"(NIE)UMARLI" - Nowa seria o zagadce śmierci,
która nie jest końcem życia! Losy romantycznych dusz pióra Eden Maguire
Pierwsza Księga - "Jonas" w sprzedaży od 11 marca 2011! od
wydawnictwa Egmont
Eden Maguire dość umiejętnie maluje nastrój niesamowitości i niepewności w
najnowszym cyklu książek dla młodych kobiet wydawnictwa Egmont - (Nie)Umarli, to nie
tylko romantyczna opowieść, to kryminał osadzony w świecie, gdzie śmierć gra
pierwsze skrzypce.
"(Nie)Umarli" to historie, które nie pozostawią czytelnika obojętnym -
wciągają bez reszty. By poczuć aurę serii, wystarczy zamknąć oczy, wyobrazić sobie
podmuch zimnego powietrza i usłyszeć łopot skrzydeł.
Czterech licealistów zginęło tragicznie w ciągu jednego roku. Jonas - przez swoją
brawurę w wypadku motocyklowym, Arizona - popełniła samobójstwo, Summer - przypadkowo
w trakcie strzelaniny, a Phoenix został ugodzony nożem w trakcie bójki gangów. Według
miejscowych władz okoliczności zostały wyjaśnione. Prawda pozostaje inna. Dusze
zmarłych nie zaznały spokoju, wracają by rozwiązać zagadki swoich śmierci. Stają
się (Nie)Umarłymi.
(Nie)Umarli są bytami zawieszonymi między światem żywych a umarłych. Wybrańcami,
którzy mają szansę rozwikłać zagadkę swojej śmierci. Każde z nich na
przeprowadzenie śledztwa dostało tylko rok, w trakcie którego musi odkryć, kto jest
winien jego śmierci. W rozwikłaniu zagadek pomaga im Darina - dziewczyna jednej z ofiar.
Musi zdążyć, nim skończy się czas dany ofiarom na odkrycie tego, co wydarzyło się
naprawdę. Inaczej jej przyjaciele na zawsze pogrążą się w wiecznej otchłani, a ich
dusze nie zaznają spokoju...
Wejdź do świata (Nie)Umarłych ...
Kolejne tomy serii to historia innego bohatera, a każda z nich nasuwa wątpliwości. czy
przyczyny śmierci tych młodych ludzi były takie, jak wszyscy sądzili?
- Witaj w naszym świecie[.]
- W świecie (Nie)Umarłych - zaintonowali inni. - Zostałeś jednym z nas, witaj.
Phoenix - bo to na pewno był on - sprawiał wrażenie nieobecnego. Patrzył niezbyt
przytomnie, oszołomiony.
Siwowłosy mężczyzna przyglądał mu się uważnie.
- Wróciłeś - odezwał się cicho.
- Zza grobu - dopowiedzieli szeptem otaczający go ludzie.
[.] Phoenix Rohr, Arizona Taylor, Summer Madison i Jonas Jonson. Czworo zmarłych uczniów
ze szkoły w Ellerton. Wszyscy bardzo piękni, mimo bladej skóry i nierzeczywistego
wyglądu. Śmierć nie zdołała ich zniszczyć. [.]
Mistyczna aura, wciągające tajemnice i miłość silniejsza niż śmierć., te książki
trzeba przeczytać.
O KSIĄŻCE
Eden Maguire
(Nie)Umarli. Księga 1 - Jonas
Seria: (Nie)Umarli
Wiek: 16+
Cena: 29,99 PLN
Data wydania: 11.03.2011
Oprawa: miękka
Format: 128 mm x 198 mm
Liczba stron: 288
ISBN: 978-83-237-7554-6
Nie żyją, ale też nie umarli. Istnieją zawieszeni między życiem a śmiercią.
Nie(Umarli). Coś dziwnego i groźnego dzieje się w szkole w Ellerton. W ciągu jednego
roku zginęło tragicznie czworo uczniów: Jonas, Arizona, Summer i Phoenix. Jonas Jonson
był pierwszy, zginął w wypadku motocyklowym, którego przyczyny wciąż wywołują
wiele wątpliwości. Inni ponieśli śmierć w równie zagadkowych okolicznościach.
Darina nie potrafi uporać się z cierpieniem po stracie swojego chłopaka Phoeniksa ani
uciec od wizji, w których pojawia się on i troje pozostałych. Przez cały czas w jej
uszach rozlega się trzepot skrzydeł. Czy to tylko wizje, czy rzeczywistość? Czy
(Nie)Umarli istnieją naprawdę, czy też są wytworem wyobraźni zrozpaczonej dziewczyny?
W cyklu ukażą się jeszcze:
Księga 2 - Arizona, na rynku w maju 2011 r.
Księga 3 - Summer dostępna na jesieni 2011 r.
Księga 4 - Phoenix, której premiera zaplanowana jest na wiosnę 2012 r.
Eden Maguire uzyskała
doktorat z literatury angielskiej na Uniwersytecie w Birmingham, obecnie mieszka w
Yorkshire Dales z dwiema córkami, koniem Merlinem, psem i kotem. Tak naprawdę wcale nie
jest pewne, czy Eden Maguire to prawdziwe nazwisko autorki cyklu. Na stronie uczelni nie
ma śladu po takiej studentce. Czyżby pseudonim? Potwierdzeniem może być również brak
opublikowanego wizerunku.
Jej pasją są podróże, światowe metropolie i dzikie zakątki nie są jej obce.
Wszędzie gdzie dotrze zwiedzanie rozpoczyna od wędrówki po kościołach i
świątyniach, później przychodzi czas na galerie i parki, a od czasu do czasu pozwala
sobie na kobiece szaleństwo po modnych butikach na Fifth Avenue i Polach Elizejskich.
Eden, jak każda dusza artystyczna interesuje się kinem i teatrem, a także historią
sztuki i malarstwem. Większą część roku spędza na ranczo w Kolorado, gdzie jeździ
konno po górach - co jest jej wizją doskonałego szczęścia, bo jak mówi: Wsadźcie
mnie na konia i wskażcie góry - gdzie znajdę mój własny, prywatny raj.
Odkryte przez nią opuszczone domostwo dwie godziny na południowy-zachód od Denver
stało się doskonałym pierwowzorem opuszczonej chaty z powieści (Nie)Umarli.
Wyglądało tak, jakby czas stanął tam w miejscu - mówi autorka o swojej pierwszej
wizycie na ranczo. W kuchni wciąż stał jeszcze stary fotel na biegunach i żelazny
piecyk, stare drzwi rzeczywiście same otwierały się i zamykały na wietrze - wspomina.
To tu zrodził się pomysł na serię książek o miłości ponad życie i tajemnicach,
które muszą zostać odkryte, by zmarli mogli spocząć w spokoju. Romantyczne dusze
bohaterów "(Nie)Umarłych" zawdzięczamy odwiecznej fascynacji autorki
ponadczasową klasyką Emily Brönte i jej powieścią "Wichrowe Wzgórza". Z
tą powieścią wiąże się również jej fascynacja ciemną stroną życia, która
znalazła odzwierciedlenie w jej fantastycznej serii "Beautiful Dead" -
"(Nie)Umarli".
Dziewiętnastowieczna pisarka, opuszczone ranczo i mroczne zainteresowania powołały
"(Nie)Umarłych".
|
Dawno nie zmęczyłam się tak bardzo czytając książkę. Czytałam ją
pełna samozaparcia, żeby skończyć jak najszybciej. Każde zdanie, każde źle dobrane
słowo wywoływało we mnie wręcz fizyczny ból. Takie popisu grafomanii, braku umiejętności
w konstruowaniu ciekawych postaci i wydarzeń, nie spotkałam dawno.
(Nie)Umarli to seria opowiadająca o dziewczynie - Darinie, której kilka dni przed
rozpoczęciem akcji zginął chłopak w tragicznej bójce. Darina i Phoeniks (bo takie
jest imię tego młodzieńca) byli ze sobą w związku całe 2 miesiące! Jak wiadomo,
para z tak "długim" stażem znajomości świata poza sobą nie widzi. Darina
boleśnie przeżyła śmierć ukochanego, w którym oczywiście była zakochana po uszy;
jej dwumiesięczny związek sprawił, że siła miłości przekroczyła wszelkie granice
- myślała o nim, kochała go, gotowa byłaby oddać za niego życie. Po dwóch miesiącach
(które podkreślę jeszcze kilkukrotnie) związku i kilkunastu latach życia, była
oczywiście pewna, że jest to jedyna miłość, jaka przydarzy się w jej życiu. A
miłość ta silniejsza była niż skała.
W czasie samotnej, smętnej wędrówki, Darina trafia na starą, zapomnianą farmę, na której
ku swemu ogromnemu zdumieniu dostrzega Phoeniksa! A wraz z nim Jonasa, Summer i Arizonę
- młodych ludzi z jej szkoły, którzy zginęli w ciągu ubiegłego roku. Jak się
bardzo prędko okazuje - wszystko jest w porządku. Po prostu pewien tajemniczy, stary
Łowczy wskrzesił zmarłe dzieciaki tworząc swoją własną grupę zombi, których
suwerenem stał się. Wskrzeszone dzieciaki muszą poznać okoliczności swojej śmierci,
aby w ten sposób osiągnąć spokój. Darina, owładnięta paniką, aby za szybko nie
stracić dopiero co odzyskanego ukochanego - oferuje swoją pomoc w rozwikłaniu
zagadek. Łowczy - mimo, że wszechmocny, potężny i wszystkowiedzący - oczywiście
przyjmuje pomoc młodej, żywej dziewczyny, która w pierwszym tomie tej pasjonującej
serii, zajmuje się sprawą zmarłego najwcześniej Jonasa.
Akcja powieści nuży się i wlecze w nieskończoność. Nie dzieje się kompletnie nic!
Darina miota się pomiędzy rodzinnym miasteczkiem, a starą farmą, dosłownie w każdym
rozdziale wszystkie sytuacje się powtarzają. Najgorsze jest to, że może się znów
widywać z Phoeniksem (cóż za strata jednak, że chłopak jest zimnym trupem,
pozbawionym bicia serca!), a my, biedni czytelnicy, przy każdym ich spotkaniu
wsłuchiwać się musimy w jej zachwyty nad urodą, muskulaturą i bladością ukochanego.
To jednak jeszcze bym zniosła, wiadomo, nastoletnia dziewczyna na prawo się tym
zachwycać. Nie mogłam jednak ścierpieć tego, że ich miłość była tak głęboka i
dojrzała!
Bohaterowie kompletnie nie wzbudzili mojej sympatii. Darina była postacią wyjątkowo
irytującą, która miała do spełnienia wielką rolę, ale tak naprawdę, to jej
obecność była w tym wszystkim kompletnie niepotrzebna. O Phoeniksie w ogóle szkoda
gadać, bo jest tak beznadziejny, że aż mi się płakać chcę, jak o nim myślę.
Na zainteresowanie zasługują jedynie postaci drugoplanowe, takie jak Zoey - dziewczyna
Jonasa, czy Logan - przyjaciel głównej bohaterki.
Oprócz tego wkurzały mnie strasznie imiona naszej paczki zombiaków, przywodzące mi na
myśl nazwy klimatyczno-geograficzne: Arizona, Phoeniks, Summer. Co to w ogóle za pomysł?
Język w powieści również kuleje, przede wszystkim dialogi, które są kompletnym dnem!
Ich całkowita nienaturalność aż mroziła. Duży wkład ma też tłumaczenie. Cała
nazwa serii, to w oryginale Beautiful Dead. To dosyć istotne, ponieważ członkowie grupy
(Nie)Umarłych mówią o sobie używając właśnie tego określenia. W rozmowach
pojawiają się zdania: "Należymy do (Nie)Umarłych", "Poszłam do (Nie)Umarłych",
co w pisowni może tak nie razi, ale próbując wyobrazić sobie coś takiego w mowie
doznawałam poważnego zgrzytu. No bo jaką intonacją wyrazić ten nieszczęsny nawias
wokół "nie"? Jak dla mnie pomysł z tłumaczeniem tego ważnego wyrażenia jest
kompletnie nietrafiony.
Jednak nie tylko to męczyło mnie podczas czytania książki. Ważne były też
środowisko, w którym rozgrywała się akcja. A dzieje się to wszystko w okropnych,
niższych sferach społeczeństwa amerykańskiego. Chyba nie było podane dokładne
położenie geograficzne miasteczka, ale nie jest ono ważne. To maleńka mieścina, ale
nie urocza, tak jak na przykład w "Pięknych istotach", czy chociażby w "Dziedzictwie
mroku". To bardzo nieciekawa prowincja, większość bohaterów pochodzi z najniższych
warstw społecznych - mamy byłego więźnia, sam Phoeniks zginął ugodzony nożem w
starciu z gangiem. Nie znaczy to, że lubię czytać książki, których akcja dzieje się
w nowojorskich elitach! Wręcz przeciwnie; uwielbiam powieści, których akcja osadzona
jest w takich podejrzanych środowiskach, o ile oczywiście tkwi w tym jakiś cel. Ale
tutaj to wszystko jest normalne, bohaterowie idealnie oddają obraz amerykańskich,
małomiasteczkowych, niezbyt elokwentnych ludzi. I to naprawdę męczy. Ta szara,
pozbawiona perspektyw rzeczywistość przebija z powieści zalewając nudą i rezygnacją.
Wreszcie nie można pominąć gatunku istot nadnaturalnych, z którymi mamy tu do
czynienia. Pojawienie się zombi - pomysł trzeba przyznać dosyć oryginalny, ale dla
mnie to już był po prostu gwóźdź do trumny. Jak daleko jeszcze można się
posunąć?! Co spotkamy w książkach za pół roku, kiedy wszystkim znudzą się wampiry
i anioły? Motomyszy z Marsa?
Nie mogę oddać pomysłowi wprowadzenia zombi ani szacunku za oryginalny pomysł, ani
respektu należnego tym strasznym istotom. Dla mnie to było śmieszne. Romantyczne,
wzniosłe wyznania, kończone stwierdzeniem w stylu "ale ja jestem zombi" były
naprawdę zabawne i gdybym nie wiedziała, że mają być poważne, dałabym punkt autorce
za wprowadzenie sporej dawki humoru.
Jeszcze to wszystko można by przeboleć, gdyby nie całkowity brak logiki i sensu we
wszystkim, co zostało napisane w powieści. Konstrukcja świata przedstawionego jest
zupełnie niedopracowana, nic nie trzyma się kupy. Pomysł na zakończenie był jednym z
najgłupszych pomysłów, z jakimi udało mi się zetknąć w książkach - nieziemsko
naciągany.
Przejdźmy do plusów:
Książka jest krótka. 288 stron i ogromna czcionka zasługują na pochwałę.
No i jeszcze maleńki plusik za sam pomysł konstrukcji serii - mamy czterech zmarłych
bohaterów i cztery tomy serii, w każdym będzie rozwiązywana zagadka każdego z nich.
Ostatni tom - "Phoeniks" stanowi pokusę nawet dla mnie. Trzeba przyznać, że
książka jest nieschematyczna.
Pomimo tego nie sięgnę po kolejne tomy. Nie chodzi nawet o to, że martwią mnie wydane
pieniądze. Nie przeczytałabym tego nawet, jeśli dostałabym kolejne części w
prezencie. Po "Jonasie" czuję się jakby mój mózg został przepuszczony przez
sokowirówkę, czuję się głupsza.
Cieszę się, że to koszmarne przeżycie czytelnicze pozostawiam za sobą. Podobnych
doświadczeń nie życzę nikomu.
de_merteuil |