TWITTER BLOGGER SKULLATOR PLIKI COOKIES KANAŁ YOU TUBE KOSTNICA FACEBOOK | |||
Julia Bernard: Czarownice z Wolfensteinu. Pierścień i sito Martyna Hohenstauf jest patologiem, sumiennym pracownikiem krakowskiego szpitala. Nikt nie wie, że w rzeczywistości jest czarownicą, która wbrew sobie i swojemu wybujałemu ego prowadzi zwykłe ludzkie życie, chcąc zapewnić swojej córce Amelce normalne dzieciństwo - bez magii, bez możliwości widzenia więcej niż zwykły człowiek, a przede wszystkim bez praw rządzących w nadprzyrodzonym Krakowie. Kiedy dowiaduje się, że córka jednak przeszła Przemianę, postanawia zawieźć ją do rodzinnego Źródła – Wolfensteinu, w którym mieszka jej matka, Adela. Mimo że od lat są skonfliktowane, wie, że to jedyny sposób, by uchronić Amelkę przed niebezpieczeństwem. Młoda Hohenstauf staje się bowiem obiektem zainteresowania nie tylko rządzącego Nawią Triumwiratu... Wampiry zainteresowane krwią młodej czarownicy, kłótnie z matką, pierwsza poważna miłość córki do wilkołaka, problemy przyjaciółki, absorbująca praca na etacie – to może zachwiać zaplanowanym światem Martyny. Jednak pojawienie się faceta, w którym absolutnie nie powinna się w tym momencie zakochiwać – może ten świat zmienić całkowicie...
Videograf - Chorzów, kwiecień 2014
RECENZJA Od dawien dawna czarownice stanowiły nieodzowny element tajemniczych powieści i jako ich bohaterki sprawdzały się nad wyraz dobrze. Zawsze kojarzyły się z pewnym strachem, czy też ponurą historią, lecz czytelnikom zdecydowanie to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, wielu lubuje się w takich opowieściach. Ostatnio jednak mogliśmy mieć tez już dość tematów czarownic jak i wampirycznych, bo tego typu książki zalały rynek wydawniczy niczym nie przymierzając wielka powódź. Zdecydowałam się jednak dać szansę „Czarownicom z Wolfensteinu” z dwóch powodów. Pierwszy to rodzimy autor, drugi, że główne bohaterki częściowo przebywają w Krakowie, moim ukochanym mieście. I ogromnie się cieszę, że skusiłam się na tę powieść. Zostałam ogromnie pozytywnie zaskoczona. Co prawda główne bohaterki to czarownice, lecz ukazane tutaj są z odrobiny innej, ludzkiej strony. Martyna pracuje jako patolog w krakowskim szpitalu. Bardzo ciekawy jest powód z jakiego wybrała właśnie ten zawód. Mianowicie zdecydowanie wolała obcować z ludźmi już nieżyjącymi, ponieważ bała się, że jako lekarz nie będzie profesjonalistą i dzięki swojej zdolności „karania” za popełnione czyny, może po prostu niektórych w ogóle nawet nie próbować leczyć. Jej największym problemem jest jednak córka Amelka, którą stara się wychować w całkowitej nieświadomości.. Obawia się chwili, gdy również jej moce będą na tyle silne, że nie będzie umiała nad nimi panować, lęka się chwili, gdy trzeba będzie córce wszystko tłumaczyć i uczyć osobistej kontroli. Całości dopełniają jeszcze wścibskie wilkołaki i wampiry, które łakną krwi młodziutkiej czarownicy. Powieść osobiście mnie mocno zaintrygowała, ponieważ spełnia również warunki bardzo dobrej powieści obyczajowej. Autorka przemyca tutaj problemy relacji matka – córka zarówno Martyny i jej matki Adeli, jak i konflikt Martyna – Amelka. Widzimy tutaj również ogromny lęk, o swoje dziecko i próbę przedłużenia jego pewnej nieświadomości i dzieciństwa jak najdłużej. Martyna jest nietypową czarownicą, lecz jak najbardziej typową kobietą i matką. Swoją pedantycznością stara się zagłuszyć to co naprawdę czuje. Wydaje jej się, ze wyjście poza określone schematy od razu zburzy jej wyimaginowany spokój. Stara się zagłuszyć to co czuje, jak i swoje zdolności ponieważ boi się o córkę. Czy to jednak pomoże ja uchronić przed czyhającym równoległym światem? Czy pierwsze uczucie jej córki okaże się zarówno jej wielkim egzaminem? Początkowo młoda Adelka jest ogłuszona wiadomością, że magia będzie jej codzienną towarzyszką. Nie jest jednak przygotowana na ogrom pracy jaką musi wykonać, by trzymać ją w ryzach i umiejętnie z niej korzystać. Co prawda równoległy świat jest ogromnie interesujący lecz napawa ją też strachem. Jest jednak ogromnie charakterną czarownicą o zdolnościach tzw. kinetycznych i szybko zaczyna ją bawić taka sytuacja Autorka ogromnie obrazowo przedstawiła dom rodzinny Adeli i Martyny ze wspaniałą,urzędującą w kuchni Antosią. Magiczne obrazy i kolorystyka wnętrza powoduje, że wydaje nam się że jesteśmy na planie filmowych, lub częścią jakiegoś mrocznego serialu. Autorka świetnie budowane napięcie wyrównuje naprawdę dobrym humorem . Książkę czyta się lekko, a dodatkowym jej atutem jest to, że porusza tematykę nie tylko ciemnego świata lecz również problemy te jak najbardziej przyziemne. Bardzo się cieszę, ze mnie czytelniczy nos nie zawiódł i mam nadzieję, że drugi tom będzie równie ciekawy. Małgorzata Pyzik, 04.08.2014
|
|
||
|