'Nocne
spotkanie'
On: Makijaż na twarzy w kolorze
biało-czerwonym.Długie ciemne włosy.Duże buty na koturnach.Tak jak na każdym
spotkaniu... Ona: Śnieżno-biała karnacja.Długie,ciemne szaty.usta i oczy w
czerwieni.Nie szykowała się nic a nic na tą okazję... Jest noc.Około drugiej.Jak
zwykle siedzą jeszcze w swoich domach aby w późnijszym czasie spotkać się... On
siedzi w swoim pokoju...słucha mrocznych dzwięków i robi makijaż. Ona inaczej...już
wszystko zrobiła,czeka na godzine drugą aby wyjść. Godzina 2:15 Przez pobliski
cmentarz podąża On w stronę lasu... Idzie skrótem.Chce koniecznie być pierwszy.Nie
wie jednak że... Ona wyszła wcześniej na owe spotkanie. Spieszy się...przyspieszył
kroku.Dookoła słychać tylko śpiew wiatru.Wszędzie kolorowo od palących się
lampek.Ale nie to mu w głowie.On chce już tam być... Godzina 2:23 Już się zbliża do
umówionego miejsca. Godzina 2:26 Zauważył świecące się lampki i tańczącą
postać.Stanął za drzewami. To Ona. Jest śliczna.Naprawdę wtedy pierwszy raz zawachał
się. Iść czy nie? Może wrócić do siebie? Czy warto? Wciąż te myśli krążyły mu
po głowie gdy nagle przesunął nogę i pod jej ciężarem złamał się jakiś
patyk.Był mały ale było go bardzo głośno słychać. Zauważyła go i wciąż w tańcu
zaczeła przywoływać. No to już nie ma odwrotu. Powoli podchodząc wciąż miał w
głowie myśli inne niż zwykle...nie chciał tam iść.Zastanawiał się dlaczego... Po
chwili stanął tuż przed Nią.Wciąż tańczyła...wykonywała dziwne ruchy,tak jakby
modliła się do kogoś. Odszedł na bok i wciąż patrzył na jej ruchy... Godzina 2:44
Odezwała się. Em! Już czas... Podniósł się...bił się z myślami...podszedł do
niej i spojrzał jej głęboko w oczy...trwało to parę sekund które wydawały się być
wiecznością. Po chwili odsunął się i podszedł do swego płaszcza.Szukał czegoś.
Ona obserwowała jego ruchy...bardzo płynne...patrzyła jak się porusza...chiciała aby
zrobił to właśnie On. Po chwili podszedł wręczając jej dwie pary kajdanek. Masz -
powiedział a wzrok skierował na jedno z drzew. Nie zrozumiała... Przyczep swe nogi do
drzewa ! Ona podeszła i zrobiła co kazał.Czekała na jego reakcję.
Podszedł,sprawdził jak się zapięła,unieruchomił Jej jeszcze ręce i wszedł w gęsty
las. Zaczeła się zastanawiać gdzie poszedł.Miała nadzieję,że nie odszedł...trochę
dziwnie by było gdyby rankiem ktoś ją znalazł w takim stanie... Godzina 2:55
Powrócił. Odetchnęła z ulgą i czekała... On przyszedł z czarną torbą.Wyciągnął
z niej jakiś gruby materiał i rozciął na dwie części.Jedną wsadził jej do ust i
zakleił aby nie było słychać żadnych głosów.Drugą częścią zakrył jej oczy.
Godzina 2:58 Wiedząc że nie ma zbyt wiele czasu wyciągnął z torby kanister z benzyną
i wylał ją dookoła drzewa na którym wisiała Ona. Podpalił i patrzył jak pali się
ziemia. Po chwili odrzucił kanister i ponownie podszedł do ciemnej torby. Wyciągnął z
niej bardzo dużą i bardzo ostrą siekierę. Podszedł pod Nią i spojrzał na
zegarek.Była już trzecia... Już czas panno De! Mówiąc to zrobił duży zamach i
oderzył w jej głowę... Godzina 3:05 Wciąż patrzył na Nią. Jej głowa była bardzo
zdeformowana.Podszedł do Niej i wyciągnął siekierę z resztek głowy.Podszedł do
torby i wyciągnął butelkę z wodą oraz kawałek szmatki.Starannie czyścił narzędzie
zbrodni. Gdy już to zrobił spakował wszystkie swoje rzeczy,popatrzył raz jeszcze na
Nią i postanowił wrócić do swojego domu. Godzina 3:30 Jest już w swoim domu...Wracał
bardzo wolno...nie spieszyło mu się do pustego domu... Siedząc na łóżku wciąż się
zastanawiał dlaczego tak bardzo chciała odejść. Była przecież taka śliczna...Im
więcej się zastanawiał tym szybciej docierała do niego myśl,że już nigdy nie
będzie miał możliwości aby dowiedzieć się tego. No cóż...czas już o tym
zapomnieć...- pomyślał. Zapewne za niedługi czas przyjdzie kolejna osoba prosząc mnie
o to... Możliwe że się zgodzę... Wymawiając te słowa miał już zamknięte oczy... O
godzinie 3:59 błąkał się w świecie snu i zapominał o wydarzeniu z poprzedniej
nocy... |