NOWA ZIEMIA
- Julianna Baggott
Ilość stron: 472
Wyd. Egmont
Ocena: 5/6
Na horyzoncie pojawia się oślepiająca łuna światła. Świat zamiera w
bezruchu, po czym następuje uderzenie palącego powierza. Ludzie, zwierzęta,
a nawet przedmioty zapadają się w sobie, giną lub co gorsza udaje im się to
przeżyć.
Od czasu Wybuchu mieszkańcy Ziemi zostali podzieleni na dwie grupy: Czystych
– wybrańców będących mieszkańcami wspaniałej Kopuły oraz Nieszczęśników –
tych którzy ocaleli na zewnątrz. Jedni trwają w pozornej wolności, drudzy
marzą o krwawej zemście. Dla obojga świat Przedtem jest tylko wyblakłym
wspomnieniem.
Pierwszą rzeczą jaka urzekła mnie w tej historii jest jej oprawa. Magiczna
okładka i widniejący na niej papierowy ptak, właściwe z miejsca mnie do
siebie zwabiły. Niech was one jednak nie zmylą. W tej książce nie ma niczego
z bajki dla dzieci. Jej siłą jest brutalny realizm, który nawet ubrany w
formę fantastycznej opowieści, nie traci na znaczeniu. W trakcie lektury nie
odpędzicie się od skojarzeń z wojną nuklearną i tym co mogło się dziać w
Hiroszimie czy Nagasaki. Okaleczeni ludzie, deformacje, walka o resztki
pożywienia.
Porównania do młodzieżowego nurtu apokaliptycznego mogą być mylące, ponieważ
ta książka daleka jest od romantyzmu. Nie znajdziecie w niej zakochanych
bohaterów, ani ckliwych dialogów. Jest za to mądrze podane świadectwo tego
co może się wydarzyć, zilustrowane brawurową akcją i druzgocącymi opisami.
I chociaż jak dla mnie było tu za dużo mutacji i dziwnych połączeń, to i tak
książkę odebrałam jako wielkie zaskoczenie. Julianna Baggott pokazała, że
literatura młodzieżowa nie musi być wtórna, a weekendowa rozrywka pozbawiona
sensu. Nową Ziemię polecam wszystkim, a w szczególności przeciwnikom tego
typu historii. Wydaje mi się, że po jej przeczytaniu bardzo zmieni się wasz
sposób postrzegania takich książek.
VARIA |