Happy
End – Marcin Podlewski
Format: A5
Objętość: 352 strony
Numer ISBN: 978-83-63966-03-4
Studio Truso
Wszystko
jest względne – [ Happy End – Marcin Podlewski ]
„Należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni
nikogo szaleńcem. Is-tnieje prawda i istnieje fałsz, lecz
dopóki ktoś upiera się przy prawdzie, nawet wbrew całemu
światu, pozostaje normalny. Normalność nie jest kwestią
statystyki.” George Orwell
Niewygodna prawda. Tak można by określić powieść, którą
napisał Tomasz Lebański. Pisząc o wpływie zagadkowych
zakłóceń – odchyleń od znanej nam rzeczywistości, – zwanych
Aberracjami – nie spodziewał się, iż po przysłowiowych
pięciu minutach sławy stanie się czarną owcą, a jego książka
trafi na zakazaną przez rząd listę. Sprawa zyskuje, więc
swój smutny finał, a odsunięty na boczny tor autor popada w
depresję i nie stroni od używek. Tymczasem anomalie nadal
zmieniają świat. Czym są Aberracje? Skąd się wzięły? Prawda
musi zostać odkryta. Czeka na nią cała ludzkość.
Niespodziewanie to właśnie owiany złą sławą Tomasz otrzymuje
możliwość odkrycia faktów na temat owych odchyleń. Pomagać
mu będzie dziennikarka Anna Krajec oraz tajemnicza
organizacja rządowa występująca pod nazwą Zespołów
Zapobiegawczych, z akuratną panną Staw na czele. Tylko, co
jest prawdą i czy główni bohaterowie ją odkryją?
„-Abery – skorygowałem, zupełnie niepotrzebnie. Spięła się
lekko. W zasadzie o Aberracjach się nie rozmawia, chyba, że
jest to naprawdę konieczne. Nie ma, co dyskutować o czymś,
nad czym nie sposób zapanować i co rozwala z wolna, tak
pięknie uporządkowany świat-” s.21
„[..] To, co się dzieje od kilku lat, wymyka się naukowym
definicjom. Z jednej strony mówi się o miejscowych
zachwianiach rzeczywistości. Z drugiej o mutacji,
osobliwościach czy nawet o strukturze entropii. Po słynnej
Wielkiej Fali, która zmiotła między innymi Paryż, przestano
używać określenia „cuda”.” s.26
Tak pokrótce przedstawia się fabuła utworu Marcina
Podlewskiego. Jednak tytułowy Happy Endwcale nie musi
oznaczać szczęśliwego końca. Hollywoodzkie hasło kojarzy się
z banałem, a powieść przesiąknięta jest czymś zgoła innym.
To rewelacyjny debiut, którego jako czytelnik prędko nie
zapomnę. Książka, której największym atutem jest to, że nie
można jej zaszufladkować.
Osią tej opowieści są postacie. Poprzez wzajemne relacje,
dialogi i życiowe doświadczenia – określają rzeczywistość.
Główny bohater – pisarz to osoba idealnie posługująca się
ironią i wykazująca się dystansem do swojego zawodu.
Jednocześnie jest człowiekiem niepogodzonym z przeszłością i
obawiającym się własnych uczuć. Z pomocą przychodzi mu Anna,
która dzięki swojej młodzieńczej energii, pobudza go do
działania i pomaga opuścić skorupę, w której się zamknął.
Happy End to, zatem postacie z masą wad: uzależnieni,
nieporadni, uparci, za szybcy lub za wolni, lecz bardzo
ludzcy. Osoby, z jakimi większość trzydziestoparolatków może
się utożsamiać.
„ Nie tak wyobrażałem sobie za młodu „etap mięsa”. Bo
przecież tak być powinno: najpierw eteryczne dzieciństwo,
potem duchowa młodość i wreszcie mięsna dojrzałość.
Dojrzałość sklejona żylastymi ścięgnami, twardą zhardziałą
mordą, schrypnięta przepitym gardłem. Mięsna męskość, gdy
wypaliły się już ideały i nadszedł czas wysychania. Tuż
przed etapem gnicia owego mięsa, oczywiście. ” s.44
„ […] anorektyczna, akuratna Patrycja Staw otoczona przez
wypielęgnowane przedmioty[…].Drażniła mnie jej akuratność i
doprecyzowane wypowiedzi, nużyła jej postawa typu „lonely
lady [..]. ” s.189
Happy end to wielowątkowa opowieść będąca czymś na kształt
pamiętnika Lebańskiego. Historia skupiająca się na jego
przeszłości i przyszłości. Chaotyczny i pesymistyczny świat
oraz prowadzone śledztwo jest tłem wyciągającym na światło
dzienne, szeroko opisane wątki społeczno-obyczajowe.
W powieści Marcina Podlewskiego odnajdziemy także elementy
fantastyki postapokaliptycznej, naukowej, oraz horroru.
Samotność w tłumie, atmosfera niepewności, niepokoju oraz
odchylenia i anomalie od znanej rzeczywistości, w tym
mutacje, to znane w literaturze (Jestem legendą), kinie (Resident
Evil) czy grach (Fallout, The Last of Us, In Famous) motywy.
Połączone z tematyką społeczno-obyczajową tworzą
nieprzewidywalną, klimatyczną i nieszablonową rzeczywistość.
Horror oraz fantastyka naukowa funkcjonują w utworze w
sposób nienachalny, związany z nieobliczalnością świata
przedstawionego oraz koszmarnymi wspomnieniami Tomasza.
Wkradają się niespodziewanie, wzbudzając niepewność,
niepokój, czasem szok. Taki zabieg kojarzy mi się z
opowiadaniami Lovecrafta czy dziełami Stephena Kinga, które
wywołują u mnie podobne uczucia.
Losy Lebańskiego ukazują także retrospekcje, przywołujące
upiory przeszłości. Określają protagonistę. Ich pełne
znaczenie poznajemy dopiero pod koniec historii. Uważam je
za ważną część książki, choć umieszczanie ich przy każdym
nowym rozdziale odrobinę wybijało mnie z rytmu i powodowało
zamęt. Wolałabym otrzymać je w większych dawkach.
Warto także wspomnieć o różnych materiałach dotyczących
Aberracji, które otrzymujemy przy każdym rozdziale.
Występują one w formie: fragmentów relacji, wywiadów,
wypowiedzi czy artykułów. Poszerza to naszą wiedzę o świecie
przedstawionym i o nastrojach ludzi spotykających się z
anomaliami.
„- Widzi pan: dla naukowców diabeł to naruszenie spójności
tego, co miało być spójne, rozbicie tego, co miało być
ustalone i stałe. Mówi się, że tkwi on w szczegółach i
wygląda na to, że postanowił zrobić coś wreszcie ze swoim
terytorium… – ” s.264
Styl. Happy End, jak wspomniałam, jest debiutem, choć na
taką powieść nie wygląda. To ambitna lektura, która ucieszy
czytelników szukających książek skłaniających do myślenia.
To nie utwór o wartkiej akcji, a historia skupiająca się na
postaciach. Dialogi są naturalne, ludzkie, sprawnie
poprowadzone. Historia wciąga od pierwszych stron. Pochłania
całą uwagę, skłaniając do refleksji na temat stosunków
rodzinnych, naszego podejścia do życia czy związków. Język
jest bardzo plastyczny. Odnalazłam w niej także sporo ironii
i sarkazmu. Całość wypada bardzo profesjonalnie i ukazuje
świetny warsztat autora.
„ Tysiąc razy podchodziłem do zardzewiałej bramy, chwytałem
mosiężną klamkę… i tysiąc razy wracałem. Wygląda na to, że
nadal chcę żyć. Zabawne ” s.8
Happy End to także obszerne opisy otoczenia bohaterów, które
momentami wydawały mi się zbyt szczegółowe. Marki, kolory,
kształty – maszynek do golenia albo piór do pisania. Nie
zmniejszało to przyjemności z czytania, jednak w niektórych
momentach wydawało mi się zbędne.
„ Ojciec stał nad żeliwną patelnią przeznaczoną do smażenie
bez tłuszczu. Musiał wyciągnąć ją z szafki na dole – była od
miesięcy przykryta kupionymi w trakcie słabości pojemnikami
Tupperware, słoikami z moją ulubioną musztardą Develey i
buteleczkami sosu HB BBQ do grilla. Założył na siebie
fartuch z wielkim napisem „Kiss the Co*oc*k” i podpisem „*delete
as applicable”.” s.165
Powieść składa się z wielu warstw i płaszczyzn, które według
mnie każdy czytelnik inaczej zinterpretuje. Nic nie jest
przypadkowe. Wszystko jest względne.
Elementem, który nie raz powodował u mnie uśmiech na twarzy
i skojarzenia z autorem oraz jego wypowiedziami w
Internecie, było podejście Tomasza do zawodu pisarza,
literatury i ludzi ją czytających. Widać w tym ironię oraz
dystans. Autor nie boi się krytykować środowiska
czytelniczego. Spójrzcie choćby na poniższe cytaty:
„ Wszystko jedno. To był w sumie inny rodzaj sławy – nie
napisałem przecież poczytnej powieści ani nie skleciłem
zgrabnego, celu litowego gniota z krwią, seksem i confetti.
” s.183
„ – Daj spokój, Tomasz tony tego przerabiałam w redakcji.
Wiesz, że wydajemy też literaturę? Albo pianie o takiej
dupie Maryni. Bite strony, w których twórca podnieca się
jakimś kubeczkiem, bo on wywołuje u niego wspomnienia, a on
je zaraz napisze z wywalonym jęzorem… Proust dla ubogich, co
nie? Mało, kto pisze teraz literaturę do czytania, gdzie
bohaterowie ze sobą normalnie rozmawiają czy robią kupę. – ”
s.206
„ – Jaka wolność! […] Za tę wolność wziąłby pan
odpowiedzialność? Co zresztą rozumie pan przez słowo
„wolność”?[..] To dla pana jakaś idea? Możliwość robienia
wszystkiego, co się chce? Mówienia wszystkiego, co się chce,
pal diabli konsekwencje? – ” s.222
Podsumowując Happy End to różnorodność wątków oraz mieszanka
gatunków. Historia wielopłaszczyznowa, obnażająca ludzkie
dusze. Powieść-Aber odchodząca od tego, co oczywiste i
pewne. A zakończenie? Czy to happy end? Myślę, że dla
każdego czytelnika będzie ono wyglądać inaczej, gdyż każdy z
nas inaczej interpretuje szczęśliwe zakończenia. Dla jednych
będzie to dostatnie życie, dla innych możliwość przebywania
z najbliższymi czy zaprzestanie starych waśni. Sami musimy
odkryć, czym ono jest, a Marcin Podlewski nie tylko nam na
to pozwala, on nas do tego zmusza. Słowem, emocjami i
koniecznością refleksji. Zdecydowanie polecam.
„ Now this is not the end. It is not even the beginning of
the end. But it is, perhaps, the end of the beginning. To
nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca, to
dopiero koniec początku.” Winston Churchill
Marta Korkus,
09.03.2015
|
|