'Śmiertelne przeobrażenie'
Jego mieszkanie było jednym z
najzwyklejszych pomieszczeń jakie można znależć.Trzecie piętro,malutka kuchnia,jeden
duży pokój a w przedsionku łazienka z toaletą. Ta właśnie łazienka była dla niego
miejscem wyzwolenia....miejscem gdzie jego egzystencja nie była niczym
zagrożona...miejscem gdzie mógł przesiadywać całymi godzinami. To właśnie tutaj
zaczął poznawać się z drugiej strony.Tej bardziej kobiecej. Wśród ludzi miał opinie
samotnika.Ludzie unikali go,można powiedzieć że bali się,bali się tajemniczego
znajomego który był dla nich zagadką.Gdy przechodził przez podwórko zawsze czuł na
sobie oczy sąsiadów.Nie przeszkadzało mu to.Czuł się wręcz szczęśliwy.Przez swoją
samotność posiadał swój własny azyl. To była sobota.Wracał na wpół
przytomny.Nie...on nie pił tego dnia.On w ogóle nie pije.Wracał z pracy.Ale nie ona go
wymęczyła. Wszystko przez te kilka ostatnich,bezsennych dni gdy zachwycony sobą
zaszywał się na długie godziny do łazienki.Tylko tam czuł się w pełni wypoczęty.
Owa łazienka wcale nie była jakąś wyjątkową.Ot tak wstawił do niej na każdą ze
ścian po dużym lustrze aby lepiej widzieć siebie.Żadnych innych rewelacji.To mu w
zupełności starczało. Godzinami siedział na taborecie i przyglądał się swojej
sylwetce z różnych perspektyw.Czasem tylko zauważał jakiś kobiecy akcent,ale nie
poświęcał temu zbytniej uwagi,aż do pewnej nocy gdy zlany potem przebudził się ze
snu którego pojąć nie mógł. Sen nie był zwykłym snem...to była jego przyszłość
o której nie mógł wiedzieć.Jedyne co się zgadzało z rzeczywistością to łazienka i
lustra.Było coś jeszcze... Piękna kobieta o śnieżno-białej cerze,długich czarnych
włosach,delikatnym uśmiechu,długich i smukłych nogach w niebiesko- białej sukni...na
głowie miała czerwony kapelusz z żółtym kwiatuszkiem.Tyle zapamiętał.I tylko to
wystarczyło aby się zmienił. Przez pierwsze tygodnie nie przejmował się snem.Ot
tak-zwykły sen.Mylił się.On znaczył znacznie więcej.Przez kilka następnych dni owy
sen powracał z natężoną siłą...wciąż miał w głowie tę piękną kobietę...
Wiedząc,że nigdy takiej nie znajdzie postanowił chociaż troszkę upodobnić się do
Niej. Poszedł do łazienki.Ściągnął z siebie całe ubranie.Patrzył na swoje odbicie
w lustrach.Niektóre części ciała nie podobały się.Po dłuższej chwili
postanowił,że przemieni się w tą kobietę.Ubrał się i wyszedł z łazienki...Myśl
zmiany swojego wizerunku nie dawała mu spokoju.Postanowił iż następnego dnia zakupi
kilka niezbędnych rzeczy do przeobrażenia się. Następny dzień przywitał wraz z
śpiewającymi ptakami.Leżał na łóżku i patrząć w sufit uśmiechał się sam do
siebie...nie mógł się doczekać wyjścia do sklepu za te parę godzin.Czas mijał
bardzo powoli...On starał się wsłuchać w arie ptaków...ale nie mógł...myślą był
już w sklepie. W końcu nadszedł czas.Założył swój wyciągnięty sweter i ruszył do
pierwszego lepszego sklepu z bielizna i ubraniami dla kobiet.Nie musiał długo szukać.
Do sklepu wszedł z lekkim podenerwowaniem...miał wrażenie,że kobiety obecne w
pomieszczeniu wiedzą o jego celu...było mu wstyd,miał ochotę spowrotem uciec do
swojego mieszkania,ale jakaś siła nie pozwalała mu aby tak zrobił.Na początku ruszył
do działu z sukniami...tylu artykułów dla kobiet jeszcze nie widział.Bardzo trodno
było mu wybrać coś dla siebie,a właściwie dla Niej... Po dłuższym penetrowaniu
znalazł to czego szukał.Króciutka,czarna sukienka,troszkę za pas...wsadził ją do
koszyka i ruszył do działu z bielizną. Tam doznał kolejnego szoku.Wszędzie sama
bielizna...do wyboru,do koloru... Gdzieś pomiędzy tego wszystkiego wynalazł ładny
komplet na który składały się koronkowe majteczki typu stringi,koronkowy staniczek
oraz podwiązki.Wszystko w kolorze wcześniej wsadzonej do koszyka sukienki.Zadowolony
ruszył do kasy.Zapłacił i bardzo szybkim krokiem zaczął podąrzać w stronę domu.Po
drodze wskoczył jeszcze aby kupić krwisto-czerwoną szminkę i butelkę wytrawnego
wina.Po tych zakupach ruszył w stronę swojego miejsca zamieszkania zdecydowanym
krokiem.Był z siebie bardzo dumny.Nie mógł się doczekać,aż przymierzy to co
zakupił. Gdy wszedł do domu poczuł się szczęśliwszy niż wcześniej.Rozebrał się
do naga i wraz z siatką zakupów wszedł do łazienki. Właśnie zaczął się czas o
którym marzył od kilku dni.Przeobrażenie było już tylko kwestią czasu. W pierwszej
chwili wyciągnął z siatki bieliznę...bardzo delikatnie i spokojnie założył na
siebie majteczki...następny był staniczek...jako,że był mężczyzną jego piersi nie
były zbyt duże.Do owego staniczka wsadził dwie niezbyt równe szpulki
wełny...następne w kolejce były podwiązki...zaczepił je o majteczki i...długo
wpatrywał się w lustra...oglądał siebie z każdej strony,wszystko bardzo dokładnie.
Prawą dłoną wyciągnał szminkę i niepewnymi ruchami zaczął malować usta...nigdy
tego nie robił więc lekko pomazał się po twarzy.Nie zmieniał tego...wolniejszymi
ruchami poprawił kontury ust aby wyróżniały się od reszty...rozpuścił swoje
włosy,z szafki wyciągnął okulary przeciwsłoneczne.Założył je i długo wpatrywał
się w siebie...czuł się podniecony jak nigdy... Po dłuższej chwili wyciągnął z
siatki sukienkę.Bardzo wolno ją zakładał...tak jakby się bał,że zaraz ktoś wejdzie
do łazienki...gdy już miał ją na sobie popatrzył w lustra...złudzenie było dosownie
idealne...wyglądał jak kobieta...przez chwilkę nawet czuł się jak kobieta chociaż
nigdy tego nie zazna.Na jego twarzy pojawił się duży uśmiech...nareszcie poczuł się
Nią...poczuł się kobietą która zwróciła mu w głowie podczas snu...czuł się
wybornie... Wyszedł z łazienki do kuchni...z półki ściągnął duży kielich.Znalazł
korkociąg aby otworzyć wino... W mgnieniu oka zapełnił kielich pięknym czerwonym
płynem...ponownie wrócił do łazienki. Usiadł na taborecie...założył nogę na
nogę...wciąż wpatrywał się w lustra...czuł się wyśmienicie...porwał troszkę wina
z kielicha...szminka odbiła się na szkle...uśmiechnął się. Był bardzo zadowolony
ponieważ osiągnął cel.Cel który kiedyś był dla niego niemożliwy do
osiągnięcia.Czuł się całkowicie spełniony. Czuł,że jest Nią... Gdy wypił wino
stwierdził,że chce być tylko z Nią. Nie ma sensu być samemu... - pomyślał. Nie ma
sensu wracać do poprzednego stanu. Otworzył okno...usiadł na parapecie. Jeszcze raz
popatrzył na drzwi swojej ukochanej łazienki i odchylił swoje ciało w drugą
stronę...
|