"Boi się własnego cienia" -
taki popularny, oklepany wręcz związek frazeologiczny,
oznaczający osobę strachliwą, przerażoną, z którą mogą się
łączyć inne związki, jak np. siedzieć cicho jak mysz pod
miotłą, siedzieć jak na gwoździach, chować głowę w piasek.
Kiedy boimy się własnego cienia? Kiedy wracamy ciemną nocą
do domu przez las. Kiedy czekamy na wynik egzaminu. Kiedy
kładziemy się spać po obejrzeniu strasznego filmu.
A gdyby tak... dosłownie bać się własnego cienia?
Swojego odbicia w lustrze?
Samego s i e b i e ?
Autofobia jest zaburzeniem osobowości. Terminu używa się na
określenie trzech różnych schorzeń: 1) strachu przed
samotnością, 2) strachu przed egotyzmem, 3) strachu przed
samym sobą. Trzecie schorzenie jest najrzadsze.
Martine Rhodes to
kobieta pełna życia. Tworzy gry komputerowe, kocha swojego
męża, rozmawia ze swoim psem, Lokajem (oczywiście, golden
retrieverem, inne rasy dla Koontza nie istnieją;)). Dwa
razy w tygodniu opiekuję się najlepszą przyjaciółką, Susan,
która cierpi na skrajną postać agorafobii. Kobieta
tak panicznie boi się przestrzeni, że nie wychodzi z
własnego domu - z wyjątkiem dwóch dni, kiedy to Martie musi
niemal siłą zaciągać ją do psychoanalityka. Wydawać by się
mogło, że wszystko w życiu pani Rhodes jest już stabilne,
ułożone i pewne. I takie jest, dopóki kobieta nie zacznie
odczuwać paraliżującego strachu... przed samą sobą i tym, co
mogłaby zrobić. Tym, że mogłaby wbić kluczyk od samochodu w
oko męża. Tym, że mogłaby walić w czyjąś czaszkę młotkiem.
Tym, że mogłaby użyć korkociągu, by otworzyć czyjeś tętnice.
"Każde dziecko wie, że straszydło pod łóżkiem staje się
coraz większe i coraz bardziej przerażające, kiedy próbuje
się zaprzeczać jego istnieniu, że najlepiej jest nie myśleć
o zaczajonej tam głodnej bestii z cuchnącym oddechem
przesyconym wonią krwi innych dzieci"
Dusty,
mąż Martine, to również całkiem fajny facet. Budowlaniec,
mający za przyrodniego brata Skeeta, zagubionego
chłopaka wpadającego co rusz w nałogi, również będzie
zmuszony do przyjęcia nowego brzemienia.
"To nowy świat - zaoponowała Susan. - Niedobry świat"
Nagle wyjdą na jaw znacznie gorsze rzeczy, niż irracjonalny
lęk, który można uleczyć psychoterapią. Okaże się, że te
wszystkie fobie, obrazy, ten strach podsycany jest przez
kogoś obcego, kto grzebie Susan, Martie, Dustinowi i
Skeetowi w umyśle, robi im pranie mózgu i zaszczepia
wspomnienia wydarzeń, które nigdy się nie zdarzyły. Manipulacja
człowiekiem poprzez coś więcej, niż hipnozę, stanowi esencję
powieści; próba odkrycia prawdy, ucieczka przez
zbrodniarzami i walka o własne zdrowie - nie tylko
psychiczne - zapewnią kilka wieczorów wyśmienitej rozrywki.
Jeśli można zaprogramować kogoś jak komputer, jeśli można
wpłynąć na jego działania, to, moi mili, mamy problem.
Zaprogramować ekstremistów, terrorystów, polityków, by
działali wbrew sobie, przeciw światu. Zaś zwyczajnych ludzi,
na co dzień dobrych, można byłoby z łatwością zmienić w
brutalnych morderców, piromanów i gwałcicieli. Niezbyt
zachęcająca perspektywa!
"Życie jest piękne. Podobnie jak śmierć, kiedy się ją
zadaje"
Co byś zrobił, gdyby się okazało, że nie możesz ufać samemu
sobie? Że pewne wspomnienia, obrazy, myśli i działania
zostały Ci nieprawnie wszczepione do umysłu, że ktoś
manipuluje Tobą i grzebie Ci w mózgu? Co byś zrobił,
gdyby to Twoja pamięć była fałszywa?
"Gdzie kończy się fikcja, a zaczyna rzeczywistość? To
właśnie jest istotą gry"
Nie mogłam nie skojarzyć motywu, zastosowanego przez
Koontza, z filmem "Klątwa
skorpiona", pomimo, że obraz Woody'ego Allena jest
komedią kryminalną, zaś powieść Koontza - naprawdę
przerażającą w swym realizmie opowieścią. W tym momencie z
ręką na sercu mogę oświadczyć, że Dean Koontz wskoczył na
zaszczytną pozycję jednego z moich ulubionych autorów i
bardzo się cieszę, że jeszcze tak wiele jego powieści przede
mną. Poplątana intryga, stale rosnące napięcie, błyskotliwy
i, czasem, żartobliwy język idealnie wpasowują się w mój
gust ("rzucać się w oczy jak kulawy i cierpiący na
wzdęcie lis na tropie królika"). Poczucie humoru Deana
jest o tyle zbliżone do mojego, że doskonale się rozumiemy
;)
"Miłość jest świętą szatą, utkaną z płótna tak cienkiego,
że trudno ją zobaczyć, a mimo to tak mocną, że nawet śmierć
nie może jej rozedrzeć, szatą, która nigdy się nie
wystrzępi, która ogrzewa to, co w przeciwnym razie byłoby
nieznośnie zimnym światem, ale czasem miłość potrafi być
również ciężka jak stalowa kolczuga. Brzemię miłości w tych
wypadkach, gdy naprawdę jest trudny do udźwignięcia
ciężarem, czyni ją tym cenniejszą, kiedy w lepszych czasach
chwyta wiatr w rękawy i unosi cię jak na skrzydłach"
"Fałszywa pamięć" to naprawdę przerażający, wciągający
thriller psychologiczny z elementem sensacyjnym oraz
porządnym tłem obyczajowym. Doskonale
nakreśleni bohaterowie i ich relacje, wiarygodne uczucie i pranie
mózgu, które mogłoby się zdarzyć - czego chcieć więcej?
Polecam.
Paulina Król