TWITTER BLOGGER SKULLATOR PLIKI COOKIES KANAŁ YOU TUBE | ||
PRODUKT
UBOCZNY - Tomasz Duszyński Z biegiem lat wszystko się zmienia, ewoluuje i ten proces dotyczy również fantastyki (Amerykę odkryłem, co nie?...). Nawet na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia widać duże różnice; uległ zmianie sposób, w jaki podchodzi się do tematów opisywanych w ramach tego szeroko pojętego gatunku. Kiedyś liczyły się nie tylko akcja i cudaczne stworzenia (od czasu do czasu urządzające orgie), bardzo dużą rolę odgrywał wymiar socjologiczny powieści i opowiadań, oraz przekaz, jaki zawierały. Dzisiejszy czytelnik niestety przeważnie wybiera bezwartościowe show, a wydawcy, chcąc sprzedawać i zarabiać, dostosowują się do potrzeb rynku... Dlatego tak chętnie sięgam po nieco starsze tytuły, jak np. zbiór opowiadań „Produkt uboczny” Duszyńskiego. Pierwszym z sześciu opowiadań jest „Druga opcja” – historia w czepku urodzonego, którego fart nagle się kończy. Bohater zostaje oskarżony o zabójstwo i skazany na śmierć, ale otrzymuje również szansę – lot jednorazowym(!) statkiem kosmicznym w celu odnalezienia planety nadającej się do zasiedlenia. Jest to krótka i bardzo smutna opowieść osadzona w świecie, w którym nie ma miejsca na współczucie, ludzie żyją w ciągłym pędzie pomiędzy poziomami na których żyją i pracują, a ziemia jest tak przeludniona, że za cięższe przestępstwa dostaje się karę śmierci –więzień zajmuje za dużo miejsca. Rządzący są na tyle zdeterminowani, że posuną się nawet do spisku i zrealizują najbardziej nierzeczywisty pomysł, aby odnaleźć miejsce we wszechświecie, w którym da się żyć. „Produkt uboczny” pokazuje świat zniszczony przez tajemniczy wirus, który przy życiu pozostawił tylko ludzi. W tej bardzo przewrotnej opowieści, można obserwować nie tylko brutalną walkę grupy partyzantów z ogromną korporacją, ale też próbę odnalezienia samego siebie, celu swojego istnienia. Bohater musi przejść długą i bolesną drogę, by poznać swoją przeszłość, zrozumieć świat i podjąć najwłaściwszą z możliwych decyzję. W trakcie lektury tego tekstu po głowie bez przerwy chodzi jedno pytanie: Czemu wirus, który zabił wszystkie żywe stworzenia nie spowodował śmierci ludzi? Odpowiedź zaskoczy wszystkich. „Chrononauta” opowiada o organizacji, która przemierzając wszechświat skacze w przeszłość, obserwuje planety i stworzenia je zamieszkujące, oraz bada przyczyny ich upadku, by dzięki poczynionym w ten sposób odkryciom uniknąć zagłady własnego świata. Kolejna smutna historia o totalnym unicestwieniu ludzi - rasy do tego stopnia egoistycznej, że jej bezmyślne działania przyczynią się do zagłady innych cywilizacji. „Śmierć to zwykłe marnotrawstwo materiału” to jedna z bardzo licznych swego czasu spekulacji, na temat Hitlera, jego rzekomych zainteresowań okultyzmem i działań, jakie zlecał swoim naukowcom, oczywiście mających na celu wygranie wojny. W „Śmierć to...” Hitler tworzy armię z już umarłych żołnierzy i chce ją sprowadzić z zaświatów prosto na tereny wroga. Potrzebuje jednak bramy – człowieka – przez którą przejdzie jego wojsko, a przy okazji cała reszta śp.! Zapobiec przejściu wszystkich (niekoniecznie świętych) zmarłych może tylko jeden człowiek, problem jednak w tym, że jest wśród nich jego żona, za którą bardzo tęskni... Przedostatnim opowiadaniem jest bardziej zaawansowana technologicznie wersja filmu „Bruce Wszechmogący”, pt. „To pana SHOW, panie Mackormik”. Opowiada ono o prezenterze telewizyjnym, którego sława przemija i koniec końców zostaje mu zabrany czas antenowy, ale zanim to ostatecznie nastąpi, poprowadzi on jeszcze jedno szhow. W trakcie trwania programu coś idzie nie tak i urządzenie, którym prowadzący tworzy hologramy zaczyna przekształcać rzeczywistość zupełnie tak, jakby miało nad nią władzę absolutną. „Serdelek na wakacjach” to kilka stron opowiadających o ostatnich wakacjach dziewczynki imieniem Serdelek i jej największym marzeniu... A rzecz dzieje się w świecie, w którym miarą człowieczeństwa jest ilość macek, oczu i kończyn; gdzie ludzi nie odmienionych czeka marny los.
Krótka forma, jakim jest opowiadanie, być może nie
pozwala na pełne rozwinięcie tła i szerszy opis
społeczeństwa, mimo to Duszyński w swoim zbiorze szkicuje je
wystarczająco wyraźnie, by można było zrozumieć owe upadłe
światy aż za dobrze. „Produkt uboczny” jest tworem wysoce niebezpiecznym, ponieważ zaspokoi oczekiwania czytelników poszukujących w s-f głębi, ale również tych, którym wystarczy tylko i wyłącznie zabawa. Marek Syndyka |
|
|
|