NOC ŻYWYCH ŻYDÓW - Igor
Ostachowicz
O
książce:
Koniec
pierwszej dekady XXI wieku. Blok na warszawskim Muranowie.
Trzydziestoletni cynik, glazurnik z uniwersyteckim dyplomem, w dziwnym
związku z uzależnioną od internetu anorektyczką. Dryfuje przez życie,
myśląc głównie o pieniądzach oraz drobnych przyjemnościach. Trochę mu
ten styl życia ciąży, ale nie na tyle, by cokolwiek w swej wygodnej
egzystencji zmieniać. Do czasu.
Po serii
niefortunnych zdarzeń i tajemniczych znaków, bohater znajduje przejście
do innego świata – tego, w którym kilkadziesiąt lat temu rozegrał się
dramat warszawskich Żydów. Nękany i zastraszany przez zjawy, nie ma
innego wyjścia: musi dojść z nimi do porozumienia. Tylko jak? Tymczasem
do drzwi jego mieszkania puka coraz więcej umarłych… a Warszawa zmienia
się nie do poznania. Nieubłaganie nadciąga „noc żywych Żydów”.
Wybierając w księgarni książkę, szukam tytułu, który
pozwoli mi nie myśleć... o teraźniejszości, problemach dnia
codziennego. I wcale nie chodzi mi o pozycje mało ambitne, w których
treść ma jedynie zapełnić papier, a o przeniesienie się w świat tak
odległy i/lub tak nierealny (fantastyczny), że poznając losy bohaterów
nie pomyśle o swoim życiu. Na swoje nieszczęście, jestem człowiekiem
ciekawskim i przez tą jakże zgubną cechę na mojej półce wylądowała „Noc
żywych Żydów”, przy której nie myśleć o życiu się nie da.
Powieść Ostachowicza to potok myśli przeplecionych
dialogami. Akcja rozpoczyna się w momencie, kiedy główny bohater
(wracając z zakupów) dostrzega starszego mężczyznę, który przewrócił się
na chodniku i postanawia mu pomóc. Ba, skuszony obietnicą nagrody zanosi
zakupy Nostromo do jego mieszkania i tam – choć później sam się sobie
dziwi – kradnie staruszkowi Srebrne Serce. Srebrna plakietka okazuje się
być artefaktem, który chroni Żydów, a jej brak, lub przejęcie przez
Kogoś Złego, oznacza zagładę narodu wybranego. Po całej masie
zaskakujących i przerażających wydarzeń bohater opowieści – mając
przeczucie, że wie, gdzie szukać rozwiązania – postanawia zejść do
podziemi, które odkrył pod swoją piwnicą i... uświadamia sobie, że nie
jest tam sam! Pod blokiem, w którym mieszka przebywają żydowskie zombi,
między innymi Rachela i Jej ojciec, których poznaje jako pierwszych.
Nieumarli zaczynają wychodzić na powierzchnię, lecz nie po to, by
atakować żywych. Początkowo chcą jedynie odzyskać Srebrne Serce, jednak
w miarę przebywania na górze, coraz bardziej zauroczeni otaczającą ich
rzeczywistością, chcą zostać i cieszyć się normalnym życiem...
kapitalizmem... i zakupami w Arkadii! Równocześnie tej samej srebrnej
plakietki poszukuje sam Szatan, który już zbiera swoją armię by móc
dokonać ponownego pogromu Żydów.
Lawina myśli – to pierwsze co przychodzi mi do głowy,
kiedy patrzę na leżącą przede mną powieść. Bohater myśli intensywnie i
pozwala nam czytać w swoim umyśle bez ograniczeń, co w żaden sposób nie
pozwala „Nocy...” traktować jako tylko i wyłącznie ‘czytankę’ dla
przyjemności. Zaczynamy myśleć i my, a jest o czym. Już sama postawa
głównego bohatera rodzi pytania takie, jak: co go takim ukształtowało i
czemu jemu podobnych jest coraz więcej? Czemu unikamy tematu Holokaustu,
jakbyśmy byli winni tego, że miał miejsce? Czy pop kultura to jeszcze
kultura? To chyba najważniejsze z pytań, jakie rodzą się w umyśle
czytelnika i odpowiedzi na nie musimy udzielić sobie sami.
Poza dziesiątkami hektolitrów ironii, kpiny i cynizmu
– które autor wpompował w tą ‘kontrowersyjną’ historię nieco parodiującą
horror – dostajemy wyjątkowa możliwość poruszania się po świecie jaki
znamy, z bohaterami, z którymi możemy się nawet utożsamiać. Nie jest to
jednak wszystko, ponieważ pod Warszawą jaką znamy istnieje drugi świat –
sieć tuneli, w których przebywają zmarli, oraz kanały, w labiryncie
których znajduje się gabinet Doktora Ojboli. Całości tej, jak gdzieś
kiedyś wyczytałem, BARDZO (choć dla mnie samego, dla którego tematy tabu
nie istnieją, WCALE NIE) kontrowersyjnej powieści dopełnia barwny i
wyrazisty, a przede wszystkim współczesny i nie upiększany na siłę
język.
„Noc żywych Żydów” jest świetną książką zarówno pod
względem rozrywki, jak również przekazu, jaki zawiera. Nie żałuję ani
chwili spędzonej z tą powieścią (przeczytałem już dwa razy) i poświęcę
jej jeszcze nie jeden wieczór, ponieważ jest to ‘historia wielorazowego
użytku’...
Marek
Syndyka
|
autor: Igor Ostachowicz
tytuł: Noc żywych Żydów
wydawca: WAB
ISBN 978-83-7747-700-7
miejsce i data wydania: Warszawa 2012
stron: 256
oprawa: miękka ze skrzydełkami
O
autorze:
Urodził się w 1968 roku. Mieszka w Warszawie. Był sanitariuszem
w Instytucie Psychiatrii i Neurologii, menedżerem w wielu
firmach, a od paru lat jest urzędnikiem państwowym. „Noc żywych
Żydów” jest jego drugą powieścią. Pierwszą, „Potwór i Panna”
(2009), wydał pod pseudonimem Julian Rebes.
|
|