KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ

KONIEC WSZYSTKIEGO - Megan Abbott

„Koniec wszystkiego, czyli nie będzie niczego (i nie ma czego żałować)”        

 

         Megan Abbott to dla mnie zupełnie nieznana pisarka. Jednak, kiedy przeczytałam streszczenie widniejące na rewersie książki „Koniec wszystkiego”, owej autorki, od razu wiedziałam, że muszę przeczytać tę książkę. Jednakże, moje wyobrażenie na jej temat, zupełnie minęło się z jej prawdziwą treścią i nie mogę powiedzieć, abym była zadowolona z tego rozminięcia.

         Dwie trzynastoletnie przyjaciółki „na śmierć i życie”. Myślą, że nic ich nie rozłączy. Jeden fatalny dzień, jedna nieprzemyślana decyzja zmienia w ich życiu wszystko. Evie znika, Lizzie próbuje pomóc policji w odnalezieniu zwyrodnialca, który być może skrzywdził jej przyjaciółkę. Stara się także, pomóc rodzinie zaginionej. Jednak, czy odpowiedzialność za losy Evie, nie będą zbyt dużym obciążeniem dla małej Lizzie? Czy zaginiona wróci do domu cała i zdrowa?

         Tematycznie książka kojarzy mi się bardzo ze znienawidzoną przeze mnie „Lolitą” Nabokova. Mam wrażenie, że wszyscy bohaterowie tej książki są niepoczytalni. Począwszy od głównych bohaterek, skończywszy na ich dorosłych opiekunach. Nie do końca też potrafię odpowiedzieć na pytanie: "o czym ta książka mówi?". Tematyka jest rzeczywiście delikatna. Motyw wykorzystywania seksualnego, zawsze jest trudny do przełknięcia, czy to w rzeczywistości, czy istniejąc jedynie na kartkach fikcyjnej powieści. Jednak tu dodatkowy problem stanowił sposób przedstawienia tego tematu. Nie mogę powiedzieć, aby autorka była dobrą pisarką. Nie przemawia do mnie żaden z bohaterów. Postacie są sztuczne, ciężko jest się z nimi utożsamiać, czy chociażby je zrozumieć. I tak naprawdę, głównym problemem tej książki jest chyba język – nienaturalny, sztywny, męczący.

         Ani bohaterowie, ani historia nie wciągnęły mnie w świat przedstawiony. Jeśli chcecie poczytać, o traumatycznych wydarzeniach, to polecam mocne książki Ketchuma, czy też delikatne i subtelne powieści pisane przez Jodi Picoult.

Nie jest to jednak powieść absolutnie zła. Wydaje mi się, że autorka po prostu nie znalazła we mnie dobrego odbiorcy. Lubię się pozastanawiać nad wydarzeniami, ale język powieści musi być dla mnie dosłowny, a wszystkie wątki wyczerpane do „ostatniej kropli”. W lekturze „Koniec wszystkiego” brakuje mi właśnie konkretów, dosadności i silnie skonstruowanej fabuły. Zupełnie tak, jakby autorka, wątpliwą nutą tajemniczości, próbowała zatuszować braki w swym talencie i w całej powieści. Plusem powieści jest to, że jest krótka, nie powinna więc Was zanadto wymęczyć.

 

Moja ocena 3-/6

 

Tytuł: Koniec wszystkiego

Autor: Megan Abbott

Ilość stron: 240

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2010

Gatunek: Dramat, Kryminał

 

Żaneta Fuzja Wiśnik