GENEZA PLANETY MAŁP RECENZJA KOSTNICA
Nadrabiając
trochę zaległości w oglądaniu filmów sięgnąłem po film "Geneza Planety
Małp". Od razu powiem, że nigdy nie byłem miłośnikiem tej długaśnej serii
filmów. Jakoś nie wciągała mnie historia która pewnie wszyscy pamiętają -
kosmonauci zagubieni w czasie wracają na Ziemię by stwierdzić, że rasy ludzkiej jako
takiej już nie ma, a władzę nad planetą sprawują inteligentne małpy. W filmie o
którym piszę pokazany jest sam początek tej historii. Zachęcony przez kolegę, że to
"niezły film jest" obejrzałem. I nie zawiodłem się. Cała historia opowiada
o naukowcu, który szuka lekarstwa na alzhaimera (między innymi). Próby na szympansach
okazały się bardziej niż zadowalające. Małpy stają się inteligentniejsze, bardziej
rozumne. Niestety, oficjalna prezentacja wyników badań zostaje przerwana przez
nieszczęśliwy wypadek. Oto szympansica broniąca swego młodego demoluje laboratorium.
Oficjalnie projekt jest zamknięty. Ale młody naukowiec zabiera do domu Cezara - małego
szympansa, któremu matka przekazała cechy jakie rozwinął w niej nowy lek. Obserwujemy
więc jak Cezar dorasta stając się coraz bardziej ludzki.... Już wkrótce powstaje nowa
wersja leku, ale niefortunnie - będzie podwyższać inteligencje małp, ale śmiertelnie
działać na człowieka. Zupełnie przypadkowo Will Rodman - ów naukowiec który
wynalazł lek - rozpoczyna zagładę rasy ludzkiej. Jak już pisałem - film jest dobry.
Efekty specjalne dyskretne, możnna niemal zapomnieć, że są w tym filmie. Scenariusz
logiczny i ciekawy. Przeszkadza kilka dłużyzn, bez których film by się mógł
obejść. No i wydaje mi się, że będą kolejne części - "Geneza Planety
Małp" kończy się w momencie kiedy wiele filmów dopiero by się zaczynała. Można
też się przyczepić do tego, że ludzkie rozterki zostały tutaj potraktowane po
macoszemu: dylemat Will'ego nie został wykorzystany, ani rozegrany dobrze. A przecież to
mogłaby być oś całego dramatu. Z drugiej strony ciężko też utożsamiać się i
kibicować małpom. Chociaż jest kilka scen kiedy współczujemy Cezarowi, kibicujemy mu
- to jednak za mało na cały film. Podsumowując - żadna rewelacja, nie wbija w fotel -
a mogło, bo temat miał duży potencjał. "Geneza Planety Małp" to po prostu
kawał porządnego patrzadła, bez aspiracji do wielkiego dzieła. Polecam na czysto
rozrywkowy wieczór.
"Geneza
Planety Małp" Tyt. oryg. "Rise
of the Planet of the Apes"
Reżyseria:
Rupert Wyatt. Scenariusz: Amanda Silver. Muzyka:
Patrick Doyle. Obsada: James Franco, Freida Pinto, John Lithgow. USA
2011. Ocena: 4,5/6
Bogdan
Ruszkowski
|