|
|||||
TWITTER BLOGGER SKULLATOR PLIKI COOKIES KANAŁ YOU TUBE KOSTNICA FACEBOOK NAWIEDZONA MAPA | |||||
Kolekcjoner skór - Jeffery Deaver
RECENZJA
"Dopóki się poruszasz - nie dopadną Cię" Jeffery Deaver – Kolekcjoner kości Jeffery Deaver od zawsze powtarza, iż pisze książki ku uciesze i przyjemności czytelników. Czy jedenasta część cyklu o Lincolnie Rhymie - Kolekcjoner skór będąca sequelem do Kolekcjonera kości zachwyca podobnie jak jej poprzedniczki? Nie bez powodu powyżej zaprezentowałam Wam cytat z pierwszej części serii o niepełnosprawnym, ale piekielnie inteligentnym kryminologu – Rhymie. Tytułowy kolekcjoner skór cały swój zbrodniczy plan opiera na powyższym przytoczeniu. Uzbrojony w wiedzę o przeciwniku zawsze znajduje się krok przed śledczymi prowadząc z nimi grę. Lincoln wraz z Amelią nie będą mieli łatwego zadania. Co kryje się za tajemniczymi i jednocześnie trującymi tatuażami, które na swoich ofiarach tworzy morderca? Kim jest ten „artysta”? Szaleńcem wzorującym się na zbrodniarzu ze starej sprawie prowadzonej przez ten duet? A może za tymi działaniami kryje się coś więcej? „Cóż może być bardziej przerażającego niż świadomość, że nie jesteś sam w na pozór bezpiecznej piwnicy własnego domu, biura czy budynku publicznego?”s.269 Kolekcjoner skór to przede wszystkim kryminał z wątkami psychologicznymi i elementami thrillera. Historia, w której każda zagadka jest dobrze zakamuflowana. Ukrywa się gdzieś w tle, będąc naturalną częścią stworzonego środowiska. Akcja powieści jest wartka, choć niepozbawiona obszernych opisów prowadzenia śledztwa czy pracy kryminalistyka. Autor stawia na dobrze skonstruowaną fabułę i mnogość misternie połączonych ze sobą wątków oraz inteligencję czytelnika. Jako wielka fanka cyklu z Lincem i Amelią podeszłam do tej lektury z ogromem oczekiwań. I nie zawiodłam się. Autor przedstawił mi spójną, zajmującą i zagadkową sprawę. To nie jest sztampowa książka, a przemyślana opowieść, w której nie odnajdziecie ostrych i drastycznych scen. Deaver traktuje niebezpieczeństwo w sposób tradycyjny – jest nim to co wzbudza lęk w bohaterach. Jego zagrożenia są przez to jeszcze bardziej realne. Dlatego dialogi jak i język mimo sporej ilości tekstu w Kolekcjonerze skór są czytelne i łatwe w odbiorze. Także sposób narracji jest standardowy w przypadku tego autora – występuje wszechwiedzący narrator, który przedstawia Nam wydarzenia z każdej strony: sprawcy, ofiary i śledczych nadając przez to tempa akcji i ukazując jak pracują umysły każdej ze stron, co czują i myślą. Gwiazdą – najważniejszym elementem przedstawionej intrygi jest sieć nawiązań nie tylko do Kolekcjonera kości, ale i postaci jaką jest Richard Logan antybohater m.in. z publikacji pod tytułem Zegarmistrz. Nie jest konieczna znajomość innych części serii by czerpać przyjemność z tej opowieści, ale czytelnik znający poprzednie powieści zauważy sporo niuansów, nawiązań i tzw. smaczków. Jeffery powinien mieć drugie imię – suspens. Kolekcjoner skór, podobnie jak np. Kolekcjoner kości czy Tańczący trumniarz pełne są nagłych zwrotów akcji, niespodziewanych wydarzeń oraz interakcji pomiędzy bohaterami, które obracają historię o 180 stopni. Autor nie jeden raz mnie zaskoczył, wyprowadził w pole, zrobił w bambuko – wybierzcie sobie ulubiony zwrot. Zachodziłam w głowę kto jest kim i otrzymałam bardzo przewrotne odpowiedzi na te pytania podczas kompletnie niespodziewanego finału. Na uwagę zasługują także postacie w tej historii, gdyż nie są one jednowymiarowe. Zarówno Ci dobrzy jak i źli są piekielnie inteligentni i przebiegli. Prowadzą grę, która przypomina szachy. Każdy ruch jest przemyślany i ma prowadzić do wygranej. Ich działania są logiczne, a zachowania różnorodne i bardzo ludzkie. Amelia, Linc czy pozostali członkowie grupy jak opiekun Tom, detektyw Lon czy policjant Ron to zgrana grupa, która odnalazła wspólny rytm i potrafi czytać sobie w myślach. Są niczym rodzina i tak też o siebie dbają. Tatuażysta jest osobą o wielu twarzach z motywem, który dość mocno mnie zaskoczył. Jednak jak to bywa w tej serii każdy wątek, drobny element ma znaczenie. To postać nieobliczalna, nie działająca według schematu, będąca wszędzie. Musi i chce być w ciągłym ruchu. Czy w tym szaleństwie jest metoda? „Prawo skóry…Uzbrojony w maszynkę American Eagle, Billy pracował w pocie czoła na bardzo ładnym brzuchu nowej ofiary, myśląc o swojej fascynacji materiałem, Bożym płótnem – skórą. Było to teraz płótno Billego, który myślał o skórze tak samo obsesyjnie jak kolekcjoner kości o układzie kostnym[…] Co kości pozwalają zrozumieć? Nic. Inaczej niż skóra.”s.201 Jednak co jest ważne ma godnych przeciwników. Rhyme choć jest sparaliżowany ma partnerkę Amelię Sachs, która jest świetnym śledczym i działa intuicyjnie. Razem są teamem, który odkryje każdą tajemnicę – muszą tylko robić to co umieją najlepiej: „Najlepsi fachowcy w dziedzinie kryminalistyki nawiązywali psychiczną więź z miejscem zdarzenia. Stawali się ofiarą, stawali się sprawcą i dzięki temu znajdowali dowody, które łatwo można było przeoczyć”s.39 Trudno powiedzieć więcej nie zdradzając fabuły. Myślę, że najlepszą rekomendacją jest fakt, iż przy tej powieści zarwałam noc, ciesząc się, iż autor po raz kolejny pokazał co potrafi dostarczając mi rozrywki na najwyższym poziomie. Podsumowanie. Kolekcjoner skór jest prawie tak dobry jak Tańczący trumniarz, które uważam za najlepszą część serii. Powieść ta spowodowała, iż pokusiłabym się o stwierdzenie, iż Deaver to mistrz suspensu, a Kolekcjoner skór to nieszablonowa i klimatyczna powieść, która zachwyca swoim rozmachem. Czytelnicy znający poprzednie powieści autora na pewno docenią jej konstrukcję, atmosferę i dobrze znany styl autora. Za to osobom zaczynającym z nim przygodę polecam sięgnąć po poprzednie części by nie pozbawić się efektu „chcę jeszcze”. Polecam gorąco. Marta Kor, 12.05.2015
RECENZJA
''– Zdaje się, że sprawca jest tatuażystą. Z tego, co mówili ratownicy, którzy pierwsi dotarli na miejsce, cholernie sprawnym tatuażystą. Wytatuował ofiarę. Tyle że nie użył tuszu. Zrobił to trucizną''.
''Kolekcjoner skór'' jest jedenastą z kolei historią o
przygodach błyskotliwego kryminalistyka Lincolna Rhyme’a i
współpracującej z nim policjantki Amelii Sachs. Przyznam
szczerze, że nie czytałam poprzednich tomów cyklu (jedynie
oglądałam ekranizację ''Kolekcjonera kości''), dlatego
miałam wielkie obawy, czy wszystko będzie dla mnie jasne.
Początkowo czułam lekki dyskomfort, ale z czasem wdrożyłam
się w fabułę i zaczęłam śledzić ją z niesłabnącym
zainteresowaniem. Mamy inteligentnego, przebiegłego szaleńca
- artystę, który wykonuje nieodgadnione wzory na cele swoich
ofiar. Jest niezwykle skrupulatny, nie pozostawia po sobie
żadnych śladów. Rhyme, wieloletni ekspert kryminalistyki,
próbuje znaleźć klucz do zrozumienia sprawy. Ze względu na
ułomność ciała (został sparaliżowany w wyniku wypadku), w
terenie pomaga mu Amelia Sachs. Czy uda im się odnaleźć
mordercę, zanim zaatakuje po raz kolejny? Autor zaserwował
nam dobrze skonstruowaną, a przy tym niebanalną intrygę,
stopniowo budowane napięcie, zwrotną akcję i wyrazistych
bohaterów. Będzie Nam się wydawać, że znamy tożsamość
przestępcy, ale tak naprawdę to tylko zmyłka. Dopiero w
finale wszystkie elementy układanki wskakują na swoje
miejsce. ''Kolekcjoner skór'' – to kawał dobrej, mocnej prozy, który brutalnie uświadamia, że nikomu nie można ufać, bo pozory potrafią mylić, a najciemniej zwykle bywa pod latarnią. Znajdziesz tu wymyślne morderstwa, tortury, zagadkowe wiadomości, przypadkowe ofiary, śmiertelnie niebezpieczną zabawę w kotka i myszkę, a przede wszystkim zabójcę opętanego obsesją na punkcie skóry i trucizn. Serdecznie polecam! Cyrysia, ocena 4+/6, 19.04.2015 |
|
||||
|