KREACJA Burmistrz
miasta Middletown ogłosił konkurs na najstraszniejszą kreacje Halloween-ową.
Bal
miał się odbyć jak co roku w wynajętej rezydencji na obrzeżach miasta. Posiadłość
na której się znajdowała zawsze wywierała na mieszkańcach przerażające wrażenie.
Ponoć pewien Hrabia zadźgał w niej swoją żonę szpikulcem do lody, tylko dlatego że
nie ubrała się wystarczająco elegancko na kolacje którą dla niej zorganizował. Tak
więc teraz rezydencja była wykorzystywana na różnego rodzaju przyjęcia z nutką grozy
w tle.
Pani
Marlena Stardark postanowiła w tym roku wygrać owy konkurs. Co roku wysyłała swoje
dzieci lecz zawsze w trakcie balu coś było nie tak, to wysiadał akumulator i androidy
nagle się wyłączały, to jakiś złośliwy mieszkaniec postanowił zdemaskować
sąsiadkę i naruszał roboty.
Tym
razem będzie inaczej. Bal miał się odbyć już następnego wieczoru. Android którego
wyśle tym razem będzie idealny. Stał już prawie gotowy. W momencie gdy ktoś będzie
chciał naruszyć skórę by udowodnić że nie jest prawdziwy - pocieknie krew. Gdy ktoś
będzie chciał zmierzyć tętno, ono będzie wyczuwalne. Nie będzie też używał tego
samego tonu głosu, Będzie się męczył tak jak inni goście, będzie pił i jadł. A
przede wszystkim będzie wyglądał najmroczniej ze wszystkich. No i finał który
zadecyduję o wygranej. To będzie dopiero widowisko.
Wszyscy
zastanawiali się dlaczego Stardark nigdy nie weźmie sama udziału w konkursie. Dlaczego
zawsze wysyła roboty. No tak w końcu sama myśl że w konkursie bierze udział robot
była wystarczająco przerażająca. Ale jak widomo w konkursie mogły brać udział tylko
istoty żywe. Wszelkiego rodzaju odstępstwa były dyskwalifikowane. Czego najwidoczniej
nie mogła do końca pojąć.
By
dokończyć swoje dzieło Marlena potrzebowała jednego ostatniego składnika.
Najpiękniejszych oczu jakie widział świat. A takie zamieszkiwały miasteczko.
Rita
właścicielki sklepu spożywczego posiadała najpiękniejszą córkę w okolicy.
Miała
prawie metr osiemdziesiąt wzrostu, piękne zadbane blond włosy sięgające aż do
pośladków , pełne wydatne usta, hipnotyzujące niebieskie oczy, no i chyba najdłuższe
nogi jakie widział świat. W związku z tym że jej mamie niezbyt dobrze się powodziło
Dorota musiała znaleźć pracę dorywczą która umożliwiła by jej opłacenie zaocznych
studiów. Postanowiła zatrudnić się jako pomoc domowa.
Z
Panią Stardark umawiała się dwa razy w tygodniu, by pomoc przy gotowaniu i sprzątaniu.
W związku z tym że rezydencja Pani Marleny była dosyć duża, sprzątanie zajmowało
jej niekiedy cały dzień. Stardark stawiała jej dosyć ostre warunki, oraz zakazy
wchodzenia do niektórych pomieszczeń. Jednak dobrze płaciła, a na tym zależało
Dorocie.
Gdy
zadzwonił telefon dziewczyna właśnie wychodziła z pod prysznica, owinięta w czerwony
szlafrok.
-
Dorotka , proszę cię byś dzisiaj do Mnie wpadła, przed tym balem, mam tyle rzeczy na
głowie, a wiesz że wszystko bym chciała dopiąć na ostatni guzik, jak byś mogła do
mnie wpaść wieczorkiem i pomogła mi przy szyciu kreacji.
-
Pani Stardark mogę wpaść dopiero jutro. przepraszam, ale dzisiaj się umówiłam ze
znajomymi. I naprawdę nie mogę.
-
Słoneczko, proszę zapłacę podwójnie, możesz spać na
kanapie. A naprawdę potrzebuję twojej pomocy. Już nie wiem na czym mam wzrok
zatrzymać, tyle tu pracy.
Dorota
chwilę się zastanawiała, w sumie bal już jutro, a jej przydało by się kupić jakiś
strój. Może w tym roku się przebierze za czarownicę. Warto w sumie zainwestować parę
drobnych gdy można je był pomnożyć.
-
Dobrze przyjdę. Tylko zadzwonię i odwołam spotkanie. O której mam być ?
-
Tak koło 20 ? musze jeszcze skoczyć na miasto i pozałatwiać swoje sprawy.
Gdy
Pięknooka przybyła do rezydencji swojej klientki, było już ciemno. Na dworze wiał
zimny wiatr. A dookoła szumiały liście. Pani Marlena otworzyła drzwi zanim Dorota
zdążyła zadzwonić.
-
Wejdź Słoneczko, nastaw sobie wodę na herbatkę, tak zmarzłaś moja droga.
Dziewczyna
powiesiła swój płaszcz na wieszaku i poszła prosto do kuchni. W kuchni wszystko było
idealnie posprzątane. W domu nie było praktycznie nic do roboty. Nic nie wskazywało na
to że starucha ma zamiar coś dzisiaj robić. Więc po co do niej zadzwoniła. W kuchni
stół był zastawiony do kolacji.
-
Dorotko, tak naprawdę chciałam Ci bardzo podziękować za wszystko co dla Mnie zrobiłaś, wypłacę ci dzisiaj premię. I
proszę byś zjadła ze mną pyszna kolację, którą przygotowałam specjalnie na Twoje
przyjście.
-
Ojej dziękuję ale nie trzeba było.
Dorota
niepewnie usiadła przy stole. Nie miała ochoty spędzać tego wieczoru słuchając
nudnych opowieści starszej Pani, ale też nie wypadał wyjść skoro w rolę wchodziły
pieniądze.
-
Ale zanim zjemy musimy poczekać aż kurczak zrobi się ciepły. Może masz ochotę na
lampkę wina dziecko ?
-Bardzo
chętnie.
Wino
miało dziwny cierpki smak, w sumie Dorota nie oczekiwała niczego lepszego, Stardark
znana była ze złego gustu i smaku. Nagle dziewczynie zaczęło się robić gorąco.
Marlena poprosiła by zaszła na chwilkę z nią do piwnicy, by zobaczyła coś
ekscytującego - Najnowszy Projekt Pani
Stardark. Zejście do piwnicy wychodziło prosto z kuchni. Gdy Dorota otworzyła drzwi
kątem oka zobaczyła że w piecu nic się nie grzeje. Ale było już za późno na
rozmyślenia gdyż ostry ból przeszył jej głowę aż do karku. W Momencie gdy
poleciała na schody zobaczyła coś przerażającego, w piwnicy stała postać z ludzką
głową bez oczu. To był ostatni widok który zobaczyła tego wieczoru.
Następnego
dnia wieczorem Marlena zamówiła taksówkę. Wsiadła do niej ze swoją towarzyszką.
W
momencie gdy wysiadały pod rezydencją wszystkie głowy skierowały się na jej nową
przyjaciółkę.
Z
pięknych oczu towarzyszki emanowało światło. Jakby
w środku znajdowały się małe lampeczki. Głowa delikatnie przechylała się w lewą
stronę. Wszystkie części twarzy jak i ciała wyglądały jak by były pozszywane.
Czerwona sukienka na ramiączka stapiała się z zaschniętą krwią na długich blond
włosach. Jedna z rąk była krótsza od
drugiej. Towarzyszka była niezwykle cicha. Ale już można było wywnioskować kto wygra
tegoroczny konkurs. Kreacja była przerażająca. Dookoła szyj Pięknookiej były
poobwijane flaki które wyglądały jak ludzkie wnętrzności. I podobnie śmierdziały. Marlana wpisała koleżankę na listę osób biorących
udział w konkursie, zastrzegając że jak by
co to nagrodę odbierze ona.. Jedynie gdy zapytano sie towarzyszki czy się na to zgadza
ta wydusiła z siebie gardłowe, bulgoczące "taaaaaakhhhh"
Rezydencja
jak co roku była niesamowicie przystrojona, z sufitu zwisały sztuczne nietoperze.
Ściany były umazane czerwona farbą. Kto by się na to zgodził, pomyślała Marlena. W
wielkie dynie powkładane były świece, a wszyscy goście poprzebierani za straszydła,
duchy, wampiry, wilkołaki i czarownice potęgowali klimat imprezy.
Do
Marleny podeszła właścicielka sklepu.
-
Czy widziałaś może moją córkę ? mówiła że będzie nocować u Ciebie i że
spotkamy się następnego dnia na balu. Jednak dziś rano nawet do Mnie nie zadzwoniła.
-
Nie masz się co martwić Słońce, pewnie lada moment się zjawi. Wczoraj wypłaciłam
jej premię. Mówiła że sobie jakąś straszną kreacje kupi. W końcu taka nagroda
czeka za wygraną. Nie pamiętam kiedy to ostatnio można było wygrać samochód i 20
tysięcy na dowolne wydatki.
Rita
spojrzała w oczy towarzyszki Marleny i przeszły
ją ciarki.
Jej
córka nie zjawiła się jeszcze na balu, wczoraj spała u szurniętej sąsiadki, a jej
towarzyszka wygląda jak zombie z pozszywanych kawałków ciała. Do tego ma oczy jej
podopiecznej. I te długie włosy.
Matka
Doroty pochyliła się i zwymiotowała.
-
Coś Ty zrobiła z moja córeczką ?
Na
stole obok leżał nóż. Sprzedawczyni złapała go zanim Marlena zorientowała się co
robi.
-
To jest kolejny android, pozszywany z części ludzkiego ciała. o Borze.
Wzięła
szeroki zamach nożem celując w Marlene lecz ta odskoczyła a nóż trafił w
pięknooką. Cięcie było tak idealne że przecięło istotę pod brzuchem, wówczas dola
partia ciała, zsunęła się z pod sukienki ukazując nagie nogi pod spodem. Rita w szoku
zrobiła kolejne cięcie. Tym razem w twarz zombie. Znowu płaty ciała odpadły ukazując
twarz Doroty. Dorota była niestety pod wpływem mocnych narkotyków, nie mogła wydusić ani słowa. Poza tym jej własna matka podcięła
jej gardło. Krew leciała we wszystkie strony obryzgując gapiów.
-
A nie mówiłam że będzie inaczej w tym roku ? Powiedziała zacierając ręce
zwyciężczyni konkursu.
Paweł |