KRÓTKA PIŁKA - Harlan Coben Dopiero od niedawna dałam upust swojej fascynacji kunsztem pisarskim Harlana Cobena, ale już wiem, że wpadłam po uszy. Im więcej jego prac czytam, tym bardziej jestem spragniona kolejnej dawki emocji, wzruszenia i euforii jakie mi zapewniają. Jak powiadają: „apetyt rośnie w miarę jedzenia”. Do tej pory jego książki pochłaniały mnie od pierwszych stron, jednak błędem z mojej z strony było przyjęcie tego za pewnik. „Krótka piłka” nie zaintrygowała mnie na tyle, by rozpocząć ją z zapartym tchem, ale nie zmienia to faktu, że standardowo, w miarę rozwoju wydarzeń, akcja nabiera tempa wzbudzając zainteresowanie. „Krótka piłka” jest drugą po „Bez skrupułów” książką z serii o sławnym agencie sportowym Myronie Bolitarze, który po raz kolejny wplątuje się w kryminalne kłopoty. Podczas tenisowych rozgrywek, w których bierze udział jego podopieczny, Duan Richwood, wschodząca gwiazda, od kuli ginie była zawodniczka, Valerie Simons, usiłująca od kilku dni nawiązać kontakt z Myronem. Niestety informacje, które pilnie chciała mu przekazać zabrała ze sobą do grobu. Mężczyzna z poczucia obowiązku i ambicji postanawia rozwikłać sprawę na własną rękę. W grę wchodzą grube pieniądze i polityczny skandal nic więc dziwnego, że kilku osobom bardzo nie pasuje śledztwo przez niego prowadzone mogące ujawnić tajemnice, które nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego. Agent trafia bowiem na ślad zabójstwa sprzed sześciu laty syna senatora związanego z zamordowaną tenisistą. Czy te obie zbrodnie mają ze sobą coś wspólnego? Mimo trudności spotykanych na każdym kroku i sprzecznych informacji, ale mając u swego boku niezawodnego przyjaciela, Wina Lockwood'a, dochodzi do prawdy, którą chciano zataić. Pomimo początkowych trudności w zaangażowanie się w przedstawioną historię muszę przyznać, że warto było dać jej szanse. Stopniowo poznając bohaterów i odkrywając ich sekrety wszystko zaczyna powoli wskakiwać na swoje miejsce prowadząc do zaskakującej końcówki, która mnie totalnie powaliła. Jedno jest pewne, zakończenia w wykonaniu Harlana Cobena jeszcze mnie nie rozczarowały i mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni.
z dn. 15/01/2013
|
|
|
|