FENOMEN David Morrell
Rostov w Teksasie. Od dziesiątków lat pojawiają się tu wywierające
hipnotyzujący wpływ na ludzi tajemnicze światła. Oficer policji Dan Page przejeżdża
do miasteczka w poszukiwaniu żony, która zaginęła kilka dni wcześniej. Odnajduje ją
wpatrującą się w horyzont na wypełnionej ludźmi platformie obserwacyjnej - dokładnie
w miejscu, gdzie wcześniej porzuciła swój samochód. Dan i Tori ledwie uchodzą z
życiem, gdy wśród zebranych turystów pojawia się szaleniec z karabinem w ręku.
Rozpętuje się piekło, dochodzi do masakry. To traumatyczne wydarzenie nie zniechęca
kobiety. Tori nie chce opuścić Rostova, ani zrezygnować z oglądania świateł. By
ratować żonę, Dan musi rozwiązać zagadkę sięgającą pierwszej wojny światowej:
tajnego eksperymentu wojskowego, który wymknął się spod kontroli. Światła okazują
się bardziej niebezpieczne, niż można byłoby przypuszczać, lecz jeszcze groźniejsi
są ci, którzy usiłują wykorzystać je do własnych celów..
RECENZJA KOSTNICA:
Zgodnie z definicją Wydawnictwa Naukowego PWN SA pod pojęciem "fenomen"
kryje się "rzadkie, niezwykłe zjawisko, osoba wyjątkowa, niezwykle uzdolniona,
zjawisko fizyczne lub psychiczne będące przedmiotem poznania doświadczalnego...".
Sięgając po najnowszą książkę Davida Morella o tymże tytule nie wiedziałam czego
się spodziewać. Z jednej strony byłam przygotowana na ekscytującą przygodę owianą
tajemnicą, jednak z drugiej nie oczekiwałam od niej niczego zbyt porywającego.
Moje mieszane uczucia pewnie spowodowane były brakiem znajomości twórczości
tego wybitnego pisarza oraz wzmianką, iż historia będzie sięgać zagadki z pierwszej
wojny światowej. Na szczęście po bliższym zapoznaniu moje obawy okazały się
bezpodstawne i niepostrzeżenie uległam urokom Rostova w Teksasie i towarzyszącym im
tajemniczym światłom.
Wszystko rozpoczyna się od nagłego zniknięcia Tori, żony oficera policji Dan'a
Page, który w obawie o małżonkę i związek podąża jej śladem. Odnajduje ją
zahipnotyzowaną na platformie obserwacyjnej w Rostovie, wokół której nieustannie
zbierają się mniej bądź bardziej zafascynowani turyści. Światła jako "atrakcja
turystyczna" wyzwalają w obserwatorze skrajne uczucia i dopasowują się do jego
nastawienia "jeśli się złościsz podsycają twoją złość". Niestety mimo,
iż stanowią główną przyczynę lawin masowych wypadków miasto jak i jego mieszkańcy
są bezsilni, dlatego też starają się nie robić zamieszania wokół sprawy i zwracać
na nie jak najmniej uwagi. Jednak nie można tego powiedzieć o wzrastającej liczbie
przyjezdnych oczekujących objawienia, cudów bądź po prostu sensacji i okazji do
zdobycia sławy tak jak to było w przypadku reportera, Brenta Loft'a, który wszystko
udokumentował. Oczywiście światła zwróciły uwagę również rządu, który
przeprowadzając od kilku lat ich badania próbował wykorzystać je do własnych celów.
Jak można się domyślić, projekt wymknął się spod kontroli prowadząc do kolejnego
nieszczęścia.
Ów zjawisko fizyczne ma długą historię i od wieków wywierało hipnotyzujący
wpływ na ludzi. I niestety choć w większej mierze Światła wyrządzały więcej
krzywd niż dobrego, to raz je zobaczywszy nie sposób do nich nie wracać chociażby
myślami.
Podsumowując książka jest bardzo ciekawa, napisana zrozumiałym językiem a
nieustanna akcja wciąga czytelnika, który nim się obejrzy pewnie będzie już w
połowie historii zachłannie odkrywając kolejne mroczne tajemnice. Dodatkowym atutem z
pewnością jest narracja, dzięki której dane czytelnikowi jest poznanie przebiegu
wydarzeń z perspektywy kilki postaci odgrywających kluczowe role w książce. Każdy
znajdzie w niej coś dla siebie, aczkolwiek fantastyki w niej jest jak na lekarstwo, to
morderstw, krwi i niewiadomych jest pod dostatkiem. I pamiętajmy "czasami widzimy
tylko to, co spodziewamy się zobaczyć. Czasami musimy się nauczyć patrzeć w nowy
sposób".
MoNiuRka
z dnia 01/06/2011
Wydawnictwo: Albatros
Oprawa: miękka
Data wydania: 20/04/2011
Liczba stron: 406 |