KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ

KONKURS HALLOWEENKONKURS HALLOWEEN 2011

nadesłane opowiadania

opowiadanie bez korekty

 

Była sobota 31 października. Zapadał zmierzch, gdzieś w ciszy rozlegało się głośne szczekanie psów przeganiających czarne kocury czające się w ciemności. Grupka nastolatków (Lisa, John, Marta, Fred, Eddy oraz Celia) spędzała tę noc w opuszczonej stodole nie żyjącego już Franka Stuarta zwanego "Kosą", który przed dwudziestu laty mordował niewinnych ludzi z czystej przyjemności zabijania. Noc ta miała być wyjątkowa ponieważ było Halloween. Młodzież w swoich nocnych planach uwzględniła: zbieranie słodyczy po domach, ognisko na starym opuszczonym cmentarzu oraz opowiadanie strasznych historii w stodole "Kosy". Przyjaciele włożyli kostiumy duchów, czarownic, kościotrupów i ruszyli po swe łupy. Po skończeniu całej akcji udali się na stary cmentarz uczcić udane zbiory. Rozpaliwszy ognisko usiedli wokół niego i przeglądali co udało im się zebrać. W pewnej chwili Celia zakomunikowała pozostałym: - Słuchajcie muszę skorzystać z toalety, za chwilkę wrócę. Celia poszła w las otaczający stary cmentarz. Jej koledzy i koleżanki zajęci dyskusją nie za bardzo przejmowali się tym co mówiła i gdzie poszła. Mijały minuty a Celia wciąż nie wracała. W końcu zaniepokojona Marta powiedziała: - Widzieliście może Celie? Wydaje mi się, ze wspominała coś o toalecie ale dość długo już jej nie ma. Poszukajmy jej. Zaczęło się nawoływanie dziewczyny lecz nikt nie odpowiadał. Ktoś wpadł na pomysł żeby się rozdzielili. Zrobili tak lecz nie wiedzieli, że duch "Kosy" powrócił i zabije każdego kogo napotka na swej drodze. Podzieleni na dwie grupy ruszyli w las. W pierwszej grupie Lisa, Marta oraz Eddy w drugiej zaś John i Fred. Szli gęsiego. Grupa pierwsza dotarła do polany i zamarła z przerażenia... Na jednym z drzew wisiało ciało Celi. Jej puste oczy rozszerzone w przerażeniu wpatrywały się w dal. Przed śmiercią musiała bardzo cierpieć, morderca nie oszczędził jej cierpienia. Kończyny wykręcono we wszystkie strony, brzuch rozpruto. Wszędzie była krew. Dziewczyny wpadły w histerie. Nie zauważyły nawet, że już nie ma z nimi Eddy`go, który leżał między drzewami z siekierą wbitą w plecy. Krwawił i cierpiał ale taki był jego los, bo "Kosa" lubił upajać się widokiem cierpiących. Kochał zadawać ból, podniecało go to. Teraz kiedy zakłócono jego spokój na cmentarzu, pragnął tylko jednego- zabijać. Lisa nie patrząc na Martę zaczęła uciekać między drzewami. Marta natomiast stała jak zaczarowana wpatrując się w zwłoki koleżanki. Nie usłyszała nawet jak za jej plecami pojawił się duch "Kosy". Dopiero po upływie kilku minut zorientowała się, że nie jest sama. Poczuła na swoim karku stęchły, trupi oddech. Bardzo powoli zaczęła się odwracać. Stanęła oko w oko z trupem. Krzyk zamarł na jej ustach kiedy jej ciało przeszył ostry ból. Spojrzała w dół, kręciło jej się w głowie, obraz zaczął się rozmazywać. Marta umierała, czuła to. Z jej brzucha wisiały wnętrzności przelewające się przez palce. Upadła. Duch odszedł polować na inną ofiarę. Lisa wołając kolegów płakała, modliła się w duchu by to był tylko sen, że gdy się obudzi będzie w domu w ciepłym łóżku ale tak nie było. Jawa nie mogła być snem. John i Fred znudzeni szukaniem koleżanki poszli do stodoły z zamiarem czekania na pozostałych. Lisa nie czując już nóg biegła dalej,wierząc, że uda jej się przeżyć. Minęła cmentarz z żarzącym się jeszcze ogniskiem i ruszyła przed siebie szukać pomocy. Lecz i dla niej los był okrutny. Dobiegłszy do stodoły, upadła przed drzwiami rozbijając głowę i tracąc przytomność. Frank Stuart nie śpieszył się, wiedział, że przed nim nikt nie ucieknie. Znalazł nieprzytomną Lisę. Włożył jej głowę do zimnej wody w beczce. Obudził ją. Podniósł oparte o ścianę stodoły widły i wbijał je w ciało konającej dziewczyny póki nie zamieniło się w krwawą miazgę. Przyjaciele dziewczyny zajęci opowiadaniem strasznych historii o duchach nic nie usłyszeli a parę minut później spłonęli żywcem w starej opuszczonej stodole. Frank z zadowoleniem oblizywał wargi, znów udało mu się zebrać kolejne krwawe żniwo...

Michalina Łucenko