Zacznijmy od tego, że Galilee
nie jest horrorem sensu stricte. Jednak skoro sama Kostnica wychodzi poza obręb własnej
domeny tworząc dział poświęcony thrillerom, może pojawić się na stronie recenzja
książki tylko ocierającej się o horror. Co w takim razie w ogóle skłoniło mnie do
napisania recenzji tej książki dla serwisu grozy? Nazwisko autora, nierozłącznie do
tej pory kojarzonego z makabrą i hasło, które wydawca umieścił na dole frontowej
okładki: "Nowe oblicze grozy". Clive Barker nie jest artystą, który
ogranicza się do ram jednego gatunku i związanych z nim stereotypów. Tą książką
udowadnia, że sztuka pisarstwa nie kryje przed nim tajemnic. Pierwsze,
co przychodzi mi do głowy na myśl o Galilee to, za przeproszeniem, serial
telewizyjny "Dynastia". Przeważająca część powieści - a liczy prawie 700
stron - przedstawia losy amerykańskiej rodziny bogaczy. Z jednej strony życie opisywane
na pierwszych stronach popularnych magazynów, z drugiej mroczne sekrety, chciwość,
chęć pomnożenia zysków i nieczyste zabiegi, jakie stosuje się, by to osiągnąć.
Chłopiec gwałcony przez grupę wędrownych mnichów, milioner szukający chwili
zapomnienia w perwersyjnej zabawie w nekrofilię, kłopoty z alkoholem, morderstwo...
Barker już nieraz udowadniał, że potrafi w bezpardonowy sposób udowodnić nam, jak
niskie pobudki kierują naszym życiem. We wszystkich jego dziełach przedziera się niska
ocena kondycji współczesnego człowieka. Mamy tu jednak do czynienia także z elementami
fantastycznymi (niezwykła magia starej jak świat rodziny), przygodowymi (podróż
Galilee po świecie) i elementami romansu (historia Rachel). Wszystko to w formie
pamiętnikarskiej, bowiem na kartach powieści spotykamy narratora w formie bajarza,
który przenosi akcję to z własnych relacji o przeszłości i teraźniejszości, już to
na akcję, która dzieje się właśnie w momencie opowieści w jego najbliższym
otoczeniu. Dziwne połączenie prawda? Ale dzięki niemu każdy, nawet najbardziej
wybredny czytelnik, znajdzie w książce coś dla siebie. Talent autora sprawi zaś, że w
chwili dramatu zapłaczemy, a w chwili radości uśmiejemy się do rozpuku.
Już od pierwszych stron
autor nie pozostawia nam złudzeń co do tego, że na kartach powieści będziemy
świadkami rzeczy niezwykłych. Poznajemy niesamowite istoty i miejsca, których znaczenie
wyjaśni się dopiero kilkaset stron dalej! Barker porusza wiele wątków, opowiada
historię różnych bohaterów, a ich ścieżki łączą się zawiłymi wzorami często,
wydawałoby się, przypadkowo. To także podkreśla skalę i rozmach, z którym pisarz
zasiadał do biurka. Świadczy też o niezwykłej skrupulatności, jaka musiała mu
towarzyszyć w czasie pracy. Razić mogą jedynie niedokończone wątki, pozostawione na
końcu lektury (czasem mogłoby się wydawać, że powieść przerosła mistrza i musiał
w pewnym momencie uznać - "już dość!"). Jednak czytelnik tej książki ze
strony na stronę, z rozdziału na rozdział, staje się na tyle dojrzały, aby jego
myśli domówiły sobie dalszy ciąg niewyjaśnionych tematów. Zresztą otwarte
zakończenie ma w sobie coś niezwykłego, co pozostawia czytelnika nienasyconego na
długi czas po zamknięciu książki. Wydaje się to znacznie lepszym rozwiązaniem, niż
banalny happy end.
Trudno
zmierzyć się z recenzją Galilee z tego samego powodu, dla którego trudno
opisać piękny zachód słońca. Pewne rzeczy trzeba samemu zobaczyć (czy, jak w tym
przypadku, przeczytać), aby w pełni zrozumieć ich zjawiskowość. Dlatego zdecydowałem
się oddać miejsce wydawcy książki, który tak oto przedstawia treść powieści na IV
stronie okładki:
Wielowątkowa
saga, zawierająca w sobie elementy horroru, fantastyki, powieści przygodowej, a nawet
romansu. Galilee to trwająca przez blisko dwa stulecia historia konfliktu
pomiędzy rodem amerykańskich milionerów Gearych, dorobkiewiczów z okresu wojny
secesyjnej, a na wpół mityczną, sięgającą korzeniami biblijnych czasów, niezwykłą
rodziną Barbarossa, mieszkającą gdzieś wśród zapomnianych bagien Luizjany.
Muszę
dodać komentarz do przedstawionych tu dwóch informacji. O losach Gearych z czasów wojny
secesyjnej dowiadujemy się z kart powieści za sprawą pamiętnika znalezionego przez
jedną z bohaterek. Wcześniej wspomniałem, że akcję książki poznajemy z
pamiętnikarskiej relacji narratora, który nomen omen na bieżąco pisze trzymaną
przez nas książkę (nie trudno mi wyobrazić sobie, że Maddox - narrator - jest w
rzeczywistości wcieleniem Barkera). Dziennik z czasów wojny secesyjnej jest więc
"pamiętnikiem w pamiętniku" - bardzo interesujący zabieg literacki. Dzięki
niemu przenosimy się w czasie i poznajemy, jakby, inną lekturę. Galilee Barkera
potrafi zaskoczyć na każdej kolejnej stronie!
Drugi
komentarz dotyczy przedstawienia rodów Gearych i Barbarossa. Zanim przejdziemy do
właściwej strony powieści, czeka nas przekartkowanie dołączonego do książki drzewa
genealogicznego obu rodzin. Nadaje to relacji Barkera (Maddoxa) dozy prawdopodobieństwa
tym bardziej, że przez powieść przewijają się czasem autentyczne, historyczne
postacie. Wróćmy jednak do słów wydawcy:
Stosunki
między rodzinami były napięte od dziesięcioleci, lecz z chwilą pojawienia się
młodej wybranki dziedzica rodu Gearych i za sprawą gorącego uczucia, jakim darzy ona
Galilee Barbarossę, dojdzie do gwałtownej eskalacji konfliktu. Wojna wydaje się
nieunikniona, a jej areną staną się nie tylko posępne gotyckie rezydencje [tych akurat
nie pamiętam z lektury Galilee - przyp. Avatar], nawiedzane przez mroczne siły,
lecz również fantastyczne krainy, które w trakcie swej mistycznej podróży przez czas
i przestrzeń odwiedza tytułowy bohater. Galilee to powieść-rzeka, w której
splatają się fikcja i rzeczywistość, to prawdziwie magiczny kobierzec utkany z
ludzkich losów, w które dyskretnie, acz nieustająco, ingerują tajemniczy bogowie.
Jeśli
ktoś spodziewa się po tej lekturze Barkera w stylu Hellraiser lub Księgi Krwi,
może się poczuć nieco zaskoczony. Galilee to powieść raczej na miarę Tajemnicy
zamku Udolpho Anny Radcliffe, łącząca w sobie najlepsze tradycje wczesnych
powieści grozy. Jednocześnie jest to jedna z najciekawszych pozycji w dorobku Clive'a
Barkera. To powieść, która ciągnie się i zmienia niczym pory roku, gwarantując
czytelnikowi niezapomniane chwile.
Galilee
Clive Barker
696 stron, miękka okładka
Wydawnictwo Zysk i S-ka,
Warszawa 2003
30,00 PLN
[opracowanie: Avatar ]
|