TUCKER & DALE VS EVIL RECENZJA KOSTNICA
"Porąbani?
Oj stanowczo tak!"
Ostatnimi
czasy mało miałam okazji do oglądania filmów. A praktycznie w ogóle nie miałam go na
oglądanie dobrych filmów. Ostatnia ciekawa produkcja, która zapadła mi w pamięć to
"Doghouse" - szalenie zabawna czarna komedia rodem z Anglii. Jednak kilka dni
temu udało mi się znowu bardzo zaskoczyć, tym razem za sprawą kanadyjskiego filmu
"Tucker & Dale vs evil" - gatunek ten sam co wyżej wymieniony
"Doghouse". Film ten jest debiutem reżyserskim Eli Craiga i muszę przyznać,
że w śród bezsmakowej i brutalnej papki jaką ostatnimi czasy serwują nam w kinach i
telewizji, ten film to taka moja mała perełka.
Tucker
i Dale to dwaj przyjaciele - "szlachetnej krwi wieśniacy". Troszkę nieudolni,
lekko straszni i bardzo pozytywni "duzi panowie o małych rozumkach". Jadą oni
do swojej wymarzonej(?) chatki nad jeziorem by spędzić tam trochę czasu łowiąc ryby,
pijąc piwka i cieszyć się urokami natury.
Kiedy
na swojej drodze spotykają grupę młodzieży składającą się z ponętnych dziewczyn i
buńczucznych chłopaków, nie może być nudno. Za sprawą kłopotliwego zbiegu
okoliczności do ich chaty trafia nieprzytomna dziewczyna,która jak się okazuje
przyjechała tutaj z grupą wspomnianych wcześniej młodych ludzi. Niefortunnie, Tucker i
Dale zostają uznani za seryjnych morderców i rozpoczyna się polowanie... właśnie!
Tylko kto jest ofiarą a kto oprawcą?
Wszystko
w tym filmie śmieszy. Jest to typowy pastisz slasherów. Mamy więc grupkę głupkowatej
młodzieży, typowych i rasowych "morderców"(?), leśną głuszę i dużo
różnych narzędzi, którymi można robić krzywdę, najczęściej sobie samemu. Chociaż
gra aktorska nie jest najwyższych lotów to jednak odtwórcy tytułowych ról
podwyższają o przynajmniej jeden punkt ocenę tego filmu. Scena z piłą mechaniczną -
po prostu miód na moje "oczy". Panowie, o których mowa są zresztą dosyć
znanymi aktorami - Alana Tudyka (mojego ulubieńca) możecie kojarzyć chociażby z roli
Watt'a w "Obłędnym rycerzu", a kto ogląda "Żniwiarza" powinien
wiedzieć kim jest Tyler Labine.
Na
dużą uwagę zasługują zdjęcia i montaż filmu. Naprawdę, udało się twórcom
wyciągnąć z tego dzieła całkowitą esencję typowego horroru.
Polecam
ten film każdemu, kto ma chociaż minimalne poczucie humoru. Naprawdę nie zawiedzie się
ten, kto potrafi przymknąć oko na małe głupotki i zaśmiać się, gdy na ekranie
królują flaki i np. niszczarka do drewna. Absurdalny i ironiczny humor, w połączeniu
ze świetnym scenariuszem i całkiem dobrym wykonaniem sprawia, że film ten staje się
idealną rozrywką przeznaczoną
nawet
na wieczór we dwoje. Polecam!
Moja
ocena: 5/6
FUZJA
Tytuł:
"Tucker & Dale vs evil"
Reżyseria:
Eli Craig
Premiera:
2011
Gatunek:
Czarna komedia
|