CZARNY
PRYZMAT - Brent Weeks
OŚLEPIAJĄCY
NÓŻ
- Brent Weeks
O tomie I:
To on ma władzę, siłę i bogactwa, zapłaci jednak za to
własnym życiem.
Gavin Guile jest Pryzmatem,
najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Jest cesarzem i
najwyższym kapłanem; tylko dzięki jego mocy, sprytowi i
urokowi osobistemu możliwe jest utrzymanie kruchego pokoju.
Niestety, Pryzmaci nie żyją długo i Guile dokładnie wie, ile
mu jeszcze zostało: pięć lat, żeby zrealizować pięć
niemożliwych celów.
Nagle jednak dowiaduje się, że ma syna,
który urodził się w odległym królestwie po wojnie, dzięki
której Gavin zdobył władzę. Teraz musi zdecydować, jaką cenę
jest gotów zapłacić, żeby utrzymać w tajemnicy sekret, który
może zniszczyć świat.
O tomie II:
Gavin Guile umiera.
Myślał, że zostało mu jeszcze pięć lat –
teraz ma mniej niż rok. Z pięćdziesięcioma tysiącami
uchodźców, synem z nieprawego łoża i byłą narzeczoną, która
być może poznała jego najmroczniejszy sekret, kłopoty
otaczają go ze wszystkich stron. Cała magia na świecie
wyrywa się spod kontroli i grozi zniszczeniem Siedmiu
Satrapii. Najgorsze, że odradzają się starzy bogowie, a ich
armia koloraków jest niepokonana. Jedynym wybawieniem może
być brat, któremu Gavin skradł szesnaście lat temu wolność i
życie.
Każde światło rzuca cień.
Każdy cień skrywa tajemnicę.
Każda tajemnica błyszczy w świetle.
Rozwodnione kolory
Tak się jakoś porobiło, że wpadł mi w ręce drugi tom
cyklu „Powiernik Światła”, a ja, nie chcąc zaczynać czytania
w połowie historii, sprawiłem sobie do kompletu pierwszy.
Przyznam szczerze, że nieco tego zakupu żałuję...
Weeks wymyślił na potrzeby swojego cyklu nowy rodzaj
magii, polegający na krzesaniu nietrwałego magicznego
luksynu z barw widma świetlnego. Z jednej strony jest to
nawet fajne, lecz z drugiej wygląda jakby działało na
zasadzie „misz-masz” ponieważ teoretycznie można by
wykrzesać wszystko, na co starczyło by krzesicielowi mocy:
włócznie; ognisty bicz; zapalające pajączki; łódź, którą
można by zamienić w gigantycznego latającego ptaka i
podróżować w jego wnętrzu... Średnio mnie bawiła lektura,
kiedy wiedziałem, że bohaterowie mogli by znaleźć wyjście z
większości sytuacji, ale męczą się, bo albo mają swoje
widzimisię, albo są nieudolni, albo po prostu takie ich
wybory pasują autorowi i dzięki nim... może przeciągać i
przeciągać i przeciągać... Tylko nie wiadomo po co,
ponieważ obu tomom nie zaszkodziłoby, ba, nawet by im
pomogło odchudzanie! Tak o 200 stron mniej z każdego i
ślimak zamienił by się w Ferrari!
Ślimak, tj. akcja tak do końca się nie wlecze, jednak
opisy i owszem, a to właśnie one drastycznie spowalniają
tempo, w jakim poznaje się kolejne wydarzenia. Dokładają się
do tego przekład z redakcją i nieudolna współpraca obu Pań
za nie odpowiedzialnych. Żeby mi ktoś nie zarzucił
gołosłowności, proszę: „Obaj bracia rozumieli. Światłowładca
Rissum Białodąb słynął z porywczości. Andross pierwszy
uderzy Dazena i, stając między nimi, nie dopuści, żeby
Białodąb zabił Dazena. Kiedy jednak przyłapią Karris na
igraszkach miłosnych z Dazenem, jej ojciec nie będzie miał
wyjścia – żeby nie okryć hańbą Białodębów, Karris będzie
musiała szybko wyjść za mąż za Dazena.” (t.1, str.83) –
Dazen Dazenem Dazena pogania! Więcej takich potworków nawet
mi się przepisywać nie chce, a jest z czego wybierać... Czy
tego nie można było napisać inaczej? Fakt, wina jest też po
stronie autora, ale nad tekstem i polski wydawca mógł lepiej
popracować. Tak samo zresztą, jak korekta mogła po dopisywać
brakujące ostatnie litery co niektórych słów, ponieważ
brakuje ich niemało.
Postaci występujące w powieści są charakterystyczne, ale
nieco brakuje im autentyzmu, a wszystko przez to, ze nie do
końca potrafią określić swoje uczucia – to też zrzucam na
autora, ponieważ w zbyt dużej ilości słów opisujących myśli,
jak i w zagmatwanych dialogach po prostu,... sam nie wiem,
jakby się zapętlił, zbaczał w niepotrzebne zaułki. A może to
wszystko tak właśnie ma wyglądać, może na tym polega
konstruowanie fabuły opierającej się na pałacowych intrygach
i ciągłych kłótniach o władzę??? Jeśli tak, to przykro mi,
ale „Moda na sukces” zmiksowana z „Trudne sprawy” i w
wydaniu fantasy marnie wygląda.
Z jednej strony dostałem ciekawy pomysł, intrygę,
bohaterów, z drugiej słabe dopracowanie całości. Można
przeczytać, jednak w pamięci raczej nie zostaje. Ot dwa
opasłe tomy, które można zabrać na wakacje, w razie gdyby
lało i nie było co ze sobą zrobić.
Marek Syndyka
|
O autorze:
Brent mieszka w Oregonie z żoną, Kristi. Nie
ma kotów ani nie nosi kucyka. Brent Weeks pisze bloga na swojej
stronie internetowej.
*
Tytuł: Czarny Pryzmat
Autor: Brent Weeks
Seria: Powiernik Światła
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Tytuł oryginału: Black Prism
Przekład: Małgorzata Strzelec
Wydano:
Warszawa, 23 lutego 2011
ISBN:
978-83-7480-199-7
Liczba stron: 736
Oprawa:
miękka
Format: 135x202
*
Tytuł:
Oślepiający Nóż
Autor: Brent Weeks
Seria: Powiernik Światła
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Tytuł oryginału:
The Blinding Knife
Przekład: Małgorzata Strzelec
Wydano: Warszawa, 20 marca 2013
ISBN: 978-83-7480-292-5
Liczba stron:
926
Oprawa:
miękka
Format:
135x202
|
|