TWITTER BLOGGER SKULLATOR PLIKI COOKIES KANAŁ YOU TUBE KOSTNICA FACEBOOK | |||
Pan
na Wisiołach. Mroczne siedlisko - Piotr Kulpa Pierwsza część cyklu o nowych mieszkańcach demonicznej wsi Wisioły, którą zamieszkują sami starcy. Tymoteusz Smuta - były biznesmen, trzeźwy od kilku lat alkoholik i niespełniony rzeźbiarz - sprowadza się wraz z żoną i 9-letnim synem - niemową do odziedziczonego po dziadkach domu. Magda otwiera gabinet dentystyczny, a Tymek może nareszcie poświęcić się swojej pasji. Szybko jednak dostrzegają dziwne zachowanie mieszkańców wsi. Związani tajemnicą przeszłości, nie chcą u siebie nikogo obcego. Częstym gościem w domu Smutów jest Cygan Gajgaro Bargieł, młody, obdarzony niezwykłym magnetyzmem mężczyzna. Wkrada się w łaski Czarusia, oczarowuje Magdę, wikła Tymka w różne miejscowe praktyki. By ratować rodzinę, Smuta musi zmierzyć się z czającym się koszmarem... format: 135x208 mm ilość stron: 368 ISBN: 978-83-7835-282-2
RECENZJA „Pan na Wisiołach. Mroczne siedlisko” to debiutancka powieść grozy Piotra Kulpy. Jak się okazuje, z przeniesienia się rodziny z miasta na wieś można stworzyć nie tylko chwytliwą powieść obyczajową, ale również intrygującą i makabryczną w różnych wymiarach powieść grozy – pierwszą część trylogii o Wisiołach, wsi, którą zamieszkują głównie osoby starsze i co tu dużo mówić – specyficzne tak bardzo, że aż włos się jeży na głowie. Główną postać męską, Tymoteusza, poznajemy w okolicznościach dość niepokojących – mężczyzna ma problemy z odtworzeniem najbliższej przeszłości, ba, nie wie, jak się nazywa i co robi koło „Grubej Stefy”. Tym prologiem Piotr Kulpa sygnalizuje już charakter Wisiołów, po czym zawraca w czasie i rozpoczyna właściwą historię od początku – opowieść o rodzinie z problemami, która przenosi się na wieś, aby zacząć wszystko od nowa. Okazją do tego ma być dom odziedziczony po dziadkach. Ojciec-alkoholik, rozczarowana życiem matka i niemówiące dziecko mają w Wisiołach odnaleźć spokój, ale mogą zapomnieć o wiejskiej sielance. Niestety, a raczej i „stety” to nie powieść, w której wszystko układa się jakby tylko sobie wymarzyć – rodzina w Wisiołach owszem, odkryje siebie na nowo, ale wcale nie z tych stron, jakie chcieliby poznać. I mogą zapomnieć o sympatycznych sąsiadach oraz sielskiej atmosferze małej wioski. Wisioły to oczywiście tytułowe „Mroczne siedlisko” – wioska częściowo odcięta od świata, hermetyczna, zacofana i przede wszystkim dziwna. Piotr Kulpa wcale nie wymyślił oryginalnych motywów (na szczęście nie znajdziemy tutaj wyeksploatowanego motywu złego domu, choć postacie dziadków wcale nie są jasne), ale ich stopniowe wprowadzanie do powieści, powolne wyjaśnianie poszczególnych intencji i wplątywanie w nieprawdopodobne historie głównych bohaterów tworzy specyficzną atmosferę. Skoro Piotr Kulpa jest człowiekiem-orkiestrą, tak samo jego powieść mieści w sobie wiele różnorodnych treści. Ciekawe jest również pogłębione skupianie się na psychice – inaczej postacie z Wisiołów odbiera Tymoteusz, który prowadzi osobiste notatki, inaczej czuje się Magda – zwłaszcza pod wpływem amanta-Cygana, natomiast najbardziej interesujący wydaje się być Czaruś – nic dziwnego, w końcu mały chłopiec, w którym prawdopodobnie budzi się coś nowego, wzbudza niepokój u postaci dorosłych, które teoretycznie powinny sprawować kontrolę nad dzieckiem, a też nie do końca potrafią do niego dotrzeć przez przeszkodę - milczene. Nie zapominajmy także o drugiej stronie barykady – Piotr Kulpa zagląda również do umysłów mieszkańców Wisiołów i świetnie ociąga się z wyjawianiem ich mrocznych planów oraz pobudek. Co ciekawsze – rodzina przeżywa często coś w rodzaju deja vu – makabrycznego deja vu, co uznaje za skutek zmęczenia czy zdenerwowania, lecz te momenty łudząco przypominają inne kwestie oraz prolog... Co w „Panie na Wisiołach” porabia Bolesław Leśmian i w jakich okolicznościach Tymoteuszowi przypomina się proza Stephena Kinga? Piotr Kulpa narrację prowadzi z różnych punktów – unika dzięki temu stagnacji, jednostajności opowiadania, pozwala czytelnikowi lepiej poznać bohaterów, wyjawia ich sekrety, niewypowiadane na głos, oraz tworzy wszechstronny obraz wydarzeń, dbająco indywidualizację języka. Nie brakuje tutaj postaci specyficznych, a nawet abstrakcyjnych dla mieszczuchów i sceptyków – chociażby jeśli chodzi o znachora lub Cygana, który zdaje się posiadać nieposkromiony urok osobisty i magnetyczną siłę przyciągania, która działa zwłaszcza na Julię, odpychającą wciąż od siebie Tymoteusza. Młode małżeństwo będzie świadkami wydarzeń, które przetestują ich wytrzymałość psychiczną, będą musieli pojąć wiele zabobonów, przed którymi przecież bronią się racjonalne umysły, mały Czaruś okaże się wcale nie zwyczajnym dzieckiem, a mieszkańcy Wisiołów wcale nie ułatwią asymilacji nowym, obcym we wiosce. Piotr Kulpa w debiutanckiej powieści, która straszy nadnaturalnymi zjawiskami, dotyka również realnych bolączek zwykłych ludzi – namiętności, słabości ludzkich w związku z nałogami, tęsknot, kłamstw, zemsty, żalu, złości...Analizuje psychikę bohaterów przez ich samych, pozwala rozmyślać nad działaniami i tym, co nimi kierowało, wydaje się, że chce odpowiedzieć na pytanie, skąd w człowieku bierze się taka gama negatywnych emocji i jak powstają złe intencje. Pokazuje walkę człowieka z samym sobą, który wie, jak powinien postąpić, ale instynkt jest silniejszy. Przede wszystkim pyta, jak rodzi się zło, które przybiera tutaj różne formy. Postacie Kulpy różnią się od siebie, są niejednoznaczne moralnie – pisarz nie dzieli ich zdecydowanie na dwie grupy, tych czarnych i tych białych, bohaterowie nie są ani idealni, ani zupełnie źli do szpiku kości. Ocena leży gdzieś pośrodku i to czytelnik musi ją wydać. „Pan na Wisiołach. Mroczne siedlisko” intryguje również drugoplanowymi, a nawet trzecioplanowymi postaciami, które niewątpliwie namieszają w życiu bohaterów w kontynuacji pt. „Krzyk mandragory” i rozwiną nowe wątki. Tutaj z jednej strony wzbudzają zainteresowanie i zachęcają do tworzenia hipotez na ich temat, z drugiej strony w pewnych momentach urywają akcję i oddalają czytelnika od głównego wątku, chociaż są dobrze powiązane z głównymi postaciami i rozwijają historię w nowych kierunkach. Piotr Kulpa zostawił sobie otwartą furtkę i można boleć nad tym, że nie można przez nią przejść od razu. Pierwszą częścią swojej trylogii pisarz rozbudza ciekawość czytelnika, sygnalizuje i rozwija problemy, z jakimi będą się zmagać mieszkańcy Wisiołów, jednak przez wielowątkowość odnosi się wrażenie, że część kwestii mogła zostać bardziej rozwinięta czy domknięta – po skończeniu lektury można odczuć zbyt nagłe urwanie akcji, pozostaje niedosyt związany z wieloma pytaniami i ciekawością wobec dalszych losów postaci. W końcowym rozrachunku wydaje się to być dobrym posunięciem, jeśli chodzi o zainteresowanie czytelnika kolejnym tomem. To na pewno dobra, nawet bardzo dobra powieść grozy – Piotr Kulpa dla Zbrodni w Bibliotece powiedział, że udała mu się ta książka. Też tak myślę. Kasia Kupczyk |
|
||
|