GEIM - Anders De La Motte
RECENZJA 2
"Witaj w nowym wymiarze,
w świecie, w którym rzeczywistością jest gra,
a Gra - rzeczywistością.
Witaj w świecie najmocniejszych wrażeń.
Witaj w Grze!"
Henrik Pettersson mimo trzydziestki na karku nie potrafi ustatkować się w
życiu. Kłopoty z utrzymaniem się w pracy to zaledwie czubek góry lodowej
jego problemów. Lubi znajdować się w centrum uwagi, szuka poklasku, jest
pazerny na kasę i często wybiera rozwiązania na skróty. Od zawsze stanowił
magnes na kłopoty, przez co widnieje w policyjnych kartotekach. Zdarzyło mu
się nawet przesiedzieć kilka miesięcy za więziennymi kratami. Daleko mu do
duszy towarzystwa. Ma zaledwie jednego przyjaciela, na którego na całe
szczęście może liczyć w każdej sytuacji, a jedyną jego rodziną jest siostra,
z którą jednakże nie utrzymuje zbyt bliskich relacji, a ściślej rzecz biorąc
pojawia się w jej życiu tylko wówczas, kiedy potrzebuje pomocy. Jest typem
pełnym sprzeczności: inteligentny, ale leniwy; mądry, ale zbyt wygodny;
zdolny, ale niestety bez ambicji. Nic więc dziwnego, że dotąd do niczego nie
doszedł. Jego życie zmienia się jednakże z chwilą, w której podróżując
pociągiem znajduje zagadkowy telefon. Bezmarkowy, ale od razu widać, że to
luksusowy towar. Na tylnej obudowie widnieją cyfry 128, które bynajmniej nic
mu nie mówią. Wkrótce zaczyna otrzymywać dziwne wiadomości, a kiedy
zatwierdza jedną z nich, wciągnięty zostaje do tajemniczej Gry. Polega ona
na tym, że jako Gracz otrzymuje pewne wytyczne odnośnie zadań, które ma
wykonać. Wszystko, w czym Henrik bierze udział, jest filmowane, publikowane,
a następnie oceniane w sieci. Tymczasem HP zdobywa kolejne punkty, przesuwa
się w rankingu Graczy oraz otrzymuje coraz bardziej sowite wynagrodzenie za
dobrze przeprowadzone akcje. Wkrótce jednak Henrik zauważa, że Gra to nie
tylko dobra zabawa, która oprócz podniety zapewnia mu środki do życia.
Kolejne zadania robią się coraz trudniejsze, a co za tym idzie pociągają za
sobą poważniejsze konsekwencje w przypadku niepowodzenia...
Tymczasem Rebecca Normen stopniowo, acz konsekwentnie pnie się po szczeblach
policyjnej kariery. Jest opanowana, skoncentrowana i świadoma celu, który
pragnie osiągnąć. Nie należy do kobiet podkreślających swoją urodę, ani też
nie angażuje się w bliższe relacje ze współpracownikami. Jej postawa pełna
jest rezerwy, niemal wywołująca niechęć, a z pewnością niezachęcająca do
szczerej pogawędki. Przez kolegów uważana jest nawet za lesbijkę. Jednakże
nic jej to nie obchodzi. Dla niej najważniejsza jest praca, która stanowi
sens jej życia. Dzięki swej ambicji osiąga kolejne sukcesy. Właśnie
dowiedziała się, że awansowała do Grupy Alfa, czyli sił wsparcia,
najlepszych ludzi z działu ochrony osób. Wszystko byłoby idealnie,
cieszyłaby się z tego faktu, gdyby nie to, że od jakiegoś czasu znajduje w
swojej służbowej szafce niepokojące anonimowe liściki, których nadawca zdaje
się wiedzieć wszystko na temat jej przeszłości, tego, co się wówczas
wydarzyło, a o czym od ponad dekady nikomu nie powiedziała. Kim jest jej
prześladowca? Czego od niej chce?
Już wkrótce drogi tych dwojga się przetną, a ich życiem zacznie sterować
tajemnicza i śmiertelnie niebezpieczna Gra. Dokąd ich zaprowadzi? Czy uda im
się odkryć, o co dokładnie w niej chodzi i kto za tym stoi? Stawką w tej
rozgrywce jest nie tylko ich życie, ale coś o wiele więcej, niż oboje
podejrzewają...
"Gra" to dzieło Andersa de la Motte, Szweda, byłego oficera policji,
dyrektora ds bezpieczeństwa w jednej z największych na świecie firm IT, a
obecnie konsultanta ds bezpieczeństwa międzynarodowego. Aż trudno uwierzyć,
że książka ta jest jego literackim debiutem, gdyż jest po prostu genialna.
Świetnie napisana - to mało powiedziane. Motte ma doskonały styl. Pisze
lekko, obrazowo, wszystko jest tu wiarygodne i przekonujące. Dosłownie nie
ma w tej powieści czegoś, do czego mogłabym się przyczepić. Historia jest
bardzo interesująca. Wciąga już od pierwszych stron z taką siłą, że nie
sposób oderwać się od lektury. Gdybym nie musiała zajmować się codziennymi
obowiązkami, jeść, ani spać, z pewnością nie odeszłabym od książki nawet na
chwilę dopóki nie dotarłabym do zakończenia. "Gra" to doskonały thriller,
coś dla fanów ogólnoświatowych spisków, a zarazem akcji rodem z Jamesa
Bonda. Do tego mamy tu analogię do kultowego filmu - Matrixa. Zarówno tam,
jak i w powieści Motte główny bohater w którymś momencie staje przed
wyborem, który ma zaważyć na jego dalszym życiu. Wybierz kolor niebieski, a
nic się nie stanie, wszyscy będą żyli dalej tak, jak dotąd i wszystko będzie
ok. Jeśli jednak Twoja ręka sięgnie po czerwień, musisz wiedzieć, że
decydujesz się na prawdziwy rollercoaster oraz konsekwencje, które za sobą
pociągnie - ale jedno jest pewne: Twoje życie już nigdy nie będzie nudne i
jałowe, poznasz prawdę, o której nie śniło się filozofom. I tak jak w
obrazie Wachowskich, tak i tu bohater podejmuje ryzyko nie do końca zdając
sobie sprawę z tego, co tak właściwie ono oznacza. Oboje przenoszą się na
wyższy poziom świadomości, a od ich kolejnych decyzji zależy nie tylko ich
życie, ale również bezpieczeństwo innych. I tak jak w Matrixie tak i tu
zakończenie nie przynosi wszystkich odpowiedzi. To, co przygotował dla
czytelników Anders de la Motte jest nie tyle zaskakujące, co wręcz nie do
pomyślenia. Dzięki temu zabiegowi przynajmniej z góry wiadomo, że
kontynuacja zapowiada się co najmniej obiecująco i że po prostu trzeba po
nią sięgnąć, bo nie sposób rozstać się z tą historią w takim momencie, z
natłokiem tylu myśli oraz pytań.
"Gra" to nie tylko udany debiut, to początek świetnie zapowiadającej się
trylogii, która zaspokoi wyrafinowane gusta każdego miłośnika historii
buzującej od adrenaliny, pełnej zagadek, wciągającej niczym wir rwącej
rzeki. Polecam Wam lekturę tej powieści, a tymczasem sama zaczynam rozglądać
się za kontynuacją.
Sylwia Węgielewska,
ocena: 5/6, 11.08.2014
RECENZJA 1
Henrik HP Petterson to znany ze swojego próżniactwa, egoistyczny typek. W
dniu, kiedy znaleziona przez niego komórka zaprasza go do wzięcia udziału w
interaktywnej grze, nie przypuszcza, że wpląta się w coś więcej niż dobrze
płatną rozgrywkę.
Wkraczając w alternatywną rzeczywistość, HP otrzymuje za pomocą telefonu
misje do wykonania. Każda z nich jest oceniana, a ilość punktów przeliczana
na pieniądze. Wraz z ich trudnością, rośnie też popularność gracza, którego
akcje są filmowane i zamieszczane w internetowym rankingu. Dla Henrika nagła
sława i uwielbienie ze strony fanów, stają się jak narkotyk. Z dnia na dzień
pragnie ich coraz więcej, nie zastanawiając się, jaką cenę przyjdzie mu za
to zapłacić.
Motyw technologii, za pomocą której wywołuje się nastrój grozy i chaosu,
towarzyszy literaturze od dobrych kilkunastu lat. Wielu pisarzy światowej
klasy go wykorzystało, ale Anders de la Motte też poradził sobie z nim
znakomicie. Stworzony przez niego Geim to świetne źródło rozrywki. Odważnie
napisana powieść o wciąż aktualnym przesłaniu, gdzie z jednakową siłą
intryguje nas zarówno sama akcja, jak i kreacja bohaterów.
Henrik to raczej mało sympatyczny gość. W głębokim poważaniu ma co dzieje
się z jego „ofiarami”, a najlepszego kumpla traktuje co najmniej
protekcjonalnie. Mimo to polubiłam tego nieudacznika. Jest w nim jakiś
trudny do opisania urok, który sprawia, że HP nawet w leśnej głuszy potrafi
wpakować się w zabawne tarapaty.
Nie wiem, czy do tego typu twórczości pasuje określenie „dojrzałość”, jednak
książka jest naprawdę dobrze przemyślana, a autor świadomy celu jaki chce
osiągnąć. Jestem bardzo mile zaskoczona tą lekturą. Znakomita historia,
wybiegająca dużo dalej niż klasyczne pojęcie skandynawskiego kryminału.
Serdecznie polecam.
Varia
Ocena: 5/6 |
Tytuł
oryginalny: [geim]
Tłumaczenie: Paweł Urbanik
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2014, wyd. II
Trylogia: Henrik Pettersson, tom 1
Oprawa: miękka
Liczba stron: 408
ISBN: 978-83-7554-991-1
|
|