Mam
na imię Księżniczka - Sara Blædel
RECENZJA
W Kopenhadze dochodzi do brutalnego gwałtu na młodej kobiecie. Napastnikiem
jest mężczyzna poznany na portalu randkowym, ale żadna z podanych tam przez
niego informacji, nie ma potwierdzenia w rzeczywistości. Sprawa przydzielona
zostaje asystentce kryminalnej Louise Rick, która dość szybko odkrywa cienką
nić powiązań, między podobnymi zdarzeniami na przestrzeni ostatnich lat. W
między czasie okazuje się, że gwałciciel staje się coraz bardziej
wyrachowany, doprowadzając do śmierci kolejnej ofiary. Media nie zostawiają
na policji suchej nitki, jednak ujęcie przestępcy w gąszczu fałszywych
informacji, staje się nie lada wyzwaniem.
Sara Blædel zdobyła popularność pierwszym tomem przygód Lousie pt.
Handlarz śmiercią. Jak na tle tego sukcesu wygląda jego kontynuacja?
Akcja powieści nawiązuje się niezwykle szybko. Już na pierwszej stronie
poznajemy ofiarę i okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia. Szkoda tylko,
że z każdą następną miałam wrażenie jakby ten wir spowalniał. Niby szukamy
podejrzanego i irytujemy się na matkę pokrzywdzonej, ale brakuje w tym
wszystkim jakiejś iskry. Na ogół w czasie lektury pojawiają się u mnie
momenty, kiedy opisy stają się katorgą i mam ochotę byle jak rzucić na nie
okiem, tylko po to by szybciej uzyskać odpowiedzi. Z Księżniczką tak
nie było. Czytałam spokojnie, bez znużenia, ale niestety także bez
ekscytacji.
Powieść Blædel to dobry kryminał z obyczajową domieszką, ale odstający
poziomem od innych historii tego typu. Główna bohaterka ma swoje wzloty i
upadki, jednak średnio się nimi przejmowałam. Ciekawsze były dla mnie
zachowania Susanne. Jej toksyczny związek z matką, szukanie pocieszenia u
obcych mężczyzn, a w ostateczności też mechanizmy radzenia sobie z
niewyobrażalną traumą.
W ogólnym rozrachunku Mam na imię księżniczka jest historią poprawną,
ale nie wzbudzającą zachwytów. Szybko się ją czyta i równie szybko o niej
zapomina.
VARIA
FRAGMENT
Mówią Ci, że kajdanki i knebel to atrybuty prawdziwego mężczyzny, a brutalny
seks jest ekscytujący? Ona tego nie chciała! Zobacz, co spotkało bohaterkę
najnowszej powieści Sary Blædel, „Mam na imię Księżniczka”.
Susanne Hansson ma 32 lata, jest singielką, mieszka i pracuje w Kopenhadze.
Szukając sposobu na poradzenie sobie z coraz bardziej dotkliwą samotnością,
Susanne postanowiła spróbować znaleźć swoją drugą połówkę w Internecie.
Znajomość zawarta na portalu randkowym, początkowo fascynująca, zmieniła jej
życie w prawdziwy koszmar.
Jesper był pierwszym mężczyzną, z którym Susanne nawiązała kontakt w sieci.
Od razu wzbudził jej zaufanie. Rozmawiali o książkach, sztuce, o życiu.
Imponował jej swoją wiedzą o świecie, dużo podróżował i umiał ciekawie o tym
opowiadać. Kiedy powiedział Susanne, że też jest pierwszą kobietą, do której
odważył się napisać, oboje stwierdzili, że musi kryć się za tym jakiś
głębszy sens. Jesper nie chciał, żeby wymienili się zdjęciami. Uważał, że
zepsuje to atmosferę, jaka zdążyła się między nimi wytworzyć. Nie
przywiązywał wagi do tego, jak wygląda dziewczyna. Dopiero po miesiącu
codziennej korespondencji zdecydowali się spotkać. Nieśmiała Susanne nie
mogła uwierzyć, że zainteresował się nią taki przystojniak! Po kilku
spotkaniach przy kawie Jesper w końcu zaprosił Susanne na kolację. Umówili
się w jej ulubionej restauracji w parku Tivoli. Po kolacji Susanne zaprosiła
mężczyznę do swojego mieszkania, otworzyli wino i przy świetle świeczek
tańczyli w salonie. Susanne nie mogłaby wyobrazić sobie lepszego scenariusza
na randkę. Tego, co wydarzyło się później, nie mogła zapomnieć przez długie
lata…
Ból sparaliżował jej nadgarstki i nie zdążyła nawet zareagować, a już miała
ręce związane na plecach. Przerażona zwróciła ku niemu twarz. Cios był tak
silny, że jej głowa odbiła się od materaca i znów podskoczyła, gotowa na
przyjęcie kolejnego uderzenia. Kobieta otworzyła usta do krzyku, lecz zanim
zdążył wydobyć się z nich dźwięk, zablokował je jakiś twardy przedmiot.
Mocna taśma zmieniła jej twarz w maskę. Butelka po winie i kieliszki stały
na stoliku przy kanapie. Świece spokojnie się paliły. Kobieta, której krew
płynęła z nosa, leżała z policzkiem wciśniętym w materac i wpatrywała się w
ich płomienie, myśląc o restauracji i kolacji z trzech dań. Zamówił calvados
do kawy bez pytania, czy lubi ten trunek, nie musiała więc ujawniać swojej
niewiedzy. Trzymali się za ręce. Przeszył ją ostry ból, kiedy coś, co
zacisnął na jej nogach tuż nad kostkami, wbiło się w ciało. Potem tańczyli w
salonie. Blisko siebie. Ujął w dłonie jej twarz i pocałował. Dobry Boże,
ratuj mnie! Krew wciąż płynęła, więc oddychanie przez nos było prawdziwą
mordęgą. Skupiła się i wycelowała, unosząc złączone nogi i próbując go
kopnąć ponad krawędzią łóżka. Siedział tyłem do niej, ale zdążył się
odwrócić i odparować cios. Kolejne uderzenie pięści trafiło ją w kość
policzkową i skroń.
– Leż spokojnie, to nic ci się nie stanie!
Przytrzymał ją i ze złością odepchnął jej związane nogi. Jego ubranie leżało
na krześle stojącym obok szafy. Jej własne rzeczy kłębiły się nieporządnie
na podłodze przy końcu łóżka. Każda oddzielnie. Prosił, żeby rozbierała się
powoli. Lewa strona twarzy pulsowała. Z salonu wciąż dochodziła ściszona
muzyka. Lęk coraz mocniej zaciskał się na jej trzewiach.
Płakała z bólu i ze wstydu. Wcisnęła twarz i ciało w miękką kołdrę z
nadzieją, że ją pochłonie. Łzy mieszały się z krwią. Nagle ściągnął ją z
łóżka tak, że na materacu została tylko górna połowa jej ciała. Świat i
rzeczywistość eksplodowały, kiedy mężczyzna gwałtownie w nią wtargnął. Krzyk
wstrzymała ciasno przyklejona taśma. Kobieta starała się unieść nos i
spokojnie oddychać, ale przez cały czas wytrącał ją z rytmu ból, który
zdawał się ją rozsadzać. Ciało zaczęło się poddawać. Ból spowiła mgła i
powoli opuściła ją świadomość.
Czy detektyw Louise Rick uda się aresztować gwałciciela, który na swoje
ofiary czyha w Internecie? Zanim go schwyta, będzie musiała… umówić się z
nim na randkę. „Mam na imię Księżniczka”, nowa powieść duńskiej autorki
kryminałów Sary Blædel |
Sara Blædel „Mam na imię księżniczka”
Ilość stron: 352
Wyd. Prószyński i S-ka
Ocena: 3,5/6
|
|