MANIA - Guy N. Smith RECENZJA KOSTNICA
To
zdecydowanie jedna z najlepszych książek tego autora jaką miałem przyjemność
czytać! Mocna, brudna i obrzydliwa, a do tego
niezwykle wciągająca.
Mania
to powieść wyjątkowa w dorobku tego
pisarza. Guy N. Smith pokazał w końcu, że stać go na więcej niż Pragnienie, a nawet Sabat.
Fabuła
przedstawia się mniej więcej tak: śnieżyca, trójka zziębniętych podróżnych i
opuszczony, z pozoru spokojny, cichy hotelik pośrodku pustkowia. Zaczyna się dość
schematycznie to fakt, ale klasyczne intro rozwinie się naprawdę niezłą fabułę.
Domostwo jest bowiem nawiedzone, a siły nieczyste powoli opanowują kolejne pomieszczenia
i umysły mieszkańców posesji. Stare mury skrywają kilka przerażających sekretów i
biada temu, kto jest odkryje.
Tak,
wiem jak to brzmi. Ciężko było by opisać fenomen i wyjątkowość tej książki nie
zdradzając sporej części fabuły. dlatego rzucam ogólnikami i musicie mi uwierzyć
na słowo.
A
tak na poważnie, panuje tu autentyczna aura przerażenia i pierwotnego strachu, co u tego
pisarza nie zdarza się tak często. Wgryzając się w kolejne strony czujemy jak na
całym ciele pojawia się "gęsia skórka". Są tu sceny, które wywracają żołądek
do góry nogami, zbrodnie tak ohydne, że pojawia się pytanie co autor brał (a nie co
miał na myśli) kiedy to pisał.
Niezwykle
sugestywne i realistyczne opisy kaźni, mocna, nieco fetyszystyczna erotyka i klimat
brudnych korytarzy robią nieziemskie wrażenie. Niemal czujemy tę zatęchłą
atmosferę zleżałych, nie pranych prześcieradeł, rozkładającej się żywności,
kopulujących, spoconych ludzi i spuchniętych, gnijących trupów.
Bohaterowie
mierzą się z czymś to przerasta ich wyobrażenie. To z czym przyjdzie im walczyć jest
niematerialne, kłębi się bowiem w umyśle. Będą musieli pokonać zarówno własne
słabości, jak i realnych "przeciwników" pętanych przez mroczne moce.
Nie
dla wszystkich ta historia zakończy się szczęśliwie.
Całość
prezentuje się więc "przyjemnie" i "uroczo". Warsztatowo też nie można nic
wytknąć (no, może na upartego). Jest to to logicznie uporządkowane, napisane sprawnie,
pomysłowo i z polotem!. Wciąga niczym bagno już od pierwszych stron i ciężko się z
niego wydostać. Trzeba opaść na sam dół, by potem bezwładnie wypłynąć na
powierzchnią.
Reasumując,
Smith w końcu ma się czym pochwalić na rynku powieści grozy. Manię można śmiało postawić obok cyklu Kraby, czy też - i mówię całkiem poważnie
- na równi z Mastertonem, a nawet Kingiem. To horror klasy A (no, może A z małym
minusem) i nie wstydzę się tego powiedzieć głośno. To sycąca porcja grozy!!!
Na
niespełna trzystu stronach pisarz prezentuje wachlarz niezapomnianych wrażeń. Od
odciętych kończyn, przez gwałt, aż do martwych płodów. Jednym słowem - rzeźnia.
Czytałem to z oczami jak spodki, czy jak kto woli "z zapartym tchem". Ale nie
każdemu radzę ją brać do ręki. To pozycja tylko dla ludzi chorych psychicznie,
zboczeńców i fanatyków. Ewentualnie dla mnie lub miłośników scen gore (trochę ich
tam jest) oraz tortur. Dewotkom i Hipsterom nie polecam. Fanom filmów z Teletubisiami i
Kubusiem Puchatkiem (niekoniecznie równocześnie) też nie, choć jest tu chyba jakaś
czerwona torebka i osoby bez spodni.Ale głowy nie dam.
I
żeby nie było, że nie ostrzegałem!
Mormegil
Tytuł:
Mania
Autor:
Guy N. Smith
Stron:
285
Wydawnictwo:
Phantom Press
Rok
wydania: 1991
Tłumaczenie:
Edyta Żurawska
|