H.P.Lovecraft:
Ogar i inne opowiadania – Howard Phillips Lovecraft, Gou
Tanabe
OGARNIJ ŚWIETNĄ MANGĘ
Horror i Japończycy to połączenie idealne. Ponad dekadę temu
udowodnili to swoimi filmami grozy, podbijając serca widzów
na całym świecie i zmieniając spojrzenie na ten gatunek – a
raczej przywracając mu należyte proporcje. Ich komiksowe
dokonania na tym polu to także majstersztyk – mangi to
jedyna obrazkowa forma przy jakiej kiedykolwiek czułem lęk –
a zbiorek adaptujący teksty mistrza grozy, Lovecrafta, to
rzecz godna polecenia każdemu miłośnikowi horrorów.
Trzy opowiadania. Trzy przypadki spotkania z nieznanym. Trzy
preteksty do zgłębienia lęków ludzkiej duszy. A wszystko
zaczyna się od jednej z naszych cech którą tak ciężko nam
opanować – ciekawości.
W „Świątyni”, historii otwierającej tomik, niemieccy
żołnierze stanowiący załogę łodzi podwodnej przy wynurzeniu
znajdują zwłoki mężczyzny, które kurczowo uczepione są
relingu. Przy nim zaś swoisty artefakt, wyrzeźbioną głowę,
która staje się przyczyną wszystkich dziwacznych zdarzeń,
jakie będą od teraz udziałem coraz bardziej przerażonej
załogi…
W tytułowym „Ogarze”, tekście osadzonym w stworzonej przez
Lovecrafta mitologii Cthulhu, a zarazem pierwszej historii
prezentującej Necronomicon, dwaj łowcy artefaktów wybierają
się na cmentarz, gdzie pogrzebany jest złodziej. Przy nim
znajdują rzeźbioną zwierzęcą figurkę, która staje się dla
nich prawdziwym przekleństwem…
W kończącym zaś całość „Zapomnianym mieście”, najlepszej
opowieści „Ogara…”, gnany legendą Abdula Alhazreda bohater,
trafia do miasta, które strachem zdejmuje każdego z Arabów.
Tu nie zapuszcza się nikt, on się odważył. Ale już samo
przybycie budzi jego niepokój. Skąd bowiem na pustyni
lodowaty podmuch, który go wita? Wchodzi jednak do
prastarych ruin, ale tego, co tam na niego czeka, nie mógł
się spodziewać w najmniejszym stopniu…
Znakomite pomysły Lovecrafta to jednak w tym przypadku tylko
część większej całości i – jak mam wrażenie – wcale nie
najważniejsza. To wbrew pozorom nie legendarny pisarz rządzi
tym zbiorkiem, a jego fan, znakomity mangaka – Tanabe Gou.
To jego rysunki bardziej nawet niż same niepokojące przecież
treści budują niezwykłą, duszną i mroczną atmosferę grozy.
Pod względem graficznym nie jest to typowa manga. Gou, dużo
czerpiąc z europejskiej stylistyki, połączył co najlepsze z
obu tych stylów. Japońska dbałość o detale i niezwykły
realizm spotykają się tutaj z bardziej zachodnim
przedstawieniem twarzy i kadrowaniem. Cała estetyka grozy
jednak wywodzi się z mangowej tradycji i to urzeka. Ta
czerń, to cieniowanie, perspektywa… Są tu momenty i iście
gotyckie, i absolutnie uderzające tak japońską przecież
samotnością. Nawet elementy fantastyczne, nierealne bestie i
stworzenia nabierają tu prawdziwych kształtów, jak i
nabierały przecież w prozie Lovecrafta.
Efekt finalny jest rewelacyjny. „Ogar…” to manga, do której
chce się wrócić jeszcze nie raz – choćby tylko po to, żeby z
zachwytem raz jeszcze przyjrzeć się ilustracjom. Co zresztą
ułatwia większy niż standardowo format tomiku. Polecam więc
gorąco, ja jestem urzeczony i wierzę, że takie same wrażenia
czekają na każdego miłośnika grozy, który sięgnie po
niniejszą publikacje.
Michał Lipka, 11.03.2016
|
|