TWITTER BLOGGER SKULLATOR PLIKI COOKIES KANAŁ YOU TUBE KOSTNICA FACEBOOK NAWIEDZONA MAPA | |||
KIEDY
ZAPADA CISZA - Jesse Ball MROCZNA HISTORIA NIESPRAWIEDLIWEGO WYROKU, UTRACONEJ MIŁOŚCI I DZIENNIKARSKIEJ OBSESJI. W ciągu kilku miesięcy z japońskiego miasteczka znika bez śladu ośmiu mieszkańców, na progu ich domów za każdym razem ktoś zostawia kartę do gry. Władze są bezradne wobec zaginięć Narito. Niespodziewanie na policję zgłasza się handlarz nićmi Oda Sotatsu, który bierze na siebie winę za te wydarzenia. Jest jednak pewien problem – po aresztowaniu Oda uparcie milczy. Na nic zdają się wizyty rodziców, brata, siostry i tajemniczej kobiety Jito Joo, na nic groźba szubienicy, Oda nie zamierza odezwać się ani słowem. Ta tajemnicza sprawa przyciąga uwagę dziennikarza i narratora powieści Jessego Balla. Dlaczego Sotatsu przyznał się do winy, a potem wybrał milczenie? Kim jest Jito Joo? Rozmawiając z rodziną Ody, jego przyjaciółmi i strażnikami więziennymi, Ball odkrywa historię, w której obok siebie występują kłamstwo i złamane serce, honor i przypadek. Wciągająca, ale i wzruszająca powieść Kiedy zapadła cisza to także przerażający portret japońskiego społeczeństwa i systemu sprawiedliwości. RECENZJA Czy gra hazardowa może całkowicie zmienić, życie człowieka? Okazuje się, że tak. Przekonał się o tym Sotatasu Oda, młody mężczyzna zajmujący się handlem nićmi. Pewnego razu na swojej drodze spotykał Jito Joo oraz Sato Kakuzo. Za ich namową postanowił zagrać w karty, zawczasu zobowiązując się złożyć swój podpis na nieznanych mu dokumentach, gdy przegra. Fortuna nie uśmiechnęła się do mężczyzny i gdy poniósł porażkę, Sotatasu jako człowiek honorowy pogodził się z nią i złożył podpis na przygotowanych wcześniej dokumentach. Kilka godzin później jedna z dziewczyn zaniosła zeznanie na komisariat policji. Reszta wydarzeń rozegrała się już szybko, przyjazd funkcjonariuszy, śledztwo, proces, wyrok i jego wykonanie. Autorem książki „Kiedy zapadła cisza” jest Jesse Ball, zawodowy dziennikarz, a także wielokrotnie nagradzany poeta. Postanowił on na nowo opisać wydarzenia, które miały miejsce w Japonii około roku 1977, aczkolwiek jego publikacja jest luźno powiązana z tym, co naprawdę się stało. Powieść jest osnuta na wydarzeniach, jakie miały miejsce w Narito, gdzie zaginęło osiem osób. Ich domy wyglądały tak, jakby ich właściciele nagle przerwali pracę i wyszli gdzieś na spacer, z którego już nie wrócili. Śledczy mieli niemały orzech do zgryzienia, ponieważ w mieszkaniach nie znaleziono żadnych śladów świadczących o porwaniu czy zabójstwie, jedynie na wycieraczkach przed drzwiami leżały karty do gry, zaś żaden z sąsiadów nie widział niczego podejrzanego. Nieważne jaki trop nie zostałby podjęty, za każdym razem trafiali w ślepą uliczkę. Dodatkowo ich pracę dokładnie śledzili dziennikarze i zwykli ludzie. Wszyscy w kraju chcieli wiedzieć, kto i co kryje się za tymi zniknięciami. W końcu śledczym poszczęściło się, gdy pewnej nocy na komisariat policji został dostarczony dokument zawierający przyznanie się do winy, pod którym podpisał się niejaki Sotatasu Oda. Jednak podejrzany zamilkł i postanowił nie współpracować z detektywami. Kiedy sprawa wyszła na jaw i mieszkańcy wioski, w której mieszkała rodzina Sotatasu, dowiedzieli się, kogo podejrzewa się za ten straszny czyn, odsunęli się od bliskich mężczyzny, Zaczęli ich prześladować oraz winić za wychowanie wyrachowanego seryjnego mordercy. W powieści Jesse Ball dokładnie opisał te wszystkie wydarzenia z punktu widzenia ich głównych bohaterów, czyli Sotatosu Ody, Jito Joo oraz Sato Kakuzo. „Kiedy zapadła cisza” zachwyciła mnie już od pierwszych zdań, przykuwając uwagę do języka oraz stylu, w jakim została ta powieść napisana. I muszę szczerze powiedzieć, że autor naprawdę ma niesamowity talent pisarski i włada słowem po mistrzowsku. Publikacja Jessego Balla została napisana w oryginalny sposób. Znalazły się w niej rozmowy z rodziną Sotatasu, artykuły prasowe czy dokumenty z rozprawy sądowej, wszystko to opatrzone komentarzem pisarza. W trakcie lektury czytelnik natrafia na uwagi autora stwierdzające, że on sam do końca nie wie czy dany tekst ostatecznie znajdzie się w książce. Całość sprawia nieco chaotyczne wrażenie, lecz z czasem do odbiorcy dociera, że jest w tym jakaś logika, że technika, którą posłużył się pisarz ma sens. Z opisu na okładce dowiedzieć się można, że jest to kryminał i z takim nastawieniem do niej podchodziłam, lecz w trakcie lektury doszłam do wniosku, że „Kiedy zapadła cisza” jest bardziej reporterskim śledztwem, którego głównym celem jest ujawnienie prawdy i odpowiedź na pytanie dlaczego to wszystko się wydarzyło. „Wierzę w odkrywanie miłości, która istnieje, oraz w próbę jej zrozumienia. Nie w stworzenie miłości i w starania, by zaistniała, ale w odnajdywanie tej, która istnieje, oraz przyglądanie się, czym jest naprawdę. Wierzę, że można próbować zrozumieć taką miłość poprzez inne miłości, poprzez uczucia, które istniały wcześniej.” [s. 175] „Kiedy zapadła cisza” nie przedstawia suchej relacji z wydarzeń, które miały miejsce już dość dawno, lecz jest przepełniona emocjami. Dziennikarz stara dotrzeć do wszystkich osób związanych z tą historią. Najłatwiej udaje mu się odnaleźć rodzinę Sotatasu: matkę, ojca, siostrę oraz brata. Ta cała sprawa aresztowania i oskarżenia, najbardziej odcisnęła się na jego ojcu. Dodatkowo poznajemy relację pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny. Głowa rodziny, pan Oda, podczas każdej rozmowy powtarzał autorowi, że tylko on mówi prawdę, reszta rodziny mija się z nią. Oprócz tego twierdził, że od początku wiedział, że z Sotatasu coś się stanie, pozostało tylko odpowiedzieć na pytanie: kiedy to nastąpi. Z jego wypowiedzi bardzo łatwo wywnioskować, że bardzo przeżył to wszystko, co było związane z synem, mimo iż na sam koniec wyparł się go. Stwierdził, że nie ma dziecka o imieniu Sotatasu, kazał to również powtarzać swojej żonie oraz dzieciom. Wiedza o tym, co faktycznie się wydarzyło i dlaczego Sotatasu przyznał się na piśmie do wszystkich zaginięć w Narito, jest dawkowana powoli, nieśpiesznie. Niektórych taki styl pisania może denerwować, lecz mi ten zabieg bardzo się podobał. Wszystko ma swoją kolej i przyjdzie czas, by o wszystkim napisać, zaś pośpiech spowodować może tylko niefortunne straty. Ogóle przez całą książkę przebija spokój oraz opanowanie, które są cechami charakterystycznymi dla Japończyków. Nic nie jest opisywane na siłę, a każde kolejne zdanie ma swoje uzasadnienie. Podoba mi się to. „Gdy człowiek popełnia zbrodnię, w sprawiedliwym społeczeństwie powinien być sądzony tylko wtedy, jeżeli znajdą się dowody jego winy. Wymyślone dokumenty, to znaczy takie, które są jedynie domeną ludzkiego umysłu, nie powinny stanowić narzędzi oceny czy podstaw skazania [s. 217] ” „Kiedy zapadła cisza” to nie tylko próba dotarcia do prawdy, lecz także niesamowita historia o poświęceniu, odwadze i honorze. Bez tych trzech czynników nie byłoby tej opowieści. Ukazuje także jak bezduszny potrafi być aparat sprawiedliwości. Owszem, kara powinna być adekwatna do popełnionego przestępstwa, lecz jak należy osądzić człowieka, który niczym nie zawinił? Powiedzieć można, że powieść ta jest też w pewnym sensie parodią wymiaru sprawiedliwości, który nie potrafi odróżnić prawdy od kłamstwa. Podsumowując, Jesse Ball stworzył coś niezwykłego, tchnącego spokojem i można powiedzieć ciszą. Pozycja ta to prawdziwy relaks dla umysłu na coraz ciemniejsze i zimniejsze jesienne wieczory. Gorąco polecam. „Kiedy zapadła cisza” jest dowodem na to, że czasem zupełnie niespodziewanie można natknąć się na powieść z opisu typową, lecz gdy zacznie się ją czytać wciąga niesamowicie i odciska piętno na czytelniku. Urszula Guzowska, 14.10.2014
FRAGMENT
Kakuzo
ostrożnie wprowadził temat. Mówił gładko, rozwodził się nad
rodzajem braterstwa, które ich, wszystkich troje, łączy.
Zachowywał się, jakby był zmęczony życiem. Wspomniał, że
razem z Joo próbowali już różnych metod, by uciec przed tym
uczuciem. Jedną z nich były karciane zakłady, tylko między
nimi, w prywatnej rozgrywce. Jeżeli on by przegrał, miał się
pociąć. A jeżeli los nie sprzyjałby Joo, to ciąć się miała
ona. Mówił, że od tego przeszli do kolejnych wyzwań,
zmuszali się do robienia rzeczy, które dostarczały im
odpowiednią dawkę adrenaliny. Ale w każdym wypadku chodziło
o zakład, o to, by życie choć na chwilę zawisło na włosku.
Czyż to nie pociągające? Czy Sotatsu nie chciałby spróbować?
Namawiali go przez całą noc, aż w końcu dał się przekonać.
|
|
||
|