DELIRIUM - Lauren
Oliver
Nawet w najśmielszych wyobrażeniach i fantazjach nie sądziłam, że
kiedykolwiek przeczytam książkę, której treść owinie wokół mnie swoje
macki i porwie bez najmniejszego ostrzeżenia. Otóż pierwsza część
trylogii Delirium to idealny przykład na to, jak zwodnicza bywa obecna
literatura nie tylko młodzieżowa, ale wykraczająca poza zakres
przeznaczony jedynie dla określonej grupy czytelniczej. Czy zadziwia
kogokolwiek ta wysoka nota? Mnie dziwi jedynie to, że nie stworzono
wyższej, ponieważ w tym przypadku skala dziesięciu, sześciu czy pięciu
gwiazdek to najzwyczajniej w świecie za mało. Ale może przejdę nareszcie
do kwintesencji dzieła Lauren Oliver – fabuły.
Od ponad sześćdziesięciu lat miłość jest uważana za chorobę. Ten
fantastyczny stan, gdy ludzie czują się najbardziej szczęśliwi w całej
swej egzystencji został ogłoszony najbardziej niebezpiecznym
schorzeniem, które może dotknąć żyjącego człowieka. W dniu osiemnastych
urodzin każdy musi podejść do zabiegu, podczas którego podaje się
remedium, a człowiek już nigdy nie zarazi się miłością. Lecz oprócz
„praworządnych” obywateli istnieją również Odmieńcy. Są to ludzie,
którzy sprzeciwili się władzy i uciekli do swego prawdziwego domu bez
murów i zakazów – Głuszy.
Gdy poznajemy Lenę, bez zastanowienia można stwierdzić, że życie tej
dziewczyny niedługo zostanie wywrócone do góry nogami. I tak też się
staje. Pozostało jej trzy miesiące do zabiegu i szczerze nie może się go
doczekać. Tak jest dopóki nie poznaje Alexa, rzekomo wyleczonego
obywatela Stanów Zjednoczonych, wolnych od Amor deliria nervosa. Co
takiego wydarzy się w jej życiu, że tydzień przed zabiegiem postanawia
uciec do Głuszy i stać się jednym z Odmieńców? Co zmusza ją do wyboru
między rodziną a swoim szczęściem?
A co powiecie na taką odpowiedź: Miłość.
Od długiego czasu zbierałam się w sobie, aby zabrać się za powieść
Lauren Oliver. Nie ma gorszej rzeczy, jaką mogłam zrobić, niż odwlekanie
tego momentu. Okazało się bowiem, że mimo zarysowanego szablonu, książka
ma więcej do zaoferowania młodemu i starszemu czytelnikowi niż większość
obecnie wydawanej literatury fantastycznej. Oprócz wstrząsającej wizji
przyszłości, autorka zobrazowała, że nie doceniamy tego, co mamy,
ponieważ jesteśmy tak pewni istnienia miłości i nie wyobrażamy sobie
życia bez niej. Nie wyobrażamy sobie, jakie to życie byłoby puste i bez
najmniejszego sensu. Smak autorki, jej wyczucie sprawiało, że czerpałam
ogromną przyjemność z tej lektury. Ze zręcznością lawirowała między
subtelnymi opisami przyrody, a konkretnymi i pełnymi dynamiki opisami
akcji, za co należą się gromkie oklaski, gdyż ze świecą szukać równie
zręcznego pióra
Bohaterowie wykreowani przez Oliver to kawał dobrze odwalonej roboty. Są
to postacie, których nie sposób nie polubić i nie zaciekawić się ich
losami. Każde ich działanie miało swoje wytłumaczenie w obecnej sytuacji
czy przeżyciach z przeszłości. Ich więzi były realne, nie znalazłam
nawet najmniejszego śladu, który kierowałby tę powieść ku zmarnowanej
idei czy niewykorzystanemu potencjałowi. Lena, Hana i Alex to postacie z
krwi i kości. Chłopak jest co prawa ukazany w sposób wyidealizowany,
choć może uzasadnieniem jest narracja zgrabnie poprowadzona z punktu
widzenia Leny.
Delirium autorstwa Lauren Oliver to powieść, w której porusza się tematy
poważne, jak i rozbawi czytelnika. Wprowadza nas ona w chwilę zadumy,
refleksji lub powoduje głośny wybuch śmiechu.
A miłość, mimo ze zakazana, jest piękna i inspirująca.
Agnieszka Biardzka |
Tytuł: Delirium
Tom: 1
Autor: Oliver Lauren
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Data premiery: 18 Kwietnia 2012 r.
Ilość stron: 356
Okładka miękka
|
|