DZIEWCZYNA
Z TATUAŻEM O serii Millenium Stiega Larssona słyszeli chyba wszyscy miłośnicy kryminałów. Wydane po śmierci autora powieści rozchodziły się jak świeże bułeczki i zyskały rzesze fanów na całym świecie. Nie miałam wątpliwości, że tylko kwestią czasu będzie, kiedy trafią na ekran. W 2009 roku Niels Arden Oplev nakręcił film będący adaptacją pierwszej części trylogii „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”. Widzowie tłumnie poszli do kin, obraz zdobył pochlebne recenzje, zgarnął kilka prestiżowych nagród. Trochę, zatem mnie zdziwiło, że po materiał, który został już przeniesiony na ekran sięgnął nie, kto inny jak David Fincher. Twórca takich obrazów jak „Siedem”, „Znak”, „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona ”, „The Social Network” nie musi chyba korzystać z popularności powieści. I wtedy przeczytałam opublikowany z reżyserem w „Newsweeku” wywiad. Fincher mówi, że w powieści zafascynowały go relacje między dwojgiem głównych bohaterów. Postanowił pokazać ludzi, którzy dzięki sobie leczą rany z przeszłości, postanowił nakręcić ”Dziewczynę z tatuażem”. W latach 60-tych w nieznanych okolicznościach znika młoda dziewczyna Harriet. Poszukiwania nie przynoszą rezultatu. Nikt nie wie, co się z nią stało. Rodzina sądzi, że dziewczyna została zamordowana. Teraz po latach jej wuj wynajmuje dziennikarza Mikaela Blomkvista prosząc go, aby rozwikłał zagadkę tajemniczego zniknięcia. Mikael wkracza w rodzinę, w której każdy z jej członków ma coś na sumieniu. W dojściu do prawdy pomaga mu młoda hakerka Lisbeth Salande. „Dziewczyna z tatuażem” to kryminał i to dość dobry. Mamy do rozwiązania zagadkę z przeszłości. Główny bohater prowadzi prywatne śledztwo. Rozmawia z domownikami, przegląda stare artykuły prasowe, zdjęcia. W pewnym momencie staje się „niewygodny” a jego życie będzie „wisieć na haku”, to co odkryje jest zaskakujące, przerażające. Motyw rozwikłania zagadki trzyma w napięciu i potrafi wciągnąć. Ale obok niego mamy drugą historię i ta zrobiła na mnie znacznie większe wrażenie. Zresztą patrząc na tytuł filmu można wnioskować, że to postać Lisbeth pozostaje w głównym zainteresowaniu reżysera. Lisbeth jest młodą dziewczyną. W wieku 12 lat podpaliła ojca i została uznana za chorą psychicznie, pozostaje pod opieka państwa. Zbuntowana, niepokorna, nieprzystosowana? Bardzo nieszczęśliwa. Wykorzystywana seksualnie przez kuratora, jest jednocześnie bombą z opóźnionym zapłonem, bombą, która w końcu wybucha. Film jest naprawdę intrygujący. Mroczny, przesiąknięty atmosferą tajemnicy i unoszącego się w powietrzu zła, nie brak w nim brutalnych scen. Muszę przyznać, że zwykle nie lubię długich filmów („Dziewczyna z tatuażem” trwa 2 godz. 38 min.), ale w przypadku tego filmu nie wyobrażam sobie, że którejś sceny mogłoby zabraknąć. Następujące po sobie sekwencje są jak kawałki puzzli, które w całości składają się na dobry obraz. Obraz dopełniony świetnie dobraną muzyką. Główne role w filmie zagrali Daniel Craig i Rooney Mara. Nie wiem, dlaczego, ale jakoś nie mogę się przekonać do Craiga. Niby wszystko w porządku, na jego twarzy widać zmęczenie czy ból, kiedy jest torturowany przez mordercę a jednak czegoś mi brakuję, jest mdły i niewyrazisty. Rooney Mara - rewelacja. I to ona dla mnie odgrywa pierwsze skrzypce w tej opowieść. Oj, ta aktorka jeszcze nie raz udowodni, że potrafi zagrać. „Dziewczyna z tatuażem” nie jest najlepszym filmem Davida Finchera, ale obejrzeć warto. Polecam.ZAJĄCreżyseria: David Fincher scenariusz: Steven Zaillian produkcja: Niemcy, Szwecja, USA, Wielka Brytania obsada: Daniel Craig, Rooney Mara, Christopher Plummer, Stellan Skarsgård
|
|