Kiedy pada pojęcie „kryminał retro”, pierwszym autorem, które przychodzi mi
na myśl jest Marek Krajewski. To on, dzięki przygodom komisarza Eberharda
Mocka zdobył serca czytelników, został wzorem dla wielu rzeszy naśladowców i
sprawił, że kryminał retro stał się w Polsce bardzo popularny. Wychodząc
naprzeciw potrzebom czytelników coraz więcej pisarzy sięga w swojej
twórczości po ten gatunek. Jednym z nich jest autor nagrodzonej w 2005 r.
Nagrodą Wielkiego Kalibru powieści „Foresta Umbra” Paweł Jaszczuk. „Forest
Umbra” rozpoczyna cykl z dziennikarzem Jakubem Sternem w roli głównej.
Wydane w tym roku nakładem Wydawnictwa Prószyński „Marionetki” są trzecią
powieścią z serii. Lwowski dziennikarz znowu wkracza do akcji.
Historia w „Marionetkach” zapowiada się nad wyraz interesująco. W pewien
letni poranek zostaje znalezione ciało bankiera. Zbrodnia jest makabryczna,
ponieważ ofierze odcięto głowę. Dla pracującego w „Kurierze” lwowskim Jakuba
Sterna to świetny materiał na reportaż i niezwykła do rozwikłania zagadka
kryminalna. Stern prowadzi swoje prywatne śledztwo. Tymczasem giną kolejni
ludzie: dyrektor pewnego teatru oraz występująca w nim aktorka. Czy zbrodnie
są ze sobą powiązane? Co mógł mieć wspólnego bankier z teatrem, jaką w tym
wszystkim rolę odgrywają tytułowe marionetki i kto jest mordercą? Na te
pytania znajdziecie odpowiedź w powieści Jaszczuka.
Wspomniałam już, że „Marionetki” są kryminałem retro. Autor osadził akcję
powieści w 1938 roku we Lwowie. Sięgając po książkę bałam się, że odnajdę w
niej tak wiele nawiązań do ówczesnych wydarzeń społecznych i politycznych,
że nie będę w stanie w pełni zrozumieć fabuły. Moje obawy były niepotrzebne.
Podobało mi się to, że autor nie bombarduje czytelnika faktami i nie
traktuje powieści jako podręcznika historii. Jednocześnie jednak znajdziemy
w tekście informacje, które wskazują na czas opisywanych wydarzeń. Poczujemy
atmosferę i klimat przedwojennego Lwowa.
W powieści na uwagę zasługuję kreacja głównego bohatera. Jakub Stern nie
jest gliną, lecz dziennikarzem, pisze o zbrodniach dokonanych we Lwowie. I
wierzcie mi naprawdę ma o czym pisać. Co pewien czas zasiada do swojego
biurka i formułuje kolejną notkę o popełnionym w mieście przestępstwie.
Bohater jest ciekawski, inteligentny, oddany swojej pracy, lecz niedoceniany
przez szefostwo Do problemów zawodowych dochodzą kłopoty rodzinne: pretensje
żony, choroba psychiczna matki.
Dobrze oddany klimat Lwowa i ciekawa kreacja głównego bohatera nie były
jednak w stanie zrekompensować mi jednej wielkiej wady powieści. Otóż
porównując „Marionetki” z innymi kryminałami, które miałam okazję czytać,
książka Jaszczuka jest po prostu nudna. Brak w niej spektakularnych zwrotów
akcji, napięcia, które wywołuje palpitacje serca.
O ile początek naprawdę mnie zainteresował a fabuła wydawała się frapująca,
to z każdą kolejną kartką było coraz gorzej. W połowie książki już
wiedziałam, kto jest mordercą. I w tym momencie powieść powinna mieć swój
finał, tymczasem autor stara się i sili, aby tylko, aby jeszcze…
Autor popełnił największy grzech, odebrał mi frajdę czytania. Moja ciekawość
została zastąpiona przez irytacje i zniecierpliwienie. I niestety to
sprawia, że dla mnie „Marionetki” są powieścią przeciętną. I gdybym przed
rozpoczęciem lektury wiedziała, z czym będę mieć do czynienia, to w ten
teatrzyk nigdy bym się nie bawiła.
ZAJĄC
Autor: Paweł Jaszczuk
Wydawnictwo: Prószyński Media
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 338