KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL
patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
MARINA

RECENZJA KOSTNICA

"Historia rodem z Frankensteina, - czyli o miłości, namiętności i panicznej walce o nieśmiertelność"

Pewnego pięknego dnia w przypływie rozrzutności, postanowiłam zrobić sobie dobrze i wybrać się do księgarni. Zupełnie nie miałam planu, na jaką nową powieść wydać zaoszczędzone pieniądze. W końcu wyszłam ze sklepu z trzema różnymi książkami, w tym nad jedną bardzo długo się zastanawiałam, gdyż w swoim literacki zacofaniu okazało się, że nie wiem, kim jest Carlos Ruiz Zafon ( a wyglądało na to, że należę do nielicznej grupy). Jednak w końcu postanowiłam zaryzykować i w mojej torbie znalazła się w końcu Marina wspomnianego już autora.

Marina, przez dziesięć lat była wydawana w fatalnych kopiach, często niezgodna treściowo z oryginałem i tak wreszcie pod koniec roku 2009, gdy autor osiągnął już sukces wydając inną powieść, ta osiągnęła nakład 150 tys. egzemplarzy. Nie czytałam jednak poprzednich powieści Carlosa Zafona, i szczerzę? Muszę przyznać, że się cieszę. Wiele osób, po sukcesach jego poprzednich powieści twierdzi, iż Marina, nie umywa się do nich. Ja jednak mając świeże spojrzenie na historię w owej powieści opowiedzianą, jestem szczerze zadowolona z poziomu, jaki prezentuje i wcale nie żałuję wydanych pieniędzy.

Okładka niestety jest trochę nijaka. W żaden sposób nie przekazuje tego, o czym jest książka. Przecież jednak książki nie ocenia się po okładce, a po treści, jaką w sobie niesie.

Rzecz, dzieje się w Barcelonie w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Naszym bohaterem jest Oscar - nastolatek, przebywający w tamtejszym internacie. Jest on zauroczony Barceloną (swoją drogą zachwyt zrozumiałam - autor opisał to miasto pięknie), przechadzając się starymi uliczkami, natrafia na dom, w którym okazuje się mieszka dziewczyna o imieniu Marina. Dziewczyna mieszka ze schorowanym ojcem. Między młodymi rodzi się platoniczna fascynacja, zaprzyjaźniają się. Mogłoby się wydawać, że właśnie specyficzna relacja miedzy tą dwójką, jest głównym wątkiem opowieści. Jednak jest to bardzo mylące, gdyż historia Oscara i Mariny, zgrabnie łączy się z tajemniczą Damą w czerni. Młodzi, zafascynowani kobietą, która co miesiąc odwiedza bezimienny nagrobek, natrafiają na zagadkę rodem z Frankensteina. Wszystko to prowadzi do dramatycznego finału.

Marina, to powieść dla młodzieży, jednak wcale mi to nie przeszkadzało. Daleko tej historii do banalności i naiwności wielu książek dla młodych czytelników. Autor świetnie operuje językiem. Mimo, ze można tej opowieści zarzucić zbytnią otwartość, to ja byłam zadowolona z takiego zabiegu zastosowanego przez autora. Czytelnik nie stara się gorączkowo sam rozwiązać zagadkę kobiety w czerni, może się za to skupić na pięknych, nienużących opisach miasta oraz uczuciach odczuwanych przez Oscara.

Muszę przyznać, że książka spodobała mi się. Smakowała jak odgrzewane lasagne a musze przyznać, że jestem fanką odgrzewanego jedzenia. Nie jest to na pewno książka nowatorska, ale jest bogata we wszelkiego rodzaju smaki, które zdążyły się już przegryźć i wymieszać ze sobą, na tyle że czytelnik odczuwa sytość. Przynajmniej ja po przeczytaniu jej byłam zachwycona. Jest w niej jakaś magia i urok, które na pewno wielu osobom zasmakują.

Moja ocena: 5/6

Fuzja

Autor: Carlos Ruiz Zafon

Tytuł: Marina

Wydawnictwo: MUZA SA

Data wydania: Listopad 2009 roku

Ilość stron: 304