Za ten film, odpowiedzialny jest człowiek, który maczał
swoje palce w "Krzyku". I wiecie co? To się jakoś czuje. Po obejrzeniu
"Koszmaru..." pierwszym filmem do jakiego chce się go porównać jest właśnie
twór Wesa Cravena. Podobna estetyka, klimat, a nawet w kilku miejscach scenariusz,
chociaż pozornie różny. Jednak przejdźmy
do fabuły. Grupa młodych ludzi ( dwie laski i tyleż samo gości ), jadąc samochodem,
gdzieś na odludziu potrąca pewnego mężczyznę. Jako, że niektórzy byli "pod
wpływem", zawiadomienie policji wydało się bezsensu. Co robić? Oczywiście ukryć
ciało. I tak też robią. Jako, że większa część akcji, dzieję się w jakimś
nadmorskim miasteczku, postanawiają zwłoki zatopić, a całe wydarzenie zachować dla
siebie.
Rok później, młoda dziewczyna wraca z
pierwszego roku studiów do rodzinnego miasteczka i dostaje tajemniczy list z
wiadomością: I Know What You Did Last Summer. Kto może być autorem? Kto pierwszy
zginie? Jak to się skończy? Na te i inne pytania uzyskacie odpowiedź jeżeli
sięgniecie po ten film
Obraz nie powala ani scenariuszem, ani grą
aktorską, klimatem, grozą czy czym tam chcecie. Po prostu średniactwo. Konstrukcja i
schematy na jakich został stworzony to oczywiście "Hellowen" i mu podobne.
Nawet nie chce mi się nic więcej pisać. Jak nie macie nic lepszego to można
sięgnąć, ale nie spodziewajcie się niczego wybijającego się ponad przeciętność.
Underluk |