NOC
ŚWIETLIKÓW - Elżbieta Rodzeń
RECENZJA
1
Pozwalam sobie na niebycie miłośniczką popularnego wśród
młodzieży gatunku książek, jakim jest romans paranormalny,
pomimo to muszę przyznać, że Noc świetlików polskiej
pisarki Elżbiety Rodzeń zrobiła na mnie naprawdę dobre
wrażenie. To chyba pierwsza polska książka tego typu, z
którą miałam okazję się zapoznać i choć początkowo fabuła
wydała mi się dość naciągana, to oddaje honor autorce,
której udało się stworzyć naprawdę solidną i ciekawą
opowieść należącą do kanonu lektur niezobowiązujących.
Paulina jest chora. Jeśli nie nastąpi żaden cud to
najprawdopodobniej nie pożyje zbyt długo. Jej umysł próbuje
zagłodzić ciało i wydaje się, że ona sama niewiele ma do
powiedzenia w tej kwestii, gdyż od wielu lat jest
niewolnikiem tego pierwszego i więźniem tego drugiego.
Rodzina spisała ją na straty, i swoje ostatnie chwile życia
młodziutka dziewczyna spędzi na oddziale zamkniętym. Jednak
pewnego dnia zjawia się wybawiciel – Błażej jest
pielęgniarzem na jej oddziale. Chłopak zauważa w rudowłosej
chudzinie coś wyjątkowego, i postanawia ją uwolnić. Od tej
chwili zaczyna się robić nieco dziwnie. Jedna decyzja
Pauliny odkryje przed nią całą tajemniczą przeszłość oraz
odmieni jej serce…
Noc świetlików
charakteryzuje się dosyć wartką akcją, przez co książkę
można przeczytać w ciągu kilku godzin. Uważam to za ogromny
atut, świadczy to bowiem o tym, że nie jest to lektura
nużąca, ani przesadnie rozwleczona. W treści można doszukać
się sporej ilości zapożyczeń, które wcześniej można było
znaleźć w takich tytułach jak np. saga Zmierzch.
Autorce udało się jednak zgrabnie przystosować je do swojej
powieści i nadać im nieco oryginalnego charakteru.
Bohaterowie także nie wyróżniają się niczym wybitnym, jednak
dosyć silna postać Pauliny stanowi delikatny powiew
świeżości wśród plejady mdłych bohaterek innych
paranormali.
Z całą pewnością warto sięgnąć po powieść Elżbiety Rodzeń.
Stanowi ona miłą odskocznię od literatury bardziej ambitnej,
a przy tym wyróżnia się na tle innych książek z gatunku
romans paranormalny tym, że nie ogłupia czytelników, nie
wlecze się jak przysłowiowe flaki z olejem i zapewnia
naprawdę dobrą rozrywkę.
Żaneta Fuzja
Wiśnik
RECENZJA 2
Ocena: 6-/6
,,Czy w każdym z nas może kryć się wielka tajemnica
zmieniająca życie’’? Być może, chociaż to kwestia tak
naprawdę indywidualna. Istnieje jednak ktoś, kto jest
osobliwą zagadką dla wielu osób. To Paulina, główna
bohaterka książki ,,Noc świetlików’’ Elżbiety Rodzeń.
Paulina od dłuższego czasu cierpi na anoreksje w jej
zaawansowanej postaci. Pobyt w różnych placówkach
psychiatrycznych nie przynosi żadnej poprawy, wręcz
przeciwnie. Dziewczyna wciąż odmawia jedzenia. Rozżaleni
rodzice spisują ją na starty. Z kolei bezradni lekarze
przenoszą na oddział zamknięty. Nastolatce nie pozostaje nic
innego, jak tylko czekać na nieuchronną śmierć. Jednak
pewnego dnia przychodzi wybawienie w postaci Błażeja,
młodego pielęgniarza, który podstępem zabiera pacjentkę i
zawozi do swojego domu położonego w środku lasu. Oprócz
Błażeja w domu przebywają jeszcze jego dwaj bracia Artur i
Szymon. Mężczyźni są nieziemsko przystojni i dziwnie się
zachowują. Zaniepokojona Paulina postanawia uciec, lecz jej
plan kończy się fiaskiem. W końcu na jaw wychodzą
zaskakujące rzeczy. Okazuje się, że dziewczyna trafiła do
niezwykłego świata elfów żyjących wśród ludzi, którzy z
wiadomych względów skrzętnie ukrywają swoje pochodzenie. Na
dodatek zgodnie z elfim kodeksem przynależy do Błażeja,
ponieważ uratował jej życie. Niestety serce nie sługa.
Niepodziewanie nastolatka zakochuje się z wzajemnością w
Szymonie, najmłodszym z braci. Co z tego dalej wyniknie? Czy
główna bohaterka podporządkuje się elfim regułom? A może
zawalczy o własne szczęście wybierając miłość? I dlaczego
wszyscy bracia twierdzą, że jest kimś wyjątkowym? A może za
tymi słowami faktycznie coś się kryje?
Bardzo lubię powieści z podgatunku fantastyki- paranormal
romance. Ich czytanie często sprawia mi ogromną przyjemność,
dlatego nie mogłam oprzeć się pokusie, aby poznać
debiutancką powieść Elżbiety Rodzeń. Na co dzień autorka
jest pedagogiem terapeutą. Pracuje w poradni z dziećmi i
młodzieżą mającymi trudności w nauce. Twierdzi, że w jej
głowie często rodzą się historie, które nie dają jej spokoju
dopóki nie znajdzie dla nich miejsca na papierze. Dzięki
temu możemy poznać powyższą książkę. Czy ,,Noc świetlików’’
spełnił moje oczekiwania? Tak, bez wątpienia. Dotychczas
czytałam jedynie powieści o wampirach, wilkołakach lub
aniołach. Z elfami mam po raz pierwszy do czynienia i muszę
przyznać, że jestem zaskoczona. Pomysł na połączenie
tematyki nawiązującej do problemów psychicznych z elementami
nadprzyrodzonymi okazał się strzałem w dziesiątkę. Autorka w
stu procentach sprostała temu zdaniu. Początkowo akcja
rozgrywa się w Borach Tucholskich w szpitalu
psychiatrycznym, gdzie przebywa zagubiona i cierpiąca na
jadłowstręt Paulina. Lekarze próbują postawić ją do pionu,
lecz są bezsilni wobec jej uporu. W rezultacie przenoszą
chorą na oddział zamknięty, gdzie czekają na to, co
nieuniknione. Na szczęście dzięki pomocy młodego
pielęgniarza dziewczynie udaje się wyzwolić z piekła.
Zamieszkuje w domu swojego wybawcy wraz z pozostałą dwójką
jego braci. Do czego to wszystko prowadzi? Niebawem Paulina
pozna następstwa miłosnego trójkąta, odkryje wszelkie
rodzinne sekrety, pozna swoją prawdziwą tożsamość oraz
poczuje siłę magii i wielką moc zdradzieckiej intrygi.
Jestem zachwycona subtelną wizją świata wykreowaną przez
pisarkę, która zręcznie łączy realizm z baśniowością.
Momentami marzyłam, aby choć przez chwilę naprawdę znaleźć
się przy bohaterach i wspólnie z nimi uczestniczyć w ich
życiowych zmaganiach. Co prawda pomimo swoich magicznych
umiejętności nie wyróżniają się jakoś szczególnie, ale są
znakomicie, wiarygodnie nakreśleni.
Szczególnie sylwetka Pauliny dodaje swoistego kolorytu i
głębi na tle innych postaci. Także Szymon zyskał moją
niekłamaną sympatię. To niezwykle inteligentny, wrażliwy,
czuły, odpowiedzialny mężczyzna, marzenie większości kobiet.
Jest jeszcze Błażej i Artur, którzy w moim odczuciu notabene
zostali jakby zepchnięci na boczny tor, lecz nie giną w
pamięci.
Całość napisana jest prostym, acz barwnym językiem. Spijałam
każde słowo niczym nektar bogów i ciągle było mi mało.
Historia opowiedziana jest z perspektywy Pauliny i Szymona,
dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć myśli, uczucia,
wewnętrzne rozterki i metody postępowania każdego z nich.
Akcja toczy się dość wartko, mamy zmyślne zwroty i niezłe
dialogi. Nie znalazłam żadnych błędów logicznych ani innych
nieścisłości (może poza jednym elementem dotyczącym pewnego
daru znieczulania). Zakończenie jest cudownym zwieńczeniem
tej książki. Mam nieodparte wrażenie, że nie koniec zawiłych
przygód Pauliny. Jeśli moje przypuszczenia się potwierdzą
będę w siódmym niebie. Wspomnę jeszcze o magnetyzującej,
zjawiskowej okładce, od której ciężko oderwać wzrok. Na
dodatek idealnie współgra z treścią.
Dawno nie spotkałam tak dobrego debiutu. Elżbieta Rodzeń
pokazała styl i klasę udowadniając tym samym, że polski
pisarz potrafi doskonale odnaleźć się we współczesnej
literaturze fantastycznej równie dobrze, jak zagraniczni
twórcy. Jestem pełna podziwu dla jej talentu i
nieposkromionej wyobraźni. ,,Noc świetlików’’ to naprawdę
wartościowa lektura, a nie tylko banalny paranormal romance
dla nastolatek. Autorka między wierszami pokazuje, jak
uporać się z chorym ciałem i umysłem oraz, jak bez lęku
przyjąć i zaakceptować swoją nową tożsamość. Polecam
wszystkim bez względu na wiek czy preferencje czytelnicze.
Na pewno nie będziecie zawiedzeni.
Cyrysia |
|
Na plus:
+ pomysł
+ polskie realia
+ ciekawy język
+ ciekawa główna bohaterka
Na minus:
- początkowo dziwne wrażenie sprawia opis książki
Ocena: 4/6
Tytuł: Noc świetlików
Autor: Elżbieta Rodzeń
Liczba stron: 432
Gatunek: Romans paranormalny
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 2014
Żaneta Fuzja
Wiśnik
|
|