Pomiędzy-
Tara Hudson
Czy po śmierci istnieje drugie życie? A może wraz z końcem naszego jestestwa
pojawia się jedynie wielka pustka i nicość? Nie odkryto jeszcze prawdy o
realnym świecie duchów, mimo to każdy z nas lubi zagłębiać się w tą magiczną
tajemnicę ,,istnienia’’.
Tara Hudson, autorka książki ,,Pomiędzy’’ również zabrała swych czytelników
w paranormalną przestrzeń, gdzie poznajemy główną bohaterkę-
osiemnastoletnią Amelię. Dziewczyna jest duchem. Nie pamięta nic ze swojej
przeszłości. Nie zna swojego nazwiska, rodziny, przyjaciół ani dokładnej
przyczyny śmierci. Wie tylko, że utonęła w rzece i błąka się w samotności od
paru lat będąc niewidzialną dla zwykłych śmiertelników. Pewnego dnia
sytuacja ulega zmianie. Amelia przypadkowo ratuje życie Joshowi, który w
wyniku wypadku samochodowego spada z mostu wprost do rzeki. Między dwojgiem
nastolatków rodzi się uczucie. Okazuje się jednak, że Josh jest Medium, zaś
w jego rodzinie od pokoleń odprawia się egzorcyzmy na istotach
pozaziemskich. Czy w takiej sytuacji możliwa jest miłość między duchem a
żywym chłopakiem?
,,Pomiędzy’’, to typowa historia z gatunku paranormal romance. Jedyną
odskocznią i przyjemną odmianą od wampirów i wilkołaków jest zetknięcie się
z postaciami duchów. Niestety na tym pozytywnym aspekcie wszystko się
kończy, ponieważ moim zdaniem literackie wykonanie tej książki poległo na
całej linii. Najbardziej drażnił mnie brak szczegółowego dopracowania
psychologii głównych bohaterów. Amelia jest zwykłym, niewyróżniającym się z
tłumu żadnymi super mocami duchem. W moim odczuciu, to bezbarwna,
niezdecydowana i niezbyt bystra osoba, która w większości przypadków polega
na opinii Josha. Pierwszoosobowa narracja tylko uwidacznia jej wszelkie wady
i niedociągnięcia. Czasami zdarzają się ciekawe przebłyski osobowości
dziewczyny, lecz to zdecydowanie za mało, by móc się nią zachwycić. Uważam,
że sylwetka Josha budziła już większą ciekawość. Nie jest on może żadnym
super bohaterem, niemniej jednak jego nietuzinkowa rodzina, w której babcia
oraz inni w mniejszym lub większym stopniu posiadają interesujące zdolności
wykorzystywane do walki z duchami sprawiają, że akcja powieści lekko nabiera
rumieńców.
Całokształt fabuły ogólnie rzecz biorąc budził zainteresowanie od samego
początku, niestety finałowe zakończenie definitywnie ostudziło mój zapał, co
do pozytywnego oddźwięku historii Amelii i Josha. Jak dla mnie był on pytki
i bez głębszego wyrazu. Na plus zasługuje jedynie swobodna narracja, która
sprawia, że książkę czyta się bardzo płynnie. Dodatkowym atutem jest brak
lukrowatej miłości między bohaterami. Ich uczucia są subtelne, wyważone,
ukryte jakby pod pierzynką grzecznej przyzwoitości.
Polecam najnowsze dzieło Tary Hudson jedynie miłośnikom romansów
paranormalnych, którzy nie oczekują od danej powieści nic więcej od ponad
przeciętności. Jeśli natomiast pragniesz większej dawki emocji, wzruszeń lub
magii, to możesz poczuć się zawiedziony. Zadecyduj więc sam, czy chcesz
poznać miłosną historię bohaterów ,,Pomiędzy’’ czy nie. Zapraszam.
CYRYSIA
„Ale to już było – i pewnie jeszcze wróci…”
Pamiętacie słowa starego porzekadła „co za dużo to nie zdrowo”? Tak. Mnie
też się wydaje, że już nikt tych słów nie pamięta. Od czasu pojawienia się
pierwszego paranormalnego romansu zauważyłam ogromny regres literatury.
Wydaje się, że teraz pisać może każdy, a wysoka kultura, do której należała
wszelka beletrystyka teraz zaczyna być absolutną i całkowitą kulturą niską.
Oczywiście nie twierdzę, że nie potrzebne nam są książki łatwe, lekkie,
przyjemne i niewymagające myślenia, ale dużo łatwiej byłoby przełknąć
goryczkę, która pojawia się wraz z tego typu literaturą, gdyby było jej
mniej, a jej ukazywanie się było bardziej rozciągnięte w czasie. Jednak
każdy chce teraz zarobić, więc logicznym wydaje się absolutne nasycanie
rynku literackiego książkami typu „Zmierzch”, „Wściekły głód”, „Drżenie” i
„Pomiędzy”. Ten ostatni tytuł to pierwsza książka amerykanki Tary Hudson.
Powieść we wrześniu 2011 roku wydało wspaniałe wydawnictwo Jaguar, dlatego
mimo gatunku chciałam po nią sięgnąć, choć na szczęście, nie liczyłam na
literaturę górnych lotów.
Amelia jest martwa. Utonęła – tego jest pewna. Wydaje jej się też, że
dokonała swojego żywota przy swoim udziale. Czyżby skoczyła z mostu prosto w
odmęty rzeki? Od tamtej pory, a nie wiadomo ile wody upłynęło, duch
dziewczyny błąka się po okolicy miejsca swej śmierci. Pewnego dnia bohaterce
udaje się uratować ze szponów śmierci pewnego chłopca, jej rówieśnika, który
ląduje w tej samej rzece na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.
Chłopak widzi ją i po wyjściu ze szpitala odwiedza miejsce, w którym spotkał
tajemniczą piękność. Amelia i Joshua przełamują barierę i spędzają ze sobą
coraz więcej czasu, choć uczucie między nimi kiełkuje już od pierwszych
chwil, gdy się ujrzeli. Jednak Amelia nie jest bezpieczna, okazuje się, że
czyha na nią pewien zły duch o imieniu Eli, a kto wie może ona sama stanowi
zagrożenie, nie tylko dla tych, których kocha?
Fabuła jest tak oklepana jak stara kobyła. Choć, gdyby to była np. trzecia
książka z tego gatunku, którą przeczytałam, pewnie uznałabym ją za całkiem
niezłą, a tak jest tylko ledwo zadowalająca. Bohaterowie są tacy sami jak w
każdym innym mniej ambitnym romansie paranormalnym. Nie wydaje mi się, aby
tytuł ten mógł osiągnąć jakiś inny status, niż tylko zapychacza dla fanów
„Zmierzchu”. Jeśli więc czujesz niedosyt po zakończeniu „Sagi” możesz
spokojnie sięgnąć po tę lekturę, by chociaż trochę przedłużyć zabawę z
paranormalami. Nie oczekuj jednak głębszych treści, gdyż nie ma ich tam.
Autorka rzeczywiście umiejętnie tworzy zdania, dzięki czemu fabuła jest
opisana w bardzo przystępny sposób. Nie przedłuża zbędnych opisów i dosyć
zgrabnie prowadzi akcje. Ale niestety na kolejne opisy tego jak to zakochani
trzymali się za ręce, patrzyli sobie w oczy, przeskakiwały między nimi
iskry, a każdy dotyk rozniecał w nich płomień, mam ochotę wsadzić sobie dwa
palce do gardła i wykonać teatralny gest pawia.
Jak już wspomniałam, gdyby była to jedna z pierwszych tego typu książek
przeczytanych w moim życiu to pewnie odebrałabym ją zupełnie inaczej,
dlatego uważam, że największe szanse powinni jej dać właśnie ci czytelnicy,
którzy zaczynają dopiero swoją przygodę z paranormalnymi romansami. Patrząc
na okładkę, naprawdę można się zakochać w tej powieści. I naprawdę nie jest
ona bardzo zła, nie jest po prostu bardzo dobra. Jako osoba, która czyta
książki, odkąd poznała alfabet szukam w literaturze czegoś więcej niż papki
dla mas. Mimo wszystko czytelnikom także polecam szukać, tak w literaturze,
jak w życiu czegoś więcej.
Moja ocena: 3+/6
Fuzja
|
Pomiędzy-
Tara Hudson
Tłumaczenie: Natalia Mętrak
Tytuł oryginału: Hereafter
seria/cykl wydawniczy: Pomiędzy tom 1
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: wrzesień 2011
Liczba stron: 404
|