DROZDY.
DOTYK PRZEZNACZENIA - Chuck Wendig
,,Przeznaczenie to coś nieuchronnego - wszystko jest
zapisane. Dokładnie zaplanowane. (…) Nasze życie to szereg
różnych wydarzeń przewidzianych i ułożonych tak, żeby
doprowadziły do kumulacji, którą jest śmierć zaplanowana
przez przeznaczenie’’
Dwudziestoletnia Miriam Black niczym mitologiczny drozd
zwiastuje ludziom nadchodzącą śmierć. Ten niepowtarzalny dar
jest dla niej jednocześnie wielkim przekleństwem. Wystarczy
tylko dotyk danej osoby i już wie, kiedy i w jakich
okolicznościach ona umrze. Początkowo wielokrotnie próbowała
zapobiec działaniom kostuchy, lecz nadaremno. Teraz
przemierza autostopem Stany Zjednoczone odwiedzając
przydrożne bary, gdzie topi swoje koszmarne fatum w alkoholu
i przygodnym seksie. Pewnego dnia Miriam spotyka na swej
drodze Louisa Darlinga, kierowcę ciężarówki. W trakcie
przypadkowego muśnięcia jego skóry okazuje się, że mężczyzna
umrze z jej imieniem na ustach. Zaskoczona tym faktem nie
wie, jak ma zareagować w tej sytuacji. Czy kolejny raz
pogodzić się z nieuchronnym przeznaczeniem? Czy może
spróbować go zmienić? Na dodatek sprawa komplikuje się
jeszcze bardziej, gdyż dziewczynie zaczyna podobać się
Louis. Co z tego wyniknie?
,,Drozdy. Dotyk przeznaczenia’’ to debiutanckie dzieło
Chucka Wendiga utrzymane w klimacie thrillera z elementami
czarnego kryminału, sensacji, urban fantasty i powieści
drogi. Autor utworzył z tego całkiem przyzwoity gatunkowy
miszmasz. Nie obyło się jednak bez kilku literackich wpadek,
zaś fabuła nie zaskakuje żadną nowatorską konwencją. Można
by napisać - ,,ale to już było’’, ponieważ walka ze zmianą
predestynacji występowała już w wielu powieściach. Na minus
zasługuje także nierównomierna narracja prowadzona z kilku
różnych punktów widzenia, co spowodowało, że niektórym
wątkom zabrakło pewnej spójności. Dialogi występowały w
formie staccato krótkich zdań bądź ich równoważników, które
często nasycone były wulgaryzmami. Taki zabieg w ogóle nie
przypadł mi do gustu. Żałuje również, że narrator zbyt
szybko zdradził pewien detal zakończenia. Liczyłam na więcej
tajemniczości w tej kwestii. Mimo wspomnianych mankamentów
jest to całkiem dobre, emocjonujące czytadło. Tutaj
największą rolę gra Miriam, kontrowersyjna protagonistka. To
raczej typowy facet w ciele kobiety. Nie stroi od mocnych
przekleństw, sarkazmu, ciętych ripost i bijatyk. Nie każdemu
przypadnie do gustu jej mało subtelne zachowanie, jednakże
osobiście poczułam sympatię do tej gruboskórnej dziewczyny.
Początkowo nie było łatwo. Nie mogłam zrozumieć, jak można
być tak ordynarnym i prostackim, ale z czasem poznałam
poszczególne fakty z jej tragicznego życia, dzięki czemu
spojrzałam na nią z całkiem innej perspektywy. Na uznanie
zasługuje również niezwykle wartka, dynamiczna akcja,
nieustanne napięcie, krwawe, dosadne sceny oraz naturalne
emocje. Reasumując, ,,Drozdy’’, jako thriller reprezentują
się względnie poprawnie na tle innych książek z tego gatunku
i mam nadzieję, że jego kontynuacja ,,Drozdy. Posłaniec
śmierci'' zaskoczy mnie jeszcze lepszym wykonaniem.
Powieść Chucka Wendiga zwiera sporo niedociągnięć, ale moim
zdaniem warto dać jej szansę. Jest to interesująca historia
z nutką nadprzyrodzonych wątków, która wciąga już od
pierwszych scen wzbudzając przy tym szereg sprzecznych
uczuć. Masz ochotę na taką emocjonalną huśtawkę? Zapraszam
zatem do lektury.
Cyrysia
|
tłumaczenie: Miłosz Urban
tytuł oryginału: Blackbirds
seria/cykl wydawniczy: Miriam Black tom 1
wydawnictwo: Akurat
data wydania: maj 2013
liczba stron: 320
ocena: 4-/6
|
|