LEGENDA
REBELIANT - Marie Lu
„Los Angeles, Kalifornia. Republika Amerykańska. Populacja: 20 174 282” – to
pierwsze, co widzimy rozpoczynając swoją przygodę z „Rebeliantem”. Pierwsza
moja myśl? „Zupełnie, jak w jakimś amerykańskim filmie”.
Już sam tytuł naprowadza nas na tematykę książki. Osobiście, gdy zabieram
się za gatunek antyutopii, mam wrażenie, że wszystko pisane jest na kolanie,
pod wzór „Igrzysk śmierci”. Jakie więc było moje zaskoczenie, gdy zagłębiłam
się w powieść pani Marie Lu.
Oczywiście są – dosyć spore – podobieństwa. Mamy tutaj republikę. Rebelię.
Walkę o przetrwanie. Zatajanie prawdy i kłamstwa ze strony państwa.
Poświęcenie. I miłość oczywiście. Z tą różnicą, że w „Rebeliancie” chodzi o
wojnę. Wojnę między dwoma światami – elitą i slumsami. June, jako wojskowy
geniusz, jest nad wyraz posłuszna i oddana ojczyźnie. Day zaś jest jej
całkowitym przeciwieństwem, będąc największym przestępca Republiki. Jak to
zwykle bywa, wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągając. Tak tez stało się
w ich przypadku w chwili, gdy dziewczyna postanawia pomścić śmierć brata, o
którego zabójstwo oskarżony został Day. Od tej pory akcja zaczyna nabierać
ostrego tempa, a finał okaże się równie zaskakujący, jak prawda, którą
odkrywają.
„Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny. Z każdym kolejnym
dniem wszystko na nowo staje się możliwe. Obojętnie, czy żyjesz, czy
giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz.”
Książka już od samego początku zyskała moje uznanie. Począwszy od okładki,
która jest skromna, acz niebanalna, poprzez dobrze skrojona fabułę, tematykę
i gatunek powieści. Nie sposób się z nią nudzić, to na pewno. W życiu nie
nazwałabym jej nudną, czy kopią innych powieści. Marie Lu ma swój styl,
który potrafi w niesamowity sposób przelać na papier, wciągając tym samym
czytelnika bez reszty. Książkę czyta się jednym tchem. Zwłaszcza, że nie
jest obszerna. Czyta się naprawdę szybko. W zasadzie jest to książka „do
połknięcia” na jeden wieczór.
Przyznaję, że nie myślałam, że aż tak mnie wciągnie antyutopia. Początkowo
miałam wrażenie, że nic nie pobije "Igrzysk śmierci", które miałam okazję
czytać dobre kilka lat temu, a tu proszę! Mamy konkurencję. I to całkiem
poważną. Wręcz nie mogę się doczekać kontynuacji, którą zapewne pochłonę
jeszcze dziś. Czy polecam? Oczywiście. Każdemu. Bezapelacyjnie. Jak dla mnie
bomba. To jest to, czego potrzebowałam, by odetchnąć. Zero wampirów, i jakiś
paranormali. Czysta, wartka akcja, bez zbędnych opisów.
„- Zostanę z tobą na zawsze, mała. Chyba, że będziesz miała mnie serdecznie
dosyć.”
Osobiście wiem, że ja tej książki nie będę miała nigdy dość ;)
Lilien
|
Tytuł:
Legenda. Rebeliant
Autor: Marie Lu
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Wydanie: 2012-11-07
ISBN: 978-83-265-0466-2
Objętość:304
Moja ocena: 9/10 pkt.
|
|