DARKAR
Poświęcenie - Dariusz Doliński
OPIS KSIĄŻKI:
„Niegdyś życie w tej krainie płynęło mlekiem i miodem. Było pełne radości,
prostoty i nie miało w sobie najmniejszego pierwiastka codziennych trosk.
Obywało się bez wojen, strachu, chorób i głodu. A trwało niezmiernie długo.
Istoty zamieszkujące ten świat zostały wybrane przez ich boga. Sam je
stworzył na swe podobieństwo. Chciał im dać to wszystko, czego mu nie
brakowało w jego wiecznym życiu. Za to zażądał jedynie tego, by wykreowane
przez niego istoty były mu wierne i nie miały innego pana poza nim samym.
Początkowo tak było...”
RECENZJA I
Większości z nas wydaje się, że „każdy jest kowalem własnego losu”
i tylko od własnych decyzji zależy jego dalszy byt. Nie macie czasem
wrażenia, że ktoś za Was wybrał ścieżkę, którą podążacie, że jesteście tylko
pionkiem w czyjejś „grze”? Jak się okazuje wolność jest dość trudnym
pojęciem i po głębszym zastanowieniu tak naprawdę nie do końca decydujemy
się robić to, co nam się żywnie podoba, bowiem zawsze były, są i będą pewne
ograniczenia, wyznaczone granice, których niestety nie przekroczymy.
Każdy z pewnością ma takie chwile, kiedy zastanawia się nad sensem
swojego życia, dokąd to wszystko prowadzi i co przyniesie los. Największym
sprawdzianem dla człowieczeństwa bowiem są wybory dokonywane na rozstaju
dróg skłaniające tym samym do decyzji, poświęceń, które na zawsze odmienią
nasze życie. Do takich właśnie przemyśleń pobudził mnie „Darkar.
Poświęcenie” Dariusza Dolińskiego. Książka porusza te tematy, które
wydają się aż tak oczywiste, że w wirze ciągłej pracy oraz gonitwy są
bagatelizowane i w rzeczywistości nawet nie zdajemy sobie sprawy jak ważnym
elementem we wszechświecie jest każdy z nas, dopóki, dopóty nie zostanie
zachwiana równowaga.
„Darkar. Poświęcenie” jest to pierwsza część trylogii, która
przenosi czytelnika w mroczny świat targany nieustannymi przepychankami o
władzę. Kraina, gdzie natura ma wielki wpływ na poczynania jednostek jest
zamieszkała przez ludzi oraz przeróżne w tym i drapieżne istoty, do których
między innymi zaliczamy dhampiry, baitale, asemy i elfy. Choć każdemu
przyświeca określony cel to tak naprawdę nic nie dzieje się przypadkiem.
Wszystko zostało przewidziane, a nadejście tych, którzy uwolnią świat od
zagłady jest nieuniknione i oczekiwane przez wielu. Nie bez powodu nasi
bohaterowie, Darkar i Sinoe, doświadczają bólu i cierpienia, albowiem
wszystko ma na celu upewnić ich w dążeniu do tego, co zostało im pisane.
Niektórzy mogą zarzucić autorowi kontrowersyjne nawiązanie do
Biblii i wykorzystanie przydomku Van Helsing'a – postaci literackiej
wywodzącej się z powieści Brama Stokera Drakula. Jednak na pierwszy rzut oka
podobieństwa odbiegają od pierwowzoru poprzez wplątanie w znane wątki
zapierające dech w piersi przygody i sceny akcji. To co mi się najbardziej
podobało w książce to nie ciekawi bohaterowie, którzy dopiero co odkrywają
swoją powinność, nie wciągająca historia i nawet nie możliwość zajrzenia w
głąb każdej postaci, ale sposób w jaki autor przedstawił wszystkie powyższe
wątki. Język jest barwny, zrozumiały i zaskakuje swoją prostotą, dzięki
czemu płynęłam przez książkę i chłonęłam każde słowo. Niestety wydawnictwo
nie popisało się ani korektą, ani obszernym, zbędnym streszczeniem.
Podsumowując książka jest godna uwagi i choć zalicza się do gatunku
fantastyki, to trafnie ukazuje realia naszego codziennego życia, w którym
żeby cokolwiek osiągnąć nie raz jesteśmy zmuszani do poświęceń. Polecam!
MoNiuRka
z dn. 05/02/2012
Tytuł: Darkar. Poświęcenie. Tom 1
Autor: Doliński Dariusz
Wydawca: Poligraf Wydawnictwo
Data premiery: 2010-12-23
Ilość stron: 224
|
RECENZJA II
Poświęcenie powiadasz... A to się da sprzedać??
Co dzisiaj właściwie oznacza „poświęcenie”?
Niewiele... Niestety w naszych czasach wydaje się być jedynie ładniej
brzmiącym synonimem słowa „inwestycja”, czy też zwrotu „coś za coś”. Ale za
to jak fajnie brzmi: poświęciłem na tę inwestycję całe swoje oszczędności!-
co za heroizm, co nie? I nieważne, że tylko z nazwy...
Idąc dalej tropem tej myśli (nawet mi ciężko się tropi moje własne
myśli...), należało by przyjąć, że słowa takie jak „altruizm” i
„bezinteresowność” to nikomu nie potrzebne zestawienia literek, bez
praktycznego zastosowania!
Oj przepraszam, na śmierć zapomniałem, że przecież można ich użyć pisząc
jakąś (uwaga, fachowo będzie) FIKCJĘ LITERACKĄ – można stworzyć bohatera
idealnego etycznie, ale czy realnego? Czy będzie dla nas wiarygodny, kiedy
my sami robiąc coś bezinteresownie, podświadomie i tak spodziewamy się
nagrody, a kiedy takowej nie otrzymujemy czujemy żal, rozgoryczenie. No bo
jak to tak można nie dać nic w zamian, przecież tyle pracy i czasu...
Jednak co mamy robić, kiedy nawet biblia z jednej strony nakazuje
bezgraniczne poświęcenie, z drugiej zaś mami nas wizją raju, który jest
niczym innym jak nagrodą.
Jak tu wierzyć w sens prawdziwego poświęcenia? I jak je w ogóle
zdefiniować?
„Darkar” swój początek wydaje się mieć w starym testamencie(!), kiedy to
poznajemy historię dziecka cudownie ocalonego przed rzezią, która zresztą
jego opiekunów już nie ominęła. Jednak sprecyzowanie, czy choćby
przybliżenie daty tych wydarzeń, skazane jest z góry na niepowodzenie. Mimo
tego iż autor pozwala się domyślić, jakie wydarzenia biblijne były
inspiracją, to w starym testamencie występują one w znacznych
odstępach czasu, w „Darkarze” zaś wydają się zbiegać w jeden moment... Albo
to mi się coś zbiegło, ponieważ nasz „okrutny” autor sprytnie, a może i
złośliwie, w każdym bądź razie celowo i z dobrym skutkiem wziął i początek
zdrowo „pomieszał”!
Po tym osobliwym wprowadzeniu poznajemy dorosłego już Darkara –
wojownika, który, pomimo wewnętrznego lęku, postanawia poznać zakończenie
snu prześladującego Go od lat, a dzięki temu być może zmienić swoje życie na
lepsze. W efekcie swoich starań Darkar otrzymuje wiedzę, której pragnął,
lecz nie w postaci samej informacji, a całkiem żywego, niekoniecznie
urodziwego niziołka Sinoe – wybrańca, który ma ocalić świat, w zamian za
jego dalsze istnienie oddając własne życie.
Sinoe próbuje przekonać Darkara, by ten się do niego przyłączył, ponieważ
to właśnie Darkar jest Mścicielem, o którym mówi przepowiednia i bez Niego
misja zakończy się fiaskiem. Wtedy to Czarny Pan zdobędzie władzę nad całym
światem, czym zaburzy równowagę między dobrem i złem, co z kolei doprowadzi
do zagłady wszystkich światów równoległych. Po wszechświecie pozostanie
wtedy jedynie niczym niezmierzona pustka.
Darkar, początkowo niechętny, w końcu jednak się zgadza, ciekaw co
przygotowało dla Niego przeznaczenie...
Starczy tych grzeczności, bo teraz...
Teraz to sobie poużywam!!
Muszę się przyznać, że do lektury „Darkaru” zabrałem się – ze wszech
stron zachęcany – z dużym entuzjazmem, lecz już w trakcie – tak do nieco
ponad połowy – uczucia były mooocno mieszane. Czegoś w sposobie
przedstawienia tej historii nie rozumiałem, a ten sposób/styl pisania
przekładał się tak na pojmowanie całości, jak i pojedynczych epizodów.
I tu wymierzam oskarżycielski palec w stronę autora(!) i się pytam: Jak
można być tak podstępnym i okrutnym, by tak ważną informację – która pozwala
jasno wszystko zrozumieć – wyjawić niemal na samym końcu?! Jak można tak
zamęczać czytelnika, zmuszając go do ciągłego rozważania treści??
Ha! Otóż można, powiem więcej, nawet trzeba!!
A chodzi o to, że całą tą historię o..... O nie, nie! Ja też Wam tego nie
zdradzę, przecież zepsuł bym całą zabawę. Możecie być jednak pewni, że w
odpowiednim – dla korzystnego rozwoju akcji- momencie wszystko stanie się
jasne.
Ale zacznijmy może od początku i kontrowersyjnego nawiązania do biblii,
którą z owego początku czuć na kilometr... Ja osobiście takie nawią,-
powią,- i wszelkie inne wiązania fantastyki z pismem świętym bardzo lubię –
one po prostu do siebie pasują do tego stopnia, że gdybym miał biblię, to
postawił bym ją właśnie na półce z fantastyką!
Mam tylko nadzieję, że powyższym akapitem nie obraziłem niczyich uczuć
religijnych – nie było to moim celem.
Ktoś może stwierdzić, że postaci ukazane w pierwszym tomie są płytkie –
(fachowo), że brak im wiarygodności psychologicznej. Ale po pierwsze, czemu
od razu zakładać, że w tamtym świecie głębia postaci wygląda tak samo jak w
naszym? Po drugie, opis postaci wynika bezpośrednio ze sposobu w jaki autor
opowiada nam całą historię. Ja i tak za dużo już podpowiedziałem...
Pamiętajmy zatem, że po to autor napisał książkę fantasy, byśmy odkrywali
w niej nieznane, a nie tylko rejestrowali naszą rzeczywistość skopiowaną do
innego wymiaru!
Jest jeszcze jedna rzecz, o której wspomnieć muszę, a mianowicie k o r e
k t a t e k s t u, którą wydawnictwo wręcz podręcznikowo zawaliło! Jak
można mienić się wydawcą poważnie podchodzącym do obowiązków, który chce
dobrze zarabiać na wydawanych książkach, kiedy na rynek wychodzą w takim
stanie?! Przecież taka książka, po tak „sumiennie zrobionej” korekcie nie
dość że niszczy z trudem wypracowaną pozycję wydawcy na rynku, to jeszcze
razem z wydawcą ciągnie na dno nazwisko debiutującego pisarza!!
Jakby tego było mało, dochodzi tekst na okładce... Wystarczający byłby
pierwszy akapit! Ale skoro wydawnictwo dało tak dłuuugi, to raz, że powinien
być beż błędów, a dwa, matoł, który go układał powinien się zapoznać tak z
płcią, jak i z pisownią nazwisk bohaterów!
No to sobie poużywałem...
Cóż mogę więcej zrobić?
Chyba nie pozostało mi nic innego, jak zaprosić Was do odbycia podróży
życia, podczas której wraz z Darkarem poszukacie sensu życia i zrozumiecie,
jak ważną rolę w tym życiu odgrywa poświęcenie się dla innych...
Fakt, że podróż ową odbędziecie w świecie rządzonym prawami natury, w
którym obok siebie występują niziołki i ludzie, wampiry, wilkołaki i wiele
wiele innych ras, dodatkowo Wam tą wędrówkę umili...
...w oczekiwaniu na drugi tom;)
Tytuł: DARKAR. Poświęcenie. Tom 1
Autor: Doliński Dariusz
Wydawca: Poligraf wydawnictwo
ISBN: 978-83-88330-91-9
Data premiery: 23 grudnia 2010
Ilość stron: 224
P.S. Z pewnego źródła – ale jakby co, to nie ode mnie to wyszło – wiem,
że wydaniem II tomu (więc na pewno i za I się wezmą), czyli między innymi
jego (ich) korektą zajmie się Wydawnictwo Novae Res.
To tak dla tych, którzy lubią mieć trylogię od jednego wydawcy i w jednym
stylu oprawioną, a zarazem dla tych, którzy nie lubią kiedy korekta psuje
przyjemność czytania...
Choć przyjemność mimo wszystko jest!
Marek Syndyka
RECENZJA III
,,Darkar. Poświęcenie’’, jest literackim debiutem Dariusza Dolińskiego.
Stanowi pierwszą część trylogii opowiadającej o walce dobra ze złem.
Kiedyś na świecie istniała kraina ,,mlekiem i miodem płynąca'', gdzie
ludzkość żyła w beztroskiej szczęśliwości, lecz sprzeniewierzyli się oni
jedynemu Bogu, przez co nastąpiła degradacja dając miejsce złu. Rządy
obecnie sprawuje Czarny Pan- władca Marchii. Czuje się on jednak zagrożony,
ponieważ przepowiednia głosi, iż dzięki ingerencji pewnego mesjasza i
mściciela, Imperator przestanie istnieć. Tym prorokiem okazuje się być Sinoe
Mnemetha, niepozorny niziołek. Od teraz jego życiu zagraża wielkie
niebezpieczeństwo, wiele osób pragnie go pochwycić i wykorzystać do swoich
celów. Na szczęście, los stawia na jego drodze Darkara, który jak się
okazuje ma być głównym sprawcą wypełnienia przepowiedni. Wspólnie
przemierzają daleką, trudną drogę pełną poświęceń, by dojść do upragnionego
celu. Czy uda im się wyjść z tej misji zwycięsko?
Nie jestem zagorzałą fanką gatunku fantasy, dlatego bardzo niechętnie
podchodziłam do tej książki, obawiając się całkowitego niezrozumienia
głównej fabuły. Moje obawy okazały się bezpodstawne, ponieważ z każdą stroną
powieści z coraz większą pewnością siebie zagłębiałam się w fantastyczny
świat pełen magii, w której zamieszkują nie tylko ludzie, lecz także elfy,
krasnoludki, baitale, dhampiry i wiele innych baśniowych postaci. Swobodny
styl oraz niezwykle barwne i plastyczne opisy stanowią realny obraz
rzeczywistości dając autentyczne wrażenie bycia w samym centrum zdarzeń.
Akcja toczy się umiarkowanie zaskakując niekiedy dynamicznymi wątkami.
Dariusz Doliński pokazał ponadto, że potrafi błysnąć oryginalnymi pomysłami
zamieszczając w ,,Darkarze. Poświęcenie’’ różnorodne motywy mityczne,
literackie, biblijne, chrześcijańskie lub historyczne. Całość zawiera
interesującą mieszankę wielobarwnej historii. Książka Dolińskiego jest
bardzo intrygująca, to jednak osobiście najlepiej się czuje w mocnych
klimatach grozy. Trochę przeszkadzała mi zbyt duża mnogość ras, przez co
czułam lekki zamęt w zapamiętaniu poszczególnych postaci. Także początkowo
drażniła mnie wielowątkowość, ale w miarę upływu fabuły było już o wiele
lepiej ukazując swobodną klarowność sytuacji. Również sylwetki bohaterów
mogłyby być nieco bardziej dopracowane pod kontem psychologicznym, gdyż jak
dla mnie były one zbyt mało wyraziste i nie potrafiłam emocjonalnie się z
nimi utożsamić.
Polecam ,,Darkar. Poświęcenie’’ przede wszystkim miłośnikom fantastyki.
Jestem pewna, że docenicie ten niebywały debiut Dariusza Dolińskiego. Wejdź,
zatem w świat magii przemierzając niebezpieczne bagna i skaliste góry i
poddaj się przeznaczeniu zbawiając świat od wszelkiego zła.
moja ocena 5- / 6
CYRYSIA
|
„Darkar:Poświęcenie” to pierwsza część trylogii opowiadającej o losach
młodego mężczyzny Darkara. Jest to też debiut literacki Dariusza
Dolińskiego. Dobry to debiut, jednak nie najlepszy. Sama nie wiem, czy
więcej uwag mam do autora, czy też do wydawcy, gdyż niewątpliwie powieść ta
ma pewne braki.
Darkar to mężczyzna, który całe życie próbował uniknąć przeznaczenia, które,
jak to bywa, jest nie do uniknięcia. Wszystko co działo się w jego życiu,
krok po kroku prowadziło go do miejsca, które było mu pisane. I tak oto
pewnego dnia, ścieżka jego życia splata się z losem pewnego sympatycznego
Niziołka, w którego rękach spoczywają losy świata. Od tej pory, Ci dwaj
druhowie, będą podróżować razem, poznają radości i łzy, ból oraz strach i
nieubłaganie będą zmierzać do końca swej drogi, by wypełniło się, jak to
miało miejsce w greckich tragediach, ich przeznaczenie. Będą musieli stawić
czoła wielu wrogom, lecz poznają też prawdziwych przyjaciół oraz zmienią
losy wszystkich żyjących w ich świecie istot.
Autor miał bardzo ciekawy pomysł na swoją historię. Po mimo tego, że
wyraźnie widać skąd czerpał inspiracje np. Biblia, Tolkien, to jednak
potrafił przemienić je na własną modłę, tak by nie raziły w oczy i budowały
całkowicie nową opowieść. Świat, jaki zbudował Pan Doliński, jest barwny,
jednak troszkę ubogi, chociaż na jego obronę mogę powiedzieć, że rządzi się
on własnymi prawami i jest skonstruowany logicznie. Natomiast gorzej z
bohaterami. Zabrakło mi trochę większego wgłębienia się w psychikę postaci.
Nie można też nie zauważyć pewnych schematów, na których byli oni budowani,
np. naiwny i zabawny Niziołek, waleczna i nienawidząca swego pochodzenia
pół-wampirzyca. Sprawiło to, iż bohaterowie stali się statystami tej
powieści. Choć muszę przyznać, że w ostatnim rozdziale relacje między nimi
zaczęły nabierać rumieńców. Autor nadał im pewnych indywidualnych cech i
odszedł od tych schematycznych cech.
Wielka bura, natomiast należy się wydawnictwu Poligraf. Strona edytorska
powieści leży i kwiczy. Dialogi są miałkie i sztuczne, dlatego, że nikt nie
zwrócił uwagi na poprawny szyk słów w zdaniach. Mam wrażenie, że wydawnictwu
nie chciało się popełnić żadnej korekty względem „Darkara” i właśnie to
sprawia, że powieść staje się bardzo nierówna. Z jednej strony czytelnik
dostaje bardzo ciekawą historię, którą zabija fatalna warstwa językowa.
Właśnie poprzez korektę, a raczej jej brak, powieść „Darkar:Poświecenie”,
staje się trudna w odbiorze.
Nie mniej jednak uważam, że jest to interesujący debiut, który może przypaść
do gustu czytelnikom nie mającym doświadczenia w literaturze fantastycznej.
Jest to dobry materiał, nadający się na rozpoczęcie przygody z fantastyką,
gdyż bardziej zaznajomieni z tym gatunkiem odbiorcy mogą zauważyć braki,
które powieść posiada, a przez to stracą całą radość, jaką innym ta lektura
może przynieść.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć autorowi dalszego rozwoju, równie
świetnych, jak ten, pomysłów oraz większego szczęścia w wyborze wydawcy.
Moja ocena: 3+/6
Fuzja
|