KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
TROLLJAGEREN - ŁOWCA TROLI

Trolljageren

 

Długo już piszę tę recenzję. zdążyli o tym filmie napisać w miesięczniku "Kino", a nawet w "Metrze". schodzę na psy. A tak serio, to chyba polubię norweskie kino grozy. Od kiedy zobaczyłem w sieci trailer "Łowcy Trolli" czułem, że to będzie coś. Nie dość, że paradokument, to jeszcze kręcony na dalekiej północy. Czy było warto czekać?

 

W sumie było. Stało się. Kilka dni temu dorwałem w końcu ową produkcję i przyznam szczerze - jest na co popatrzeć. Ale niewiele więcej da się wycisnąć.

Mimo iż zalewa nas od kilku lat "fala" tego typu filmów to dalej można z nich coś nie coś wyłuskać. Niedawno był The Tunnel, gdzie mierzyliśmy się z nieznaną bestią w podziemiach Sydney, fenomenalny Rec., czy trochę słabszy Paranormal Activity (dwie części). Pora na skandynawskie potwory. W końcu.

Historia sama w sobie jest śmiesznie prosta, nawet banalna i trącąca myszką można by rzec. Grupa filmowców - studentów rzecz jasna, no bo jak inaczej. - kręci materiał na temat kłusownika polującego na niedźwiedzie. Starają się podążać jego śladami, by przyłapać go in flagranti. Nie wiedzą, że tak naprawdę martwe miśki są przykrywką, a Hans (tak się pan łowca zwie) jest w rzeczywistości zabójcą trolli, które żyją sobie od wieków na terenie północnej Europy.

No ale, jak to się mówi: "lajf is brutal", więc misternie utkany plan studentów bierze w łeb i bohaterowie muszą zacząć improwizować. Jak się okaże, gigantyczne bestie wydostały się poza wyznaczone im terytorium.

Fabuła i dialogi, nawet sama gra aktorska są - pomimo naturalności - dość mało pociągające. Stereotypy jednak nie kłamią. mieszkańcy Skandynawii są dość oziębli. Nawet ich aktorzy scenach śmierci niezbyt są ruchawi.

Film wciąga ale w wielu momentach jest przewidywalny. Wiemy mniej więcej kiedy coś może pójść nie tak, co się za chwilę stanie (choć nie zawsze), czy też potrafimy wypunktować stałe elementy opisywanej historii. Rzecz jasna akcja w dużej mierze jest dość wartka, ale nie gna na łeb na szyję.

Godne wielkiej pochwały są efekty specjalne, zarówno wizualne jak i dźwiękowe. Stwory w większości spreparowane są lepiej niż w wielkich, hollywoodzkich produkcjach. Niemal nie widać, że to komputerowe animacje. Pełen naturalizm. Momentami ma się wrażenie, że to dzieje się naprawdę.

Muzyka gdzieś tam sobie jest, raz bardziej, raz mniej widoczna. Bawi się z nami i. niestety jej skoki zdradzają częściowo tok akcji. No ale trudno.

Rekompensują to zdjęcia i lokacje. Praca kamery pozoruje paradokumentalność tego filmu. Nagrywanie "z ręki" i dobry montaż, sprawiają, że momentami można się zapomnieć. I uwierzyć. Strach potem iść do lasu czy pod most. nawet w stanie wskazującym.

Niestety. a może stety, nie wszystkie trolle zostały dobrze wykreowane - jak choćby osobniki leśne - co umożliwia nam powrót na ziemię. To według mnie spory mankament. Jak kraść to miliony, jak kręcić, to na jednym poziomie. Przypominają one stworki z dawnych rycin i książek dla dzieci, ale nie są "tró" filmowe jeśli można tak powiedzieć. W sensie - nie przerażają. Na szczęcie są jedynie kilkuminutowym epizodem.

Gdy zebrać to wszystko do kupy otrzymamy fantasy horror o lekkim zabarwieniu humorystycznym. To sympatyczna - momentami straszna - historia, na którą warto poświęcić dwie godziny. Nie tyle dla  klasycznej, nieskomplikowanej fabuły, ale przede wszystkim dobrych efektów specjalnych.

Pozycja obowiązkowa dla fanów monster  movies i fantasy.

 

PS. Od dziś pozwalam sobie dodawać skalę od 1 do 10.

 

Tytuł:               Trolljageren (pl. Łowca trolli)

Reżyseria:     André Ovredal

Scenariusz:   André Ovredal, Havard Johansen

Gatunek:       Fantasy, Horror

premiera:      23. 12.11 r.  (Polska), 29. 10.10 r. (Świat)

produkcja:    Norwegia

 

Ocena: 7/10

 

 

 

Mormegil