DEFEKT
PAMIĘCI - Krzysztof Bielecki
Ilość stron: 154
Warszawa 2012
Ocena: 4,5/6
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o motywie przewodnim tej książki, z miejsca
nasunęły mi się skojarzenia z serialem Lost. Tam wciskano guzik by uniknąć
końca świata, tu pisze się dwie strony tekstu by uniknąć nieszczęśliwych
wypadków. Obie wersje mają mnóstwo znaków zapytania i równie zaskakujące
zakończenie.
Gdyby Kool Autobee wiedział, jaki będzie finał remontu kuchni, nigdy by się
go nie podjął. Ten przewrotny wybraniec losu, na nocnej szafce znalazł
kartkę na której widniało tylko jedno zdanie: „musisz napisać dwie strony
tekstu”. Początkowo polecenie to nie zrobiło na nim większego wrażenia. Ot,
jakaś zbłąkana wiadomość, która przypadkiem trafiła w jego ręce. Jednak gdy
skojarzył ilościowe braki tekstu z liczbą katastrof na świecie, nie miał
wątpliwości, że to jego sprawka. A wszystko to z powodu niepozornej rurki
pod zlewem, której trzeba było nigdy nie ruszać.
Historia, tak jak jej krótki opis, jest szalona i pozytywnie zakręcona.
Przyznam, że z początku podeszłam do niej z wielką rezerwą – bez konkretnych
oczekiwań i wyobrażeń. Tym czasem otrzymałam brawurową opowieść, która z
wielkim dystansem przedstawia coś więcej niż tylko motyw tekstu i związane z
nim następstwa.
Znajdziemy w niej odniesienia do wielu gatunków literackich. Odkryjemy siłę
słowa pisanego oraz jego wielki wpływ na ludzki umysł. Przekonamy się, jak
głęboko można wejść w tworzoną historię i przy okazji poznamy następstwa
takiej sytuacji. A cały ten miszmasz, autor zmieścił na stu pięćdziesięciu
stronach tekstu.
Uwielbiam nietuzinkowe pomysły i niezależnie od ich realizacji, ta książka
już na starcie miała mu mnie ogromny plus za koncepcję. Mimo to Defekt
pamięci nie potrzebuje żadnych forów, bo świetnie broni się własnymi rękami.
Dlatego jeżeli lubicie książki o pisaniu, którym nie brakuje świeżości, to
serdecznie ją polecam.
VARIA |