The
Superior Spider-Man: Kłopoty z głową, tom 3
Seria
wydawnicza Marvel Now
Rysunki Humberto Ramos, Ryan Stegman
Oprawa oprawa miękka ze skrzydełkami
Liczba stron 108
"W Nowym Jorku pojawiają się nowi, nadzwyczaj zabawni
superprzestępcy i choć ich wyczyny bawią również Petera
Parkera, to jednak ktoś musi ich powstrzymać. Tymczasem
Avengers coraz poważniej zastanawiają się, czy z powodu
zaobserwowanych ostatnio zmian w zachowaniu Spider-Mana nie
powinni wykluczyć go ze swych szeregów. On sam zaś za
wszelką cenę chce usunąć ze swej głowy resztki osobowości
pewnego intruza. Twórcami tomu są scenarzysta Dan Slott (The
Amazing Spider-Man, She-Hulk) i rysownicy Humberto Ramos
(The Amazing Spider-Man, Runaways) i Ryan Stegman (Scarlet
Spider, Inhuman)"
SZALEŃSTWO
SPIDERA
W
końcu jest. Trzeci tom Superior Spider-Mana właśnie pojawił
się na naszym rynku i jest się z czego cieszyć, chociaż
zarazem jest też spory powód do narzekań. Przeważa na
szczęście to, co dobre. Ale po kolei.
Otto jako Superior Spider-Man kontynuuje swoje działania,
czym zdobywa większe uznanie J. Jonah Jamesona, którego
ośmieszenie z rąk Screwball i Jestera mści w brutalny
sposób, ale zarazem Avengres zaczynają się niepokoić. Czują,
że z Pająkiem jest coś nie tak, zastanawiają się nad
wyrzuceniem go z grupy, ale zanim dojdzie między nimi do
konfrontacji, Otto w ciele Petera podejmie za namową Anny
Marii próbę załagodzenia stosunków z odpowiadającym za jego
doktorat Donem. Co jednak najistotniejsze, Parker tkwiący
wciąż w jego głowie zacznie przejmować część kontroli nad
ciałem, a co za tym idzie zwróci na siebie uwagę Octaviusa.
Kto ostatecznie zapanuje nad organizmem Spider-Mana?
Zacznę od minusów. Po pierwsze jest to najsłabszy z
dotychczasowych tomów Superiora. Ogólna jego ocena jest
bardzo dobra, ale to głównie zasługa tego, co dzieje się od
połowy. I tego, jak wszystko się rozwiązuje. Sam początek
bowiem jest nierówny, bezsensownie śmieszny i pozbawiony
czegoś więcej. Niespójny jakby z całością. Potem jest nudno.
Sprawa z Cardiaciem tylko bliżej finiszu i samej operacji
nabiera odpowiedniej mocy, zanim to jednak nastąpi na
czytelników czeka miałka bijatyka.
Na szczęście wątek operacji ratuje całość, a przejście do
tematu walki Amazing Spider-Man kontra Superior Spider-Man o
dominację nad pajęczym ciałem i wymazanie wroga zyskuje
odpowiednią wagę i emocje. Wprawdzie wiele rzeczy Slott
opowiedział tu za szybko, kilka drobiazgów, kiedy zna się
ogólne zakończenie serii, szwankuje, ale całość klimatem i
akcją przypomina sekwencje z „Zakochanego bez pamięci”.
Powtórkowść? Pewnie, ale na niezłym poziomie.
Jest jednak jeden minus, który mnie rozdrażnił i na myśli
mam tu kwestie wydania. Egmontowi rzadko zdarzają się wpadki
(chyba, że wspominać czasy, kiedy tłumaczył Kreczmar…), ale
zdarzają. Nie jest to błąd, jak w „Lobo”: Portret bękarta”,
w którym zabrakło strony, jednak w trzecim tomie Supriora
jakimś cudem dopuszczono do wydrukowania jednej rozkładówki
nie na dwóch sąsiadujących stronach, a na dwóch stronach tej
samej kartki. Niewielki to błąd, ale przypomniał mi czasy i
błędy Tm-Semic.
Ale też i jedna rzecz Tm-Semicowego Spidera przypomniała mi
w sposób jak najbardziej in plus. Sekwencja walki Superior
kontra Amazing to graficznie i kolorystycznie wypisz wymaluj
stare dobre Pająki, z czasów, gdy rysowali tacy twórcy jak
Sal Buscema. Miły to akcent i sentymentalny.
Jako całość ten tom broni się jednak znakomicie. Nie dość,
że mimo mankamentów jest bardzo udany, to jeszcze jest to
okazja by znów po latach regularnie czytać przygody tych
bohaterów. Mam nadzieję, że taki stan rzeczy utrzyma się jak
najdłużej, ze po Superiorze trafi na nasz rynek „Amazing
Spider-Man Vol 3” a potem „Renew Your Vows” i „Vol 4” (choć
akurat ten ostatni jest mocno poniżej przeciętności i z
każdym kolejnym zeszytem czuję tylko rozczarowanie), a w
końcu może i starsze, jakże udane zeszyty, które marzą się
chyba każdemu fanowi postaci Niesamowitego Pajęczaka. byłoby
pięknie.
P.S. Szkoda, że w tym numerze nie zagościł krótki przecież
zeszyt „Superior Spider-Man 6 AU”, który opowiadał o misji
Spider-Mana podczas „Ery Ultrona”, ale cóż, wszystkiego mieć
nie można.
Michał P.
Lipka,23.03.2016 |
|