TWITTER BLOGGER SKULLATOR PLIKI COOKIES KANAŁ YOU TUBE | |
POSSESSION
„Pamiętaj człowiecze, że śmierć cię powlecze. Po lasach po górach, powlecze cię jak szczura” Powiedzonko mojego, nieżyjącego już dziadka. Autor. Po śmierci żony Krzysztof Szymański wraz z dwójką swoich bliźniaczych córeczek przeprowadzili się do niedawno odnowionej kamienicy. Jeszcze kiedy żyła Basia, zwlekał z podjęciem decyzji o przeprowadzce, jednak teraz uznał, że będzie to dobry krok w walce z traumą jaką szczególnie mocno przeżywały jego czteroletnie dziewczynki. W starym domu wszystko przypominało o Basi. Z każdą rzeczą i każdym kątem wiązały się bolesne wspomnienia. W takim miejscu nie sposób pogodzić się ze stratą żony i mamy. Choć od jej śmierci minęły już prawie cztery miesiące, spokojne noce zdarzały się bardzo rzadko. Bliźniaczki budziły się z płaczem i krzykiem, pytając - Gdzie jest mama? Dziewczynki były z nią bardzo zżyte, a z kolei ona poświęcała, im cały wolny czas. Krzysztof zdawał sobie sprawę, że stoi przed nim bardzo ciężkie zadanie. Jednak postanowił, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby pomóc dziewczynkom pogodzić się ze śmiercią mamy. Czasami, kiedy spały lub bawiły się na dworze, rozkładał przed sobą wielki album ze zdjęciami i ryczał jak dziecko. Tak bardzo ją kochał. Brakowało mu jej w każdej sekundzie. Począwszy od porannej herbaty przy której zawsze łykała tabletki na nadciśnienie, skończywszy na wieczornej lampce wina pomagającej uspokoić jego skołatane nerwy. Niestety, leki zawiodły. Pewnego słonecznego dnia w drodze do sklepu, w którym zamierzała kupić świeżutkie bułki i masło śmietankowe poczuła nieprzyjemne mrowienie w dłoniach. Podejrzewała, że może to być związane z chorobą serca, ale zbagatelizowała ten objaw. Zrobiła zakupy i ruszyła do domu. Spieszyła się, więc zamiast iść jak zwykle parkiem, wybrała krótszą drogę przez zatłoczone centrum. Przed przejściem dla pieszych wcisnęła przycisk uruchamiający zielone światło i cierpliwie czekała. Nigdy nie dotarła na drugą stronę jezdni. Lodowate uczucie bezdechu zaatakowało jej płuca. Potem pojawił się ból, który sprawił, że bezwładnie runęła na ziemię. Bułeczki rozsypały się wzdłuż całej szerokości jezdni. Szybko pojawił się tłum gapiów. Ktoś wezwał karetkę, ktoś inny nieudolnie reanimował kobietę. Krzysztof odebrał telefon w momencie, kiedy zaczął się zastanawiać, co tak długo zatrzymuje jego żonę. Panie Szymański, z przykrością zmuszeni jesteśmy poinformować pana o tragicznym wydarzeniu. Pańska żona miała zawał serca. Niestety pomimo szybkiej akcji reanimacyjnej nie udało nam się jej uratować... Drżącą dłonią odłożył słuchawkę na widełki. W tym samym czasie do pokoju wbiegła Maja. Machała mu przed nosem kolorową kartką pytając, kiedy przyjdzie mama, bo chciała by jej podarować nowo przygotowaną laurkę. Nowe mieszkanie było o wiele większe niż poprzednie. Teraz dziewczynki mogły się cieszyć osobnym dziecinnym pokojem, wielką kuchnią, salonem, gdzie zazwyczaj oglądały bajki oraz balkonem z widokiem na miasto. Sama przeprowadzka oraz urządzanie lokalu było dość ciężkim, ale za to na swój sposób przyjemnym zajęciem. Marysia i Maja biegały roześmiane od ściany do ściany dekorując swój pokój kolorowymi wycinankami z gazet o Barbie. Wieczorem były wykończone, więc po wejściu do łóżka padały jak muchy. Krzysztof zaś krzątał się samotnie po mieszkaniu wspominając Basię. Oddał by wszystko, żeby mogła tu być razem z nimi. Niestety, los chciał, inaczej. Pewnej deszczowej nocy obudził go hałas. Zerwał się z łóżka i odruchowo popędził w stronę pokoju dziewczynek. Zastał tam dziwny widok. Jego córki nie spały. Leżały na łóżku całkiem nagie i wpatrywały się w niego szeroko otwartymi oczami. Ich różowe, bawełniane koszule nocne walały się po ziemi wraz z kołdrą. Tomasz MordumX Siwiec
|
|
|