Książka
"Robokalipsa" jest podzielona na prezentujące etapy wojny pięć części: Pierwsze
incydenty, Godzina zero, Przetrwanie, Przebudzenie i Odwet. W obrębie każdej z nich,
mamy rozdziały, w których poznajemy losy, w istotny sposób odznaczających się w
wojnie, ludzi,. Na początku powieści bohaterowie są sobie obcy, wykonują różne
zawody, żyją w różnych zakątkach świata. W trakcie rozgrywanych wydarzeń losy
niektórych z nich się splotą. Połączy ich jeden cel: pokonanie robotów.
Bohaterowie
są świetnie skrojeni, ich historię zapadają w pamięć. Na mnie największe wrażenie
wywołał los senator Laury Perez i jej dwójki dzieci. Wszyscy troje trafili do obozu
pracy. Pod skórę Laury wszczepiono coś na miarę nadajnika i wypuszczono na wolność.
Roboty wierzyły, że kobieta znajdzie ludzi i zaprowadzi ich do nich. Laura niszczy
jednak nadajnik i wraca po dzieci. Niestety
trochę za późno. Na córce Mathildzie wykonywane są eksperymenty. Dziewczynkę
pozbawiono oczu i wszczepiono elektroniczne odpowiedniki. Dziecko traci zdolność
ludzkiego widzenia, ale zyskuje umiejętność porozumiewania się z robotami. Dzięki
temu uratuje niejedno ludzkie istnienie.
Bohaterowie
w powieści odznaczają się odwagą i niezłomnością. Kreowani są na zwykłych -
niezwykłych. Haker komputerowy Pająk nigdy nie przypuszczał, że będzie stać go na
heroizm i walkę w obronie ludzkości. A jednak, sytuacja wymusiła pewne zachowania.
Ludzie, aby pokonać maszyny również muszą być bezwzględni, nigdy jednak nie mogą
zapomnieć o swoim człowieczeństwie.
"Robokalipsa",
to książka, którą czyta się jednym tchem. Mimo że to fikcja, to jednak powieść,
momentami wywoływała we mnie lęk i wbijała w fotel. Wzbudziła refleksję na temat
postępu cywilizacji i uzależnienia człowieka od techniki. Czy wyobrażamy sobie życie
bez komputera, telewizora, pralki? A co jeżeli, owszem nie dziś ani nie jutro, ale za
kilkadziesiąt lat zaprezentowana przez Daniela H. Wilsona wizja się spełni i roboty
osiągną taki poziom, że zaczną samodzielnie myśleć i zapragnął nas zniszczyć?
Daniel
H. Wilson stworzył świetną opowieść, teraz ruch należy do Spielberga i muszę Wam
powiedzieć, że już nie mogę się doczekać. Znając filmy Mistrza czuję, że nie
zawiedzie. Oj będzie się działo!
Premiera
filmu "Robokalipsa" przewidziana jest na 3 lipca 2013 roku.
ZAJĄC
RECENZJA 2
Człowiek kontra maszyna – to motyw stale powtarzany, tak w literaturze, jak
i w kinie. Wielu z was kojarzy takie tytuły jak „2001: Odyseja kosmiczna”,
„Ja, Robot”, czy chociażby „Terminator”. Ostatnimi czasy na literackim rynku
ukazała się powieść „Robokalipsa” Daniela H. Wilsona. Jak sama nazwa
wskazuje fabuła dotyczy stricte tematu robotyki. Książka w dosadny sposób
przekazuję przerażającą wizję świata opanowanego przez maszyny.
Idealny świat, w którym ludzie korzystają z pomocy zaawansowanych
technologii w niemal każdej sferze życia. Wojsko oraz cywile wspomagają się
robotami. Jednak jak zwykle cywilizacja prze naprzód, a człowiekowi nie
wystarcza już tylko pomoc ze strony skomplikowanych urządzeń. Człowiek marzy
o tym by stworzyć istotę idealną… a co gdyby okazało się, że udaje mu się
stworzyć taki byt? I byt ten postanawia pozbyć się ludzkości raz na zawsze,
uważając ją za chorobę, która trawi piękną planetę Ziemię? Właśnie o takim
rozwoju wydarzeń opowiada „Robokalipsa”.
Powieść ta miała wszelkie zadatki na to, by stać się kasowym hitem. Jednak
świetny pomysł nie zawsze wystarcza, czasem jego wykonanie pozostawia wiele
do życzenia. Tak, właśnie jest z „Robokalipsą” – rewelacyjny pomysł vs dosyć
kiepski styl narracyjny.
Fabuła powieści jest podzielona na rozdziały, z których każdy opowiada
odrębną historię. Fragmentaryzacja opowieści sprawia, że zamiast świetnie
skonstruowanej pod względem narracyjnym historii, czytelnik otrzymuje
zdawkowy i pozbawiony głębszych emocji raport. Bohaterowie są płytcy.
Dorośli zachowują się jak dzieci, dzieci kreują się na dorosłych.
Paradoksalnie największą sympatią czytelnik zaczyna darzyć garstkę pewnych
robotów. Nie przekonała mnie ta powieść, momentami miałam ochotę omijać
spore fragmenty. Choć cała historia była naprawdę ciekawa, to jednak autor
zupełnie do mnie nie przemówił.
Plusem przemawiającym za książką, jest na pewno pozbawienie jej naukowego
wydźwięku, który odstrasza rzesze czytelników, gdyż utrudnia odbiór
powieści. Brak tutaj trudnych i skomplikowanych opisów technologii. Autor
skupił się na ludziach i ich walce o przetrwanie. Nic jednak nie jest tu
takie jak powinno. Bohaterskie czyny nie chwytają za serce, heroizm jest
podany w sposób miałki i beznamiętny, a związki między ludzkie gdzieś się
zacierają.
Bardzo podobają mi się postapokaliptycznej wizje świata. Są one
fantastycznym przekaźnikiem archetypowych postaw ludzkich, stanowią także
wyśmienitą pożywkę dla wszystkich złaknionych rozważań na tematy społeczne.
W „Robokalipsie” brak tego wszystkiego. Moim zdaniem, książkę ratuje tylko i
wyłącznie jej fabuła. Natomiast jestem przekonana, że planowana niedługo
ekranizacja pobije na głowę literacki pierwowzór.
Ocena: 3+/6
FFuzja