KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
IGRZYSKA ŚMIERCI

 

Niedawno na ekrany kin wszedł film Gary’ego Rossa „Igrzyska śmierci”. Nakręcony na podstawie powieści Suzanne Collins, z miejsca podbił serca widzów i stał się kasowym hitem.  W samych Stanach Zjednoczonych zaledwie w kilka tygodni od premiery zarobił 155 mln dolarów i obecnie jest jednym z najchętniej oglądanych obrazów. Wszyscy oglądają,  oglądałam i ja.

Na ruinach dawnej Ameryki Północnej położone jest państwo Panem. Jego stolice

otacza dwanaście dystryktów. Co roku władze zmuszają podległą ludność do składania ofiary. Każdy z dystryktów musi dostarczyć dziewczynę i chłopaka, reprezentantów, którzy biorą udział w transmitowanym na żywo, turnieju na śmierć i życie, w Głodowych Igrzyskach. Tylko jeden uczestnik zostaje przy życiu. Czy będzie to reprezentantka dystryktu dwunastego szesnastoletnia Katniss?

O „Igrzyskach śmierci” słyszałam wiele. Opinie rozmaite. Dla jednych jest to mdły film dla nastolatków, przereklamowany towar, inni rozpływają się w zachwycie, pod względem popularności porównują do słynnej sagi Stephenie Meyer. W głównych bohaterach widząc  Bellę i Edwarda.

A co ja o nim sądzę? „Igrzyska śmierci” to naprawdę kawał dobrego kina. Świetny scenariusz, sugestywni, prawdziwi bohaterowie i doskonałe, oddające uczucia postaci ujęcia, kamery robią wrażenie i sprawiają, że prawie dwuipółgodzinny film nie tylko mnie nie nudził, ale po jego zakończeniu czułam niedosyt i żałowałam, że to już koniec. 

Tytułowe igrzyska mają coś w sobie z Big Brothera, z tą jednak różnica, że nagrodą w nich nie są pieniądze, lecz życie. Wybrani bohaterowie najpierw odbywają mordercze szkolenie w zakresie posługiwania się bronią, umiejętności przeżycia w trudnych warunkach, muszą także pozyskać sympatię widzów i sponsorów, potem rozpoczyna się śmiertelne show. I tu niespodzianka, w filmie nie zobaczycie krwawej jatki, okrutnych scen przemocy. W tej kwestii reżyser postawił przede wszystkim na wyobraźnie widza i często posługuje się niedomówieniami.

W ”Igrzyskach śmierci” nie ma także pompatycznych, napuszonych scen czy górnolotnych mów - jak najbardziej z korzyścią dla filmu. 

W przedstawionej historii występuje także wątek miłosny. Między reprezentantami dystryktu dwunastego Katniss i Peetą rodzi się uczucie. Na szczęście bohaterowie, w niczym nie przypominają Edwarda i Belli ze „Zmierzchu”. Ich uczucie po pierwsze nie jest głównym tematem powieści po drugie nie jest takie przegadane, egzaltowane, przypominające tanie romanse. To po prostu sympatia. Czy prawdziwa a może tylko wymyślona na potrzeby show?

Pisząc o „Igrzyskach śmierci” nie można nie wspomnieć o kreacjach aktorskich. W role głównych bohaterów wcielili się Jennifer Lawrence i Josh Hutcherson. Młodzi aktorzy są prawdziwi i naturalni. Jennifer Lawrence potrafi za pomocą mimiki twarzy oddać uczucia i emocje. Jest znakomita i już dziś krytycy wróżą jej wielką karierę.

Ale oprócz dopiero stojących na początku swej drogi aktorskiej gwiazd, zobaczymy także: Woody Harrelsona, Donalda Sutherlanda oraz samego Lenny’ego Krawitza. Najwyższa półka.  

„Igrzyska śmierci” to akcja, przygoda, fantastyka. To świetna rozrywka, ale także i smutna refleksja. Państwo decydujące o życiu ludzkim oraz rozentuzjomowany, oglądający krwawe igrzyska tłum. Wizja przyszłości? Czy historia zatoczy koło?

 

 ZAJĄC

 

 

Reżyseria: Gary Ross

Scenariusz: Gary Ross, Billy Ray, Suzanne Collins

Produkcja: USA

Premiera: 2012

Obsada: Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson, Liam Hemsworth, Woody Harrelson, Lenny Kravitz,