KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL
patronaty.jpg (2614 bytes)
WITAJ W SERWISIE KOSTNICA

FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI

RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
Recenzja książki: Stephen King " Ręka mistrza"

zwycięzka recenzja w konkursie z patrontem 08.09.2010



Gdyby zapytać o Mistrza horroru w papierowej formie niewątpliwie wielu ludzi przytoczy nazwisko Stephen King. Któż z nas nie słyszał o tym pisarzu? Z całą pewnością jest to nazwisko dobrze znane niejednej osobie, zwłaszcza lubującej się w czytaniu tak, jak jest ono za razem symboliczne w swym brzmieniu. King - Król. Niewątpliwie król horroru, z powodzeniem budujący napięcie swoimi licznymi opisami, stopniowo strona po stronie. Do tej pory nie spotkałam się jeszcze z książką Kinga, która nie porwałaby mnie już od pierwszych stron i "Ręka mistrza" również nie stanowi tutaj wyjątku.

Opowiada ona o człowieku - Edgarze Freementale - który ulega wypadkowi na budowie. Od tej pory życie mężczyzny diametralnie zmienia się na gorsze - na początku zmuszonym jest on przeżywać koszmarne katusze, jakimi jest rehabilitacja, później zaś staje się obserwatorem rozpadu swojego małżeństwa wskutek zaburzeń swej osobowości oraz emocjonalnego nieradzenia sobie z rzeczywistością. Przełomem w tak pędzonym życiu okazuje się być wyjazd na Duma Key, który zapoczątkowuje szereg dziwnych zdarzeń, mających coraz mniej wspólnego z normalnym życiem.

Głównym wątkiem książki jest sztuka, a dokładniej malarstwo, którego talent rozwija się u Edgara w nienaturalnie szybkim tempie zaraz po przyjeździe na wyspę. O ile pierwsze strony książki są obrazem ludzkiej osobowości ciężko doświadczonej przez życie, o tyle na kolejnych kartkach znajduje się coraz więcej malowniczych obrazów, które fanom Kinga, ale też nie tylko im, z pewnością przypadną do gustu. Książkę można podzielić zasadniczo na trzy części. Pierwszą - dotyczącą wypadku, tego, co dzieje się z ludzką psychiką tuż po nim oraz relacji między człowiekiem a najbliższymi, z którymi poszkodowany nie potrafi komunikować się tak, jak tego pragnie. Drugą część stanowi barwny opis wyspy, jej mieszkańców, tego jak nasz główny bohater powoli staje na nogi oraz jak szybko rozwija się jego niewątpliwy talent graniczący wręcz z obsesją. Część druga i trzecia w pewnym momencie zaczynają wzajemnie przenikać się poprzez dziwne sytuacje, których stopniowo przybywa i które stają się coraz bardziej tajemnicze. Trzecia część natomiast to już szereg takich nadnaturalnych zdarzeń, strony, które czytelnik wręcz "połyka", by szybciej poznać zakończenie, a za razem to, co "siedziało w głowie" pisarza podczas pisania tejże ponad sześćset-stronicowej powieści.

Na uwagę zasługuje przemiana głównego bohatera - to jak z wraka człowieka staje się on na powrót mężczyzną ceniącym takie wartości jak miłość czy przyjaźń. Czytając, stajemy się obserwatorami początku przyjaźni między nim a parą ludzi zamieszkujących Duma Key, których to przyjaźń kwitnie w miarę, jak przybywa przeczytanych stron. Ponadto w Edgarze na nowo budzi się miłość - zwłaszcza do młodszej z córek, która to miłość pomaga mu uporać się z samym sobą, ze swoimi emocjami oraz lękami. Czytelnik z zaskoczeniem obserwuje również inne uczucia, które pojawiają się stopniowo w malarzu - zaufanie, a nawet wyrozumiałość względem żony, którą tuż po wypadku obwiniał za rozpad ich małżeństwa. Tak niespodziewana przemiana głównego bohatera sprawia, iż czytelnik obdarza zarówno jego jak i dzieło Kinga rosnącym zaufaniem oraz sympatią.

Czytając "Rękę mistrza" odnieść można zupełnie racjonalne wrażenie, iż pisząc ową powieść, King nigdzie się nie spieszył. Nie znajdziesz na jej stronach niedomówień, urwanych wątków. Jeśli nawet jakiś wątek zanika, pojawia się już w chwilę później, w innym rozdziale, w tak płynny sposób, iż nie odczujesz jakiegokolwiek zgrzytu, by móc go kontynuować. Cała książka to misterna konstrukcja, w której opisy krajobrazu przeplatają się z opisami poszczególnych bohaterów czy też tajemniczymi sytuacjami, które coraz skuteczniej wciągają czytelnika w barwny świat fantazji. Czytając, człowiek cały czas zastanawia się nad zakończeniem czytanej historii, na które to jednak musi dość długo poczekać, jako iż zabawa autora w przysłowiowego "kotka i myszkę" z czytelnikiem z całą pewnością jest tym, co bardzo on lubi. Nie ma więc mowy o czytaniu w pośpiechu, ponieważ aby wydobyć na światło dzienne to, co w tej książce najlepsze, należy się nią delektować w zaciszu własnego domu. Oczywiście King, jak na dobrego pisarza przystało, porwie cię swoją historią nawet na zatłoczonym dworcu centralnym, nie zmienia to jednak faktu, iż książką najlepiej cieszyć się w samotności bądź przy bliskiej ci osobie.

Gdyby ktoś zapytał mnie, co mi się najbardziej w "Ręce mistrza" nie podobało, byłoby to spowolnienie tempa akcji w 2/3 książki, która choć nie jest zbyt wartka od samego początku, to jednak pod koniec ulega jakiejś zmianie. Niektórym osobom może się również wydać dziwny świat przedstawiony na ostatnich kartkach - nadnaturalny do tego stopnia, iż niektórym może kojarzyć się z karykaturą baśni. Patrząc jednak na to z drugiej strony - taki opis sprawia, iż książka z całą pewnością nie jest ani nudna, ani też nie stanowi odbicia tylu innych powieści stojących na półkach całego świata.

Warto jeszcze wspomnieć, iż w swej istocie książka ta skojarzyła mi się z inną pozycją Kinga - "Rose Madder", w której przedstawiony świat jest równie barwny, co rozbudowany poprzez opisy nasuwające na myśl przerażającą bajkę.

Sumując, "Ręka mistrza" to książka, w której zarówno zwolennicy horroru jak i gatunku fantasy znajdą coś dla siebie. Książkę polubią też ci, którzy lubią poznawać nowych ludzi oraz zagłębiać się w ich portrecie psychologicznym. Z całą pewnością zaś nie jest to książka dla osób nielubiących długich barwnych opisów oraz takich, które nie mają czasu czy chęci na porządne zagłębienie się w długiej historii. Dla fanów Kinga - pozycja obowiązkowa.

W skali od 1 do 6 w mojej ocenie książka zyskuje mocną piątkę. Dlaczego nie szóstkę? Ponieważ King należy do moich ulubionych autorów, oczekuję od niego tego, co najlepsze. Gdyby inny autor wydał takie dzieło, niewątpliwie otrzymałby szóstkę, ale ponieważ King jest królem w tym, co robi, zawsze może nas czymś jeszcze zaskoczyć. I ja na ten dzień czekam z niecierpliwością.

27.10.2010.

 

 

 

Monika Staszewska