszystko, na co starczyło by krzesicielowi mocy: włócznie; ognisty bicz; zapalające pajączki; łódź, którą można by zamienić w gigantycznego latającego ptaka i podróżować w jego wnętrzu... Średnio mnie bawiła lektura, kiedy wiedziałem, że bohaterowie mogli by znaleźć wyjście z większości sytuacji, ale męczą się, bo albo mają swoje widzimisię, albo są nieudolni, albo po prostu takie ich wybory pasują autorowi i dzięki nim...   może przeciągać i przeciągać i przeciągać...   Tylko nie wiadomo po co, ponieważ obu tomom nie zaszkodziłoby, ba, nawet by im pomogło odchudzanie! Tak o 200 stron mniej z każdego i ślimak zamienił by się w Ferrari!

   Ślimak, tj. akcja tak do końca się nie wlecze, jednak opisy i owszem, a to właśnie one drastycznie spowalniają tempo, w jakim poznaje się kolejne wydarzenia. Dokładają się do tego przekład z redakcją i nieudolna współpraca obu Pań za nie odpowiedzialnych. Żeby mi ktoś nie zarzucił gołosłowności, proszę: „Obaj bracia rozumieli. Światłowładca Rissum Białodąb słynął z porywczości. Andross pierwszy uderzy Dazena i, stając między nimi, nie dopuści, żeby Białodąb zabił Dazena. Kiedy jednak przyłapią Karris na igraszkach miłosnych z Dazenem, jej ojciec nie będzie miał wyjścia – żeby nie okryć hańbą Białodębów, Karris będzie musiała szybko wyjść za mąż za Dazena.” (t.1, str.83) – Dazen Dazenem Dazena pogania! Więcej takich potworków nawet mi się przepisywać nie chce, a jest z czego wybierać... Czy tego nie można było napisać inaczej? Fakt, wina jest też po stronie autora, ale nad tekstem i polski wydawca mógł lepiej popracować. Tak samo zresztą, jak korekta mogła po dopisywać brakujące ostatnie litery co niektórych słów, ponieważ brakuje ich niemało.

   Postaci występujące w powieści są charakterystyczne, ale nieco brakuje im autentyzmu, a wszystko przez to, ze nie do końca potrafią określić swoje uczucia – to też zrzucam na autora, ponieważ w zbyt dużej ilości słów opisujących myśli, jak i w zagmatwanych dialogach po prostu,...   sam nie wiem, jakby się zapętlił, zbaczał w niepotrzebne zaułki. A może to wszystko tak właśnie ma wyglądać, może na tym polega konstruowanie fabuły opierającej się na pałacowych intrygach i ciągłych kłótniach o władzę??? Jeśli tak, to przykro mi, ale „Moda na sukces” zmiksowana z „Trudne sprawy” i w wydaniu fantasy marnie wygląda.

   Z jednej strony dostałem ciekawy pomysł, intrygę, bohaterów, z drugiej słabe dopracowanie całości. Można przeczytać, jednak w pamięci raczej nie zostaje. Ot dwa opasłe tomy, które można zabrać na wakacje, w razie gdyby lało i nie było co ze sobą zrobić.

 Marek Syndyka

O autorze:

   Brent mieszka w Oregonie z żoną, Kristi. Nie ma kotów ani nie nosi kucyka. Brent Weeks pisze bloga na swojej stronie internetowej.

*

Tytuł: Czarny Pryzmat
Autor: Brent Weeks
Seria: Powiernik Światła
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Tytuł oryginału: Black Prism
Przekład: Małgorzata Strzelec
Wydano: Warszawa, 23 lutego 2011
ISBN: 978-83-7480-199-7
Liczba stron: 736
Oprawa: miękka
Format: 135x202


 *


Tytuł: Oślepiający Nóż
Autor: Brent Weeks
Seria: Powiernik Światła
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Tytuł oryginału: The Blinding Knife
Przekład: Małgorzata Strzelec
Wydano: Warszawa, 20 marca 2013
ISBN: 978-83-7480-292-5
Liczba stron: 926
Oprawa: miękka
Format: 135x202