KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ

Mroczne cienie

Tim Burton jeden z najlepszych współczesnych reżyserów. Charakterystyczna estetyka, klimat, nastrój i specyficzne poczucie humoru sprawiają, że jego filmy wyróżniają się na tle innych  i stanowią klasę samą w sobie. Najnowsze dzieło Burtona nosi tytuł „Mroczne cienie”. Na ekranie  ulubieniec reżysera Johnny Depp. Czy duet Burton i Depp i tym razem się sprawdził, czy może panom już podziękujemy? 

XVIII wiek. Barnabas Collins (Johnny Depp) jest właścicielem ogromnej fortuny. Bogaty, potężny, przystojny. Ma jednak jedną wadę, szybko ulega urokowi płci pięknej. Pewnego dnia uwodzi  Angelique Brouchard a następnie łamie jej serce. Zraniona kobieta nie pozwoli mu być szczęśliwym. Przyczynia się do śmierci jego narzeczonej a następnie karze samego Barnabasa.  Zabija go i zamienia w wampira. Mija prawie dwieście lat. Barnabas powraca na ziemię. Wkracza w różowe lata siedemdziesiąte. Jak odnajdzie się w nowej dla siebie rzeczywistości?

Na premierę „Mrocznych cieni” czekałam z niecierpliwością. Jeden z najbardziej cenionych przeze mnie reżyserów, tym razem postanowił zmierzyć się z bardzo popularnym obecnie w kinie tematem wampiryzmu. W historii kina mieliśmy już okrutnych, mordujących wampirów i romantycznych kochanków. A jaki jest wampir Burtona?

Barnabas Collins jest chyba czymś pośrednim między wampirem bestią a wampirem kochankiem. Bez wahania i wyrzutów sumienia morduje i żywi się ludzką krwią, jednocześnie jest szarmancki, kulturalny, pałający miłością do kobiety. Rodzina stanowi dla niego wartość najważniejszą i w jej obronie jest uczynić wszystko.  

„Mroczne cienie” są z jednej strony utrzymane w stylistyce gotycyzmu (postać wampira, mroczne pomieszczenia) z drugiej zaś mamy kiczowate lata 70-te.  Różowe samochody, charakterystyczna dla tamtego okresu muzyka. W nową dla siebie rzeczywistość wkracza Barnabas i ku uciesze widzów zupełnie nie potrafi się w niej odnaleźć. Jest oderwany od rzeczywistości. Nie zna samochodów,  nie  rozumie dzisiejszych konwenansów. Sceny, w których wampir musi się zmierzyć ze współczesnym światem są świetne, bo pełne specyficznego dla Burtona humoru.

Jeżeli chodzi o scenariusz filmu, to może nie jest on rewelacyjny, tzn sam początek historii jest ciekawy (historia młodego Barnabasa) później jednak, kiedy bohater powraca w ciele wampira akcja zwalnia i trochę brakuje w niej spektakularnych wydarzeń.

 

Pod względem technicznym  film stoi na bardzo wysokim poziomie. Doskonała charakteryzacja postaci, umiejętnie wklejone efekty specjalne kolejny raz świadczą o profesjonalizmie Burtona.

W filmie zobaczymy plejadę gwiazd. Rolę Barnabosa Burton powierzył Johnemu Deepowi. Pewnie pamiętacie, że aktor ten, już niejednokrotnie wystąpił w jego filmach. I muszę powiedzieć, że i tym razem dał radę. Wampir w jego wydaniu jest momentami straszny, momentami zabawny, dziwny lub irytujący. Jest taki jak być powinien. Ale obok idola kobiet na ekranie zobaczymy Michelle Pfeiffer i  Eve Green. Ta druga pokazał klasę i wdzięk i na pewno jest mocną stroną obrazu.

„Mroczne cienie” są kolejnym filmem Burtona, który wpisuje się w jego stylistykę. Jako fanka reżysera trochę jestem rozczarowana, że mnie niczym nowym nie zaskoczył, z drugiej jednak strony to przecież za tę stylistykę pokochałam jego filmy. 

„Mroczne cienie” szczególnie gorąco polecam widzom, którzy z dziełami Burtona nie mieli okazji jeszcze obcować, bo oni odkryją  wszystko to, co najlepsze w jego filmach. A fani Burtona? A fanów Burtona nie trzeba namawiać i tak film obejrzą.

Polecam. 

 

ZAJĄC

 

Reżyseria: Tim Burton

Scenariusz: Seth Grahame-Smith

Produkcja: USA

Data premiery: 2012

Obsada: Johnny Depp, Michelle Pfeiffer, Helena Bonham Carter, Eva Green, Jackie Earle Haley